Opis:
Adam, potwór stworzony przez doktora
Frankensteina, od ponad 200 lat żyje samotnie, kryjąc swoją tożsamość przed
ludźmi. Obdarzony ogromną siłą i wytrzymałością, wytrenowany w sztukach walki,
broni naszego gatunku przed zakusami istot rodem z najgorszych koszmarów.
Nieoczekiwanie i wbrew swojej woli zostaje uwikłany w odwieczną wojnę pomiędzy
dwoma klanami nieśmiertelnych. Obie frakcje chcą odkryć sekret jego
zmartwychwstania, by dzięki niemu zdobyć kontrolę nad armią żywych trupów.
Zwiastun:
Moja wiedza na temat Frankensteina zawsze była bardzo
ograniczona. Szczerze mówiąc nie wiedziałam nawet czy to potwór czy jego twórca
się tak nazywał. Wszystkie luki zostały jednak uzupełnione po obejrzeniu
fantastycznego filmu w reżyserii Stuarta Beattie. Potwór stworzony przez szalonego naukowca
zemścił się na swoim twórcy. Nie zaznał jednak przez to spokoju. Pozbawiony
celu włóczy się po świecie skazany na wieczne życie w ciele bez duszy. Wszystko
zmienia się, kiedy na jego drodze stają demony, które usiłują go porwać. Wkrótce
ostaje wplątany w odwieczną wojnę pomiędzy demonami a gargulcami. Wojnę o losy
ludzkości. Nadchodzi czas, kiedy musi
wyjść z cienia, bo choć nie prosił się o życie, to nie ma zamiaru go oddać. I
będzie za nie walczył. Za wszelką cenę.
Tempo akcji zaskakuje już od pierwszej chwili, w zasadzie
już pierwszy kwadrans seansu był niezwykle dynamiczny i co ciekawe- tempo nie
zwalniało aż do ostatniej minuty! Film jest wprost przepełniony akcją,
nieprzewidywalnością, napięciem i walką. Walki jest tam szczególnie dużo i nie
ma się czemu dziwić- mamy przecież wojnę. Skala śmierci też jest rażąca, wielu
poznanych bohaterów nie pozna zakończenia tej historii. Nie znaczy to wcale, że
na ekranie zobaczymy jedną wielką krwawą miazgę. Wręcz przeciwnie, zamiast krwi
dostajemy bowiem… ogień. I to całe morze ognia. Myślę, że nawet Małgosia
Foremniak była by usatysfakcjonowana (jeśli oglądacie „Mam talent” powinniście
wiedzieć co mam na myśli J
)
Wspominałam nieprzewidywalność, ale paradoksalnie
największym zaskoczeniem dla widza jest sam główny bohater. Ciężko go rozgryźć
i dobrze poznać, bo on sam nie wie do końca kim jest. Jako twór pozbawiony
duszy nie jest przyzwyczajony do dbania o kogokolwiek poza sobą, nie wiemy więc
do końca jakie podejmie decyzje w związku z wojną i czy w ogóle da się w nią
wciągnąć. Jak ma zaufać komukolwiek, skoro nie ufa nawet sobie?
Co ciekawe w filmie próżno szukać jakiegokolwiek wątku
romantycznego, choć teoretycznie były powody by sądzić, że taki będzie.
Filmowcy przyzwyczaili nas, że w każdej produkcji obowiązkowo musi znaleźć się
miłość, lub chociażby pożądanie. W końcu skoro zombie może kochać, to
Frankenstein chyba tym bardziej? Tu
jednak priorytety są nieco inne i choć początkowo byłam odrobinę rozczarowana,
to po namyśle muszę przyznać, że było to dobre posunięcie, ponieważ taki wątek
był faktycznie zbędny.
Film opowiada o drodze głównego bohatera do poznania
własnego „Ja”, akceptacji siebie i znalezieniu celu w życiu. Tytuł „Ja,
Frankenstein” nie jest więc przypadkowy. Bohater nie należy do żadnego znanego
mu gatunku, nie jest demonem, gargulcem, ani nawet człowiekiem. Usiłuje
więc odkryć CZYM lub KIM tak naprawdę
jest.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej barwnej, dopracowanej i
dynamicznej produkcji i polecam ją wszystkim fanom dobrego kina.
Ocena:
9/10
A tak się właśnie zastanawiałam czy nie przejść się na ten film :) Skoro akcja jest dynamiczna od początku do samego końca, jest pełno ognia i demonów to z chęcią zobaczę ^^
OdpowiedzUsuńdziało się oj działo :) ja jestem zadowolona :)
UsuńNie ma co, trzeba obejrzeć
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Naprawdę fajny film :)
UsuńMiałem w planach obejrzenie tego filmu, a po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej przekonany. Pewnie ostatecznie po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńJa ze swojej strony polecam "Sztukę dorastania" i "Charliego" - dwa świetne dramaty.
Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz :) Ja byłam pozytywnie zaskoczona :)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJak ja dawno u Ciebie nie bylem :D
Mimo twoich zachwytów nie ciągnie mnie do tego filmu, to nie moje klimaty.
Do Kina wybiorę się na dniach, tylko jeszcze nie wiem na jaki film. Może mogłabyś mi jeszcze jakiś polecić? Chętnie poszedłbym na Paranolmal Activiti lecz tam pewno mnie nie wpuszczą ...
Pozdrawiam Damian.
Hej :) Witam z powrotem ;)
UsuńNie wiem jeszcze jakie filmy lubisz więc więc nie bardzo wiem co mogłabym polecić. Ja chętnie obejrzałabym jeszcze "Złodziejkę książek", bajkę "Skubani", "47 Roninów" i z niedalekich zapowiedzi "Lego przygodę". Swoją drogą dobry temat na post, może taki wkrótce stworzę ;)
Pozdrawiam!
Jak zobaczyłam zwiastun, to byłam pewna, że film mi się spodoba. Mam nadzieje, że uda mi się go obejrzeć w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam buziaki:*
Ja też gdy tylko zobaczyłam zwiastun wiedziałam że to będzie coś dobrego :) I nie pomyliłam się ;) Bardzo się cieszę, że załapałam się jeszcze na seans kinowy, bo na małym ekranie to już nie to samo ;)
Usuń:*
to może być ciekawa pozycja do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńTo musisz już sama ocenić ;) Ja polecam :)
UsuńNa film czekałam z niecierpliwością, a teraz gdy już jest... po prostu nie mam czasu na obejrzenie go. Co jest swego rodzaju ironią skoro mam ferie. Czyż nie powinnam mieć mnóstwo wolnego czasu? Ale nie, bo po co, nagle na głowę zwaliło mi się wszystko co odwlekałam już tyle czasu... Nie ważne, nie ważne. Sherry znów zaczyna tyradę bez sensu.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - prędzej czy później film obejrzę i liczę na równie pozytywne wrażenia co twoje! :)
Pozdrawiam,
Sherry
Oj wiem coś na temat braku czasu... A podczas zbliżających się ferii będę miała go jeszcze mniej...
UsuńA film serdecznie polecam- mnie pochłonął całkowicie. Przynajmniej na chwilę miałam okazję o wszystkim zapomnieć. Za dużo się działo, nie było miejsca dla zabłąkanych myśli :)
Pozdrawiam!