12 sierpnia 2014

„Elita”- Kiera Cass



Kocha, nie kocha…?

Być księżniczką… Która z nas kiedyś o tym nie marzyła? W końcu przynależność do rodziny królewskiej daje władzę, bogactwo, dostatnie życie i spełnienie wszystkich marzeń. Jednak bohaterki „Elity” Kiery Cass niedługo bardzo wyraźnie odczują, że ten luksus ma swoją cenę. Chwilami bardzo wysoką.

Do pałacu przybyło ich 35. Wszystkie młode, piękne i rządne korony. Z wyjątkiem jednej. Ami nigdy nie chciała być księżniczką, jednak pobyt w pałacu sprawił przynajmniej, że nie musiała przebywać w pobliżu swego dawnego ukochanego- Aspena. Nieoczekiwanie jednak Ami i książę Maxon zbliżają się do siebie, lecz kiedy zaczyna w nich kiełkować uczucie, w pałacu zjawia się nowy gwardzista, którym jest właśnie Aspen. Nagle sprawy bardzo się komplikują. Aspen wciąż jest drogi sercu Ami, Maxon z kolei oczekuje od dziewczyny ostatecznej decyzji, jednocześnie desperacko szukając dziewczyny, która byłaby dla niego alternatywą. Czas- to właśnie tego potrzebuje teraz Ami, ale to jednocześnie jedyna rzecz, której nie może dostać. Czy dokona właściwego wyboru?

„Czas. Ostatnio domagam się go naprawdę często i miałam nadzieję, że jeśli odczekam dostatecznie długo, wszystkie kawałki tej układanki wskoczą na właściwe miejsca.”

Lektura „Elity” była prawdziwą emocjonalną huśtawką. W jednym rozdziale Ami kocha Maxona, potem jednak książę robi coś, co nie podoba się dziewczynie więc uczucie wraca w objęcia Aspena. Maxon naprawia błąd- znów emocje biorą górę. Ale wciąż jest Aspen… To niezdecydowanie Ami choć w założeniu miało sprawić, że czytelnik nie odgadnie do kogo ostatecznie będzie należało jej serce, w efekcie przypomina stałe odbijanie piłeczki i jest niestety strasznie denerwujące. Choć powinnam współczuć Ami, że jej serce jest rozdarte na pół, tak naprawdę współczułam bardziej jej adoratorom, ponieważ żonglowanie ich uczuciami, było ze strony dziewczyny po prostu okrutne.

„- Czasem mam wrażenie, że Maxon i ja bierzemy udział we własnej eliminacji. Zostaliśmy tylko on i ja, jeden z nas w końcu cię zdobędzie, a ja nie mogę zdecydować, który z nas ma gorzej. Maxon nie wie o tej rywalizacji, więc może się aż tak bardzo nie starać. Z drugiej strony ja muszę się ukrywać , więc nie mogę ci dawać tyle, co on. Jakby na to nie spojrzeć, to nie jest uczciwa walka.”

Jednak nie tylko Ami rozczarowała mnie swoim zachowaniem. Ciągłe wahania nastrojów Maxona i jego dziwne czyny, sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać, czy to aby na pewno tak idealny książę z bajki jak mi się wydawało. Z kolei Aspen, który już w pierwszym tomie był dla mnie na straconej pozycji, okazał się zaskakująco pozytywnym bohaterem. Był troskliwy, opiekuńczy i przyjacielski, ale zdecydowanie nie nachalny. I choć moje zdanie o bohaterach zmieniało się równie szybko, co obrazki w kalejdoskopie, to Aspenowi udało się zrehabilitować za czyny z pierwszego tomu.

„ Pragnęłam, żeby ktoś zmienił układ gwiazd na niebie, tak żeby zapisywały jego słowa. Potrzebowałam ich; wielkich lśniących i widocznych wtedy, kiedy ogarniała mnie ciemność.”

Tak mniej więcej przedstawia się pierwsza połowa książki i gdyby druga była taka sama z pewnością wystawiłabym niższą ocenę. Na szczęście autorka przypomniała sobie jednak o buntownikach, którzy i tym razem bez uprzedzenia atakują pałac. W tym tomie dowiadujemy się o nich odrobinę więcej, choć jak dla mnie wciąż zbyt mało. Bunt uosabiają jednak nie tylko rebelianci. Podczas gdy rodzina królewska zawzięcie z nimi walczy, największą buntowniczkę przyjęła pod swój dach. Brawurowa i odważna Ami, będzie im o tym stale przypominać i niestety pakować się w coraz to gorsze kłopoty. Jak zakończy się zacięty wyścig o koronę? Tego dowiemy się jednak dopiero w trzecim tomie serii.

„Jestem kompletnie zagubiona. Czasem wydaje mi się, że wiem, co się ze mną dzieje, a potem coś się zmienia i moje uczucia także się zmieniają.”

O CZYM?  „Elita” to już drugi tom dystopijnej serii, w której młode dziewczęta walczą o koronę i serce księcia. Tym razem otrzymujemy jeszcze więcej emocji, sprzeczności, uczuć i intryg. Choć nie jestem w stanie zliczyć momentów, kiedy byłam wściekła na Ami, miałam ochotę uderzyć Maxona w twarz, a Aspena wywalić za drzwi, to i tak, kiedy przyszło mi opuścić pałac poczułam ogromny smutek, ponieważ mimo wszystko pokochałam tych nieznośnych bohaterów i chciałabym spędzić z nimi jeszcze mnóstwo czasu. Seria Kiery Cass właśnie taka jest: elektryzuje, zaskakuje i wciąga w swój baśniowy świat, sprawiając, że cokolwiek by się nie działo, nie można go opuścić dopóki nie doczyta się do ostatniej strony. A nawet wtedy jest ciężko pożegnać się z bohaterami. Dlatego mimo wszystko nie mogę zrobić nic innego jak tylko polecić serię absolutnie wszystkim dziewczętom!

Ocena:
6/10

W serii:
>Elita<
Jedyna


Za egzemplarz konkursowy serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!


22 komentarze:

  1. Jeju, oceniłaś i tak pozytywniej niż ja ^^ I chociaż mogłabym się podpisać pod twoją recenzją, to jedna rzecz nas różni :D Ja, nie zapałałam sympatią do Aspena i chociaż domyślam się o jakich momentach mówisz, że w twoich oczach się zrehabilitował, to dla mnie zawsze będzie irytującym, wkurzającym chłopaczkiem, któremu będę życzyła powolnej śmierci w lochach. Nie wiem czemu tak źle na niego reaguję, ale po prostu nieraz tak mam, że jak znielubię danego bohatera, to później jest tylko gorzej, bez względu na to, jakby się zachowywał ^^
    Ale autorce nigdy nie wybaczę tego co zrobiła Maxonowi. Choć i tak jestem za nim, to niestety miłością do niego nie pałam, a zaledwie sympatią.
    Natomiast Ami to naprawdę... Po "Elicie" dołączyłam ją do najbardziej znielubianych głównych bohaterek EVER. ._.
    No, ale. Trylogię trzeba skończyć. A ja muszę ją sobie zamówić, bo chcę mieć takie cuda na półce <3 (Cuda, że okładki, nie treść ^^)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria ma w sobie coś takiego, że choćby nie wiem jak irytowała i głupia się wydawała to i tak trzeba doczytać do końca i sięgnąć po kolejny tom :-) Ja już dawno przestałam doszukiwać się tam głębszego sensu, wyłączam myślenie i się relaksuję- a relaks z serią jest przedni ;-) No i okładki... Masz całkowitą rację, tyle wystarczy by zapragnąć mieć je na własność ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Chyba jednak lekturę tej książki pozostawię innym.
    Dla mnie sam pomysł, by zrobić jakieś zawody na królewnę (które przypominają mi o tych beznadziejnych reality show, nadal zapychających telewizję), jest wręcz głupi, ale #cojatamwiem, może kogoś jednak to kręci.
    Ta ogromna fala dystopii i buntowniczek od siedmiu boleści okropnie mnie przytłacza (w końcu w moim mniemaniu żadna nie jest chociaż w połowie tak dobra jak Katniss i raczej nie zapowiada się, by któraś jej dorównała). Akurat jestem w trakcie czytania
    "Nevy", gdzie również mam do czynienia z trochę mdłą bohaterką. No cóż...będzie z czego się ponaigrywać w kolejnej recenzji :)
    Pozdrawiam!
    Gnom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat lektury tego cyklu nie polecam żadnemu facetowi :-D Poziom słodyczy jest zdecydowanie za wysoki :-P Czytałam "Nevę" i masz rację, bohaterka jest nijaka, a cała historia też niespecjalnie mnie przekonała. Katniss nie da się przebić ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Sama nie wiem, co myślec o tej serii. Połowa blogosfery recenzuje te pozycje i jestem ciekawa, jak ja oceniłabym choć pierwszą częśc. Z drugiej strony zdaje siębie sprawę, iż książka zapewne będzie płytka i irytująca, bez żadnego przekazu.
    Jednak wciąż jestem ciekawa swojego odbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, książka nie należy do ambitnych, ale gdybym miała oceniać to, jak bawiłam się podczas lektury, nie wahałabym sie dać 10/10, bo jest nie tylko mega wciągająca ale też relaksująca. I tak właśnie trzeba do niej podejść, wtedy na pewno będziesz mile zaskoczona lekturą ;-) Jednak jeśli masz wątpliwości polecam po prostu wypożyczyć ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. To jedna z książek, które poleciło mi już kilka osób, jakoś nie mogłam się jeszcze do niej przekonać... Ale chyba czas już najwyższy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mimo wszystko warto ją przeczytać, bo jest po prostu... fajna ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Mnie mnie do Aspena nic nie przekona. I tez wspolczulam raczej chłopakom niż Mer. Trzeci tom jest znacznie lepszy, szczególnie ze więcej dowiadujemy się o rebeliantach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie bo rebelianci to zdecydowanie najlepszy wątek i niestety najbardziej zaniedbany...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Ja w pewnym momencie tej lektury byłam tak rozczarowana zarówno Maxonem (ale tu najbardziej) jak i Aspenem, że pragnęłam aby jakiś w miarę znośny okazał się już jeden z tych rebeliantów, którzy włamywali się co chwila do pałacu! America rozczarowywała także - w porównaniu do tego, jaka potrafiła być i na co ją było stać w "Rywalkach". Liczę, że dobry finał zrekompensuje ten średni tom II :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miewałam takie momenty, ale jakoś tak wyszło, że w ogólnym rozrachunku nie potrafię nie lubić tej serii ;-) Jest po prostu zbyt sympatyczna :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Czuję się jak piąte koło u wozu tutaj, ale nie mam ochoty na tą serię chyba przez ten owczy pęd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że wszystkim się spodoba więc jeśli seria nie wzbudza w Tobie nawet minimalnego zainteresowania, to może faktycznie lepiej sobie odpuścić ;-) W końcu na brak ciekawych książek w ostatnim czasie nie możemy narzekać ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Już wkrótce zapoznam się z pierwszym tomem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Och, naczytałam się negatywnych recenzji i teraz nie zamierzam się zbliżać do książek tej autorki. Zwłaszcza jeśli bohaterzy są tak irytujący jak mówisz, a wątek miłosny nie jest najlepszy. Jednak dobrze, że Tobie w ogólnym rozrachunku "Elita" przypadła do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie sama nie wiem co jest w tej serii ale po prostu dobrze sie ją czyta ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Ja uwielbiam tę serię i owszem, Ami i Maxon denerwowali mnie często swoim zachowaniem, ale jakoś i tak ich lubię :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy dokładnie takie same odczucia ;-) Ich po prostu nie da się nie lubić :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Zamierzasz przeczytać kolejną część?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że tak! :-) Nowelki też przeczytam z ogromną przyjemnością, ale najpierw muszę je kupić (najlepiej na jakieś promocji ;-) ) bo niestety nie poszczęściło mi się i w żadnym konkursie nie udało mi się ich zdobyć :-/ Nawet jednostrzałówka od wydawnictwa nie wypaliła... W każdym razie na pewno kupię kolejny tom, chociażby dlatego, że to pierwsza książka w której pojawia się moja opinia na okładce ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.