Korona jest tylko jedna…
Skrzyżowanie dystopii z wyborami na księżniczkę? Połączenie
dość ciekawe, raczej niespotykane, ale też budzące pewne wątpliwości. Bo jak tu
połączyć słodki i pudrowy los księżniczki z brutalną wizją przyszłości, by
wyszło ciekawie i wiarygodnie? Jeśli szukacie lekkiej, uroczej ale też chwilami
poważniejszej lektury to „Rywalki” są wprost idealną pozycją.
Powieść przenosi nas do niezbyt odległej przyszłości, do
Illei- młodego państwa powstałego na miejscu dawnej Ameryki. Społeczeństwo jest
tam podzielone na kasty, którym nadane są odpowiednie numery, gdzie jedynki to
arystokracja a ósemki- bezdomni. Wedle tradycji gdy książę Illei osiągnie
pełnoletniość odbędą się Eliminacje, czyli nic innego jak wybory na księżniczkę,
gdzie szansę na zdobycie korony i serca księcia dostaje każda młoda obywatelka
niezależnie od przypisanego jej numerka.
America Singer nie ma jednak zamiaru zgłaszać się do
Eliminacji. Jest piątką i przynależy do kasty artystów. Choć pieniądze, które
dostałaby za udział w wyścigu o serce księcia, bardzo przydałyby się jej
biednej rodzinie, dziewczyna ma powody by trzymać się z dala od rywalizacji.
Główny powód ma na imię Aspen i od dwóch lat jest sekretną miłością bohaterki.
Dlaczego sekretną? Aspen jest bowiem szóstką, więc stoi w hierarchii społecznej
jeszcze niżej niż America, co czyni ich związek trudnym i nieodpowiednim, bo
skazuje dziewczynę na życie w jeszcze większym ubóstwie niż dotychczas.
Eliminacje mogą jednak wszystko zmienić… Zachęcona podstępem
dziewczyna zgłasza się, mając przy tym szczerą nadzieję, że nie zostanie
wybrana. Przewrotny los robi jej jednak psikusa i kieruje na do pałacu księcia
Maxona. Jednak czy ten „wyrok” faktycznie nie może okazać się „szansą”?
„To zabawne, że pałac- ta złota klatka- okazał się jedynym
miejscem, w którym mogłam otwarcie mówić o swoich uczuciach.”
Na szczególną uwagę zasługuje główna bohaterka, dzięki której
cała, dosyć naiwna przyznajmy opowiastka, zdecydowanie nabiera rumieńców. Panna
Singer, czy jak wolicie, po prostu Ami, to przekorny i uparty rudzielec. Ami
jest szczera i bezpośrednia, ale przy tym też zabawna i przyjacielska.
Przeciętna młoda dama przy pierwszym spotkaniu z księciem najprawdopodobniej
straciła by przytomność, lub w najlepszym przypadku zapomniała jak się nazywa. Ami
nie jest jednak przeciętną, a już na pewno nie damą! Nie chce być oceniana na
podstawie numerka, dlatego nie ukrywa swej pogardy do księcia. Nieopatrznie
sama jednak wpada w pułapkę stereotypów, której jest tak przeciwna. Stwierdza
jednak ze zdziwieniem, że Maxon nie jest takim „nadętym bufonem” za jakiego go
miała. Wręcz przeciwnie, szybko odnajduje z księciem wspólny język i nie może
powstrzymać przyjaźni, która się między nimi rodzi. Której melodii posłucha
serce postawione pomiędzy starą miłością a rodzącym się uczuciem?
„- Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, bez kogo będziesz mógł
żyć. Naprawdę. I mam nadzieję, ze nigdy się nie dowiesz, jak to jest, musieć
mimo wszystko żyć bez tego kogoś.”
Żeby nie zrobić ze swej powieści taniego show, Kiera Cass
wplata do niej motywy polityczne i militarne zamknięte w zgrabnej dystopijnej
muszelce. Co więcej panna Singer w przeciwieństwie do swoich konkurentek, żywo
interesuje się polityką i chce wiedzieć wszystko o rebeliach w Illei. Jestem
jej za to bardzo wdzięczna, ponieważ przez pierwszoosobową narrację mogliśmy
naprawdę wiele stracić gdyby Ami okazała się zapatrzoną w lustro kukiełką. A
musicie wiedzieć, że wątek rebelii jest jednym z najbardziej intrygujących.
Buntownicy wyraźnie czegoś szukają. Ale czego?
O CZYM? „Rywalki” nie są wielkim literackim zaskoczeniem. Dostajemy
dokładnie to, co zawiera opis, nie mniej nie więcej. Jest to historia dziewczyny,
która z dnia na dzień staje się kandydatką do korony i jej życie całkowicie się
zmienia. Choć jest to opowiastka o księżniczkach autorka pokazała, że nie
trzeba wcale silić się na przesadną słodycz i pokazuje zarówno blaski jak i
cienie arystokracji. Nie da się uniknąć porównań do „Igrzyska śmierci”,
którymi autorka wyraźnie się inspirowała. Z tą różnicą, że tu stawka jest
zupełnie inna i krew leje się jedynie ze złamanych serc ;-) Sięgając po książkę
chciałam otrzymać lekką przyjemną, odprężającą lekturę, przy której nie raz się
uśmiechnę i przeżyję czarującą przygodę. Tego chciałam i dokładnie to
otrzymałam. Dlatego „Rywalki” serdecznie polecam, nie tylko małym księżniczkom,
ale też większym buntowniczkom.
Ocena:
7/10
W serii:
>Rywalki<
Elita
The
One
Za możliwość wzięcia udziału w Eliminacjach serdecznie dziękuję
To jest pozycja z samej góry listy moich priorytetów!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że spodziewałam się stada pustaków ale kandydatki naprawdę dały się polubić. Zwłaszcza Ami ;-) Amanci też fajni. Cała książka jest taka właśnie... fajna ;-)
UsuńHaha, no to fajnie ;p.
UsuńTylko kurczę ten romans w tle mnie rozwala ;D. Chociaż on nie jest w tle, ta książka jest na nim oparta... Gdyby była walka o koronę, a resztę przegranych rywalek zrzucają z urwiska prosto do paszczy wygłodniałej i monstrualnej surykatki to może kto wie skusiłbym się, ale tak... to nawet okładka nie zachęca... tzn. oczywiście tylko mnie ;D.
Pozdrawiam :)!
Melon
Szczerze? Myślę, że akurat Ty nie przeżył byś czytania tej książki :-P Nie ma tam zdecydowanie nic co mogło by wciągnąć faceta ;-) Ale pamiętaj o niej kiedy będziesz odbywał swoje blogowe kary :-P
UsuńPozdrawiam!
Czytałam tę książkę po angielsku jakiś czas temu i myślę, że jest naprawdę urocza i przyjemna, aczkolwiek znalazłoby się kilka rzeczy, do których można byłoby się przyczepić :D Ocenę wystawiłabym taką jak ty, aczkolwiek nie wiem jak w twoim przypadku, ale u mnie średnią podniósłby książę, bo... ciekawa postać z niego. :) Miałam czytać ebooka drugiego tomu, ale jakoś nie mam się kiedy za niego zabrać... Ach, a jestem tak straszna losów bohaterów... Ale wiadomo - szkoła ważniejsza. :( Będę nadrabiać we wakacje. :)
OdpowiedzUsuńUch, znów komentarz z cyklu - "Sherry nie wie co pisać i o czym pisać, więc pisze bezsensu". Kurczę. Muszę zamienić podręczniki na porządne pozycje...
W każdym razie, jak na razie tyle, nie mam zamiaru tyrać o nie wiadomo czym ^^
Pozdrawiam,
Sherry
Mi książę w sumie bardziej podpasował niż ten cały Aspen, który generalnie nieźle mnie wkurzył już na samym wstępie i zburzył mi całą wizję powieści :-P A Maxon był bo porostu prze uroczy :-D Może jestem nudna ale lubię takich słodkich, opiekuńczych chłopców ;-) Być może będziesz miała wkrótce okazję przeczytać drugi tom po Polsku bo wychodzi już w czerwcu ;-) Całkiem szybko swoją drogą :-)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie
OdpowiedzUsuńJa też i choć nie jest to raczej powieść do której się wraca to bardzo miło się ją wspomina ;-)
UsuńOna mnie tak bardzo kusi ! Jeśli znajdę ją dzisiaj w matrasie to na pewno trafi na moją półkę:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, http://zaczytan-a.blogspot.com/
Jeśli nie znajdziesz nigdzie ciekawego rabatu to polecam kupić tu:
Usuńhttp://aros.pl/szukaj/rywalki/0
wyniesie Cię to 25.39 + 4 zł przesyłki czyli nadal jesteś ponad 8 zł do przodu ;-)
dzięki za zaproszenie ;-)
Pozycja ta, jak najbardziej jest dla mnie! :3 Muszę przeczytać ją! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3 Natalia Z :)
Mam nadzieję, że Ci się spodoba ;-) choć myślę, że z takim nastawieniem na pewno polubicie się z "Rywalkami" ;-)
Usuńjestem zainteresowana poznaniem tej książki, ale nie wiem kiedy to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej :-) Świetnie się ją czyta ;-) Ma tylko jedną wadę: zdecydowanie za szybko się kończy! :-D
Usuń"Rywalki" wydają się intrygującą lekturą, chociaż mam pewne obawy przed sięganiem po nią, skoro jest podobna do "Igrzysk śmierci" (a tych nie pobije żadna inna trylogia! ;-)). Jednak co jak co, ale okładka jest przepiękna.
OdpowiedzUsuńTo porównanie było czysto techniczne, bo pewne elementy się pokrywają: eliminacje- Głodowe Igrzyska, Aspen- Gale (obaj zostali w rodzinnych stronach bohaterki), Maxon- Peeta (poznają się tak naprawdę dopiero podczas "gry), całość jest transmitowana w telewizji, przez niezwykle charyzmatycznego prezentera. Jednak jeśli chodzi o całość historii to są to dwa zupełnie inne światy. W "Rywalkach" wątek dystopijny jest zaledwie wspomniany i wciąż czeka na rozwinięcie. O ile w Igrzyskach bohaterowie są w centrum rebelii, w Rywalkach, bohaterka tylko się jej przygląda. Tak więc bez obaw ;-) ale radzę nastawić się na lekką opowiastkę a nie pełnowymiarową dystopię.
UsuńMimo Twojej recenzji jakoś ta opowieść wydaje mi się infantylna, może złe słowo - nieodkrywcza w przesłaniu, a także może to nie mój typ ;) Chociaż wybrane przez Ciebie cytaty świadczą, że jeszcze się broni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Try to design
Nieodkrywcza w przesłaniu? jak najbardziej :-) To taki trochę odmóżdżacz ubrany w ładne ciuszki ze słodkimi ciasteczkami na deser :-P Czysty relaks, ale większych przeżyć nie ma. Jeśli więc nie masz na coś takiego ochoty to powiem uczciwie że nie stracisz wiele jeśli ją sobie darujesz :-) Ja jednak miło spędziłam z nią czas.
UsuńKsiążka skojarzyła mi się troszkę z Igrzyskami, a troszkę z Sagą Księżycową, Ami bardzo przypomina Cinder :) piękna okładka :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to chętnie poznam wreszcie losy Cinder!
UsuńChce ją przeczytać! :))
OdpowiedzUsuńOby spełniło się jak najszybciej! ;-)
UsuńSama mam bardzo dużą ochotę na tę książkę, a recenzja jeszcze bardziej wzmogła mój głód co do tej historii. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również Tobie się spodoba :-)
UsuńAktualnie trwa konkurs z "Rywalkami" na bravo.pl może weźmiesz udział? ;-)
Nie liczyła, że ta książka aż tak bardzo mnie urzeknie i zapadnie w pamięć. Bałam się, że będzie trochę zbyt przereklamowana, a tu proszę! :D Już nie mogę się doczekać kontynuacji :D
OdpowiedzUsuńja też :-) Fajnie, że tak szybko wydają drugi tom :-)
UsuńChętnie przeczytam "Rywalki", jeśli tylko wpadną mi w łapki- powinny sprawdzić się idealnie w roli odskoczni od szkolnych lektur, podręczników i repetytoriów do matury, które najczęściej mam ostatnio w rękach. ;)
OdpowiedzUsuńJa też XD przetestowałam na sobie- od tego wszystkiego jest to świetna odskocznia. Można zapomnieć on całym świecie i nie przeciążać zbytnio mózgu :P
UsuńTo link do zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚledzę fanpage serii, więc już dotarła do mnie ta informacja, ale tu już nic nie zmieniałam bo recenzja jest sprzed kilku miesięcy. Cieszę się, ze wybrali jednak ten tytuł (bo była też opcja "Wybrana") jest naprawdę uroczy i romantyczny, choć to tylko jedno słowo ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A sory że w komentarzu pytam, ale czytałaś Harrego Pottera?
OdpowiedzUsuńTak czytałam całą serię :-) Co prawda w gimnazjum więc jakieś 5 lat temu ale naprawdę miło wspominam ;-)
Usuń