Pożegnanie z Tryllami
Wszystkie znane mi księżniczki mogą pochwalić się
szczęśliwym zakończeniem swojej historii. Śpiąca królewna dostaje magiczny
pocałunek od swojego księcia i żyją długo i szczęśliwie. Książę odnajduje
właścicielkę maleńkiej stopki, czyli Kopciuszka i także żyją długo i
szczęśliwie. Królewna Śnieżka również zostaje ocalona przez magiczny pocałunek
i żyje równie długo i równie szczęśliwie, co jej przyjaciółki z Disneya. A co z
Wendy? W końcu ona też jest księżniczką. Wkrótce odbędzie się ślub jak z bajki,
jednak Wendy nie kocha wybranego jej partnera, a on nie kocha jej. Co gorsza
ten, który skradł dziewczynie serce wciąż stoi obok i musi patrzeć jak jego
ukochana poślubia innego. Ich związek jest bowiem zakazany i od początku
skazany na klęskę. Do tego ojciec księżniczki- król wrogiego klanu, planuje
odzyskać córkę za wszelką cenę, nawet jeśli będzie musiał zabić wszystkich jej
poddanych. Jak widać Wendy nie ma co liczyć na to, że kiedykolwiek będzie żyła
długo, a już na pewno nie szczęśliwie.
„Jutro będziesz należała do innego- wyszeptał.- Ale dzisiaj
jesteś moja.”
Choć powieść była w moim odczuciu dobra, niestety minusy
łatwiej w niej dostrzec niż plusy. Autorka wywołała istną burzę, została
zasypana pochwałami, pozytywnymi opiniami i co pewnie odczuła najbardziej-
milionami dolarów. I może właśnie dlatego, że obiecywano mi hit na miano
kultowych powieści gatunku, nie mogę wybaczyć autorce kilku kwestii. Opowieść
jest strasznie naiwna i przewidywalna. Niestety w tej części da się to odczuć
najmocniej, szczególnie w scenach finałowych. Wszystkie ważne sceny zostały
opisane z przesadną swobodą, bez zbędnych emocji i zaskoczeń. Nie ma co liczyć
na zwroty akcji, drastyczne zmiany o 180 stopni. Wszystko okazuje się bowiem
proste jak budowa cepa a w książce przygodowej i to w dodatku z gatunku
fantastyki to wprost niedopuszczalne.
„Nie rób wszystkiego, co mówi ci serce, ale go słuchaj. Czasami
ma rację.”
Co smutne, autorka nie wykorzystała też w pełni potencjału
zawartego w wymyślonej przez siebie opowieści. Książki aż się proszą o
rozwinięcie niektórych wątków, dialogów, a przede wszystkim ogólnej mitologii i
wizerunku świata przedstawionego, który choć ciekawy, jest nam znany jedynie we
fragmentach. Rzadko też się zdarza, że powieść nie wyzwala we mnie żadnych
głębszych emocji ale Amandzie wyjątkowo się to udało. Widać autorka uznała, że
nie ma sensu podnosić poziomu, bo i po co skoro rzesza fanów i tak stale się
powiększa.
„Nie sposób zapobiec przyszłości. Ale można ją zmienić.”
Ci, którzy poznali dwa pierwsze tomy przygód Wendy Neverly,
z pewnością nie będą zaskoczeni dalszym rozwojem akcji. „Przywrócona” przedstawia sobą dokładnie to, do czego
przyzwyczaiła nas autorka. Jest więc słodko, magicznie, uroczo i cóż… przewidywalnie.
Zakończenie tyko to potwierdza. O ile intryga była przez jakiś czas budowana,
to jej rozwiązanie jest skrajnie rozczarowujące. Gdyby autorka dodała choć
odrobinę więcej dramaturgii wszystko stało by się bardziej wiarygodne. A tak
jest zwyczajnie miło. Chwilami aż za bardzo.
Książka jest typowym relaksacyjnym odmóżdżaczem. Nie jest to bynajmniej wada. Są książki, które angażują czytelnika do tego stopnia, że nie jest w stanie jeść, spać, myśleć o czymkolwiek innym. Chce tylko czytać dalej, a po zakończeniu jeszcze długo nie może się otrząsnąć. „Trylogia Trylle” z kolei pochodzi z tej drugiej kategorii. Wywołuje błogi uśmiech, zabarwia na tęczowo nudny wieczór i nie zaprząta myśli, kiedy odłoży się ją na półkę.
Książka jest typowym relaksacyjnym odmóżdżaczem. Nie jest to bynajmniej wada. Są książki, które angażują czytelnika do tego stopnia, że nie jest w stanie jeść, spać, myśleć o czymkolwiek innym. Chce tylko czytać dalej, a po zakończeniu jeszcze długo nie może się otrząsnąć. „Trylogia Trylle” z kolei pochodzi z tej drugiej kategorii. Wywołuje błogi uśmiech, zabarwia na tęczowo nudny wieczór i nie zaprząta myśli, kiedy odłoży się ją na półkę.
„Śmierć ma sens tylko, jeśli mamy szansę na zwycięstwo, w innym
wypadku, to daremna ofiara.”
O CZYM? „Przywrócona” jest trzecim, a
zarazem ostatnim tomem przygód Wendy, dziewczyny, która z dnia na dzień
dowiaduje się, że jest córką królowej Trylli- mitycznej rasy żyjącej w ukryciu.
Ucząc się kontroli nad nadprzyrodzonymi umiejętnościami, Wendy ma pokonać
despotycznego ojca, króla wrogiego klanu i zasiąść na tronie. Proste w
definicji- trudniejsze w życiu. Przygody Wendy to opowieść o przyjaźni,
akceptacji, magii i mocy jaka jest w każdym z nas. Nie jest to bestseller jak
wskazuje opis na okładce, nie jest to też niezapomniana przygoda, ale jest to
zdecydowanie, krótka chwila relaksu i przyjemna podróż po magicznej krainie,
która choć opisana dosyć oszczędnie, pewnie niejednego zdoła oczarować.
Ocena:
6/10
Trylogia Trylle
>Przywrócona<
Okładki są wręcz magiczne, szczególnie urzekają mnie czarne ornamenty przy tytułach. Już od dawna czaję się na tę serię, ale zawsze coś staje mi na przeszkodzie. Choć z tego, co piszesz wynika, że historia nie jest zbyt psychologiczna, "ciężka", ani bogata w prawdy życiowe, to jako nastolatka lubię od czasu do czasu sięgnąć po coś lżejszego, niezaprzątającego myśli. Wyobraźnia zabiera mnie wtedy w zupełnie inny świat.
OdpowiedzUsuńPodoba też mi się podział Twojej recenzji oraz jej krótkie streszczenie, czy też raczej przegląd kluczowych wydarzeń w książce. Można łatwo i przyjemnie zorientować się, o co chodzi. A jak już chwalę, to chwalę.. Śliczna kolorystyka bloga!
Strasznie mi miło słyszeć tak pochlebne słowa :-) Staram się przede wszystkim zaciekawić i ukazać to co najistotniejsze w książce, nie zdradzając przy tym całej jej treści ;-)
UsuńKsiążka nie należy zdecydowanie do górnolotnych, chwilami była wręcz porażająco naiwna, ale jakimś cudem pochłonęłam całą trylogię w szybkim tempie i z uśmiechem na ustach. Raczej już do niej nie wrócę i żałuję że autorka nie rozwinęła kilku kwestii, ale i tak nie da się zaprzeczyć że lektura jest bardzo przyjemna. Jeśli tego właśnie się w danej chwili szuka, naprawdę warto po nią sięgnąć :-)
Hmmm...bardzo podoba mi się okładka- lecz nie aż tak bardzo by powiedzieć, iż jest taka cool! :D
OdpowiedzUsuńCO do recenzji, to bardzo w dobry sposób opisałaś książkę, co utwierdza mnie w przekonaniu, iż pomimo tego, że książka (nie zaciekawiła mnie opisem) jest warta mej uwagi. ;)
Plus dla Ciebie <3 Bardzo chętnie po nią sięgnę :)
Zapraszam do siebie w wolnej chwilce :3
Opisałam ją szczerze i nie szczędziłam jej nagan, ale prawda jest taka, że mimo wszystko polubiłam bohaterów i świat wykreowany przez autorkę. Jeśli akurat nie masz ochoty na górnolotną literaturę- jak najbardziej polecam ;-)
UsuńJa mam do trylogii nie po drodze, ale zapowiada się całkiem przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńOwszem jest przyjemnie, ale jeśli wolisz ambitniejsze lektury, tą śmiało możesz sobie odpuścić ;-)
UsuńOstatnim razem kiedy byłam w bibliotece, drugi i trzeci tom tej trylogii były wypożyczone więc niestety zaniechałam swoim planom wypożyczenia ich :( Ale być może uda mi się w przyszłym tygodniu kiedy to mam zamiar odwiedzić bibliotekę. :) Będę się starała, ponieważ pomimo iż nie lubię tej serii, nie lubię autorki i nie lubię fabuły tej trylogii, to jakoś mam ochotę na jakiś odmóżdżacz, tym bardziej, że wciąż mam kaca po "Złodziejce Książek"... i podręczniku od matematyki. :D W każdym razie, życzę przyjemnych książek! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
O przeczytałaś "Złodziejkę książek" w takim razie czekam na recenzję bo sama też się za nią zabieram i zabrać nie mogę :-P Odmóżdzacz z tej serii doskonały tylko ostrzegam- w zakończeniu poziom słodyczy tak drastycznie wzrasta że grozi zapaścią! :-D Jedynym wyda się to urocze, a innym pewnie będzie się zbierało na mdłości. A skoro historia Cię nie przekonała obawiam się, że możesz należeć do tej drugiej kategorii :-P
UsuńPozdrawiam!
Ja kocham całą tą trylogię. Wszystkie tomy są moim zdaniem cudowne, od każdego nie mogłam się oderwać! Zaskoczyły mnie jednak niektóre wybory głównej bohaterki i czasem byłam nimi rozczarowana...
OdpowiedzUsuńNo właśnie i w tym sęk... Ja bawiłam się przy nich świetnie i miło je wspominam, ale nie było jakiejś rewelacji :-)
Usuń