Opis:
Mia
ma poważne problemy z uzależnieniem od narkotyków. Jej brat i trójka
przyjaciół, chcąc jej pomóc w zerwaniu z nałogiem, zabierają ją na weekend do
znajdującego się w leśnej głuszy opuszczonego domku. Młodzi ludzie odnajdują
tam tajemniczą księgę, po odczytaniu której przyzwany zostaje demon. Gdy złe
moce opętują jedno z nich, reszta musi walczyć o przetrwanie.
Zwiastun:
Recenzja:
Krew,
krew i… krew
Pamiętacie, kiedy mówiłam, że nie cierpię horrorów? A
pamiętacie jak zmieniłam zdanie? Cóż, chyba będę musiała zrobić to po raz
kolejny…
Jak w większości horrorów, tak i w tym zaczynamy od mocnego wstępu, w którym ojciec morduje (konkretnie
podpala) swoją opętaną córkę by uwolnić jej duszę od złego. Towarzyszą mu przy
tym tajemnicze postaci, o których od początku widz chciałby się dowiedzieć
nieco więcej. Przyznam, że już sam początek nieźle mnie wystraszył, ale jak już
pewnie wiecie- o to akurat nie trudno. We
wstępie dostaniecie, więc przerażenie, zajawkę intrygującej historii i sporą
dozę pewności, że to będzie coś dobrego. Problem jednak w tym, że nie do
końca jest tak jak się nam początkowo wydaje.
Nie tylko wstęp trąca schematem. Dalszy ciąg historii też wydaje się jakby skądś znany. Grupa
przyjaciół przyjeżdża do małego opuszczonego domku w lesie. Od początku wiedzą,
że to nie są wakacje, a pobyt wcale nie będzie przyjemny. Na odludziu ich
przyjaciółka ma rozpocząć odwyk od narkotyków. Problem w tym, że już tego
próbowała, więc przyjaciele wiedzą, iż nie będzie lekko. I mają rację. Dziewczyna
zaczyna świrować, a to dopiero początek szaleństwa, które ich czeka. W piwnicy znajdują, bowiem scenerię rodem z
mrocznych rytuałów, powieszone zwłoki kotów i pewną tajemniczą księgę… Właśnie
odczytanie słów z tej księgi stanie się początkiem koszmaru. Zło zostaje
uwolnione. Teraz wszyscy muszą zginąć.
Czy się bałam? To
chyba tylko pytanie retoryczne. Film jak zwykle oglądałam z moim niezawodnym chłopakiem
i w zasadzie tylko dzięki niemu wiem, co się w nim działo. Sama spędziłam
większość seansu z głową wtuloną w poduszkę nie mogąc przeboleć tych wszystkich
przerażających scen. Patrząc na zdjęcia z filmu nadal sikam pod siebie, jednak
szkoda, że całe przerażenie nie ma jakiegoś
głębszego podłoża. Twórcy filmu postawili na dosyć proste przerażacze: była
mroczna potworność z samego dna piekła, dwie oderwane kończyny, pół odciętej
twarzy, krwawy deszcz i jej ogólne wszechobecne rozbryzgi z różnych części
ciała bohaterów. Słowem: jedna wielka
krwawa masakra. Obrzydliwa do granic obrzydliwości i generalnie niesmaczna.
Ale za to straszna.
Szkoda tylko, że w
filmie zabrakło jakiejś konkretniejszej fabuły. Pamiętacie wspomniane
tajemnicze postacie? Nic o nich dalej nie ma… Mroczna księga? Owszem jeden z bohaterów ją kartkuje, ale nie może
odcyfrować pradawnego języka, więc przydaje się odrobinę dopiero pod koniec. O samej Mrocznej Potworności z Piekieł
też mało się dowiadujemy. A szkoda. Gdyby uratować kilka kończyn i wylać
odrobinę mniej litrów krwi może znalazło by się miejsce na intrygującą opowieść,
która zapadła by głębiej w pamięć, jak chociażby ta z „Obecności”.
Reasumując, jeśli jesteście fanami horrorów możecie być
lekko rozczarowani, brakiem głębi. Jeśli łatwo Was przestraszyć, to możecie na
tym filmie kilka razy umrzeć ze strachu. Jeśli macie słaby żołądek omijajcie ta
produkcję z daleka. A jeśli szukacie dobrego horroru to szukajcie dalej. Obejrzeć? Czemu nie. Zapamiętać i powrócić?
Zdecydowanie nie.
Ocena:
5/10
Obejrzałem ten film z czystej ciekawości, żądny niesamowitych wrażeń i chociażby zwiększonego bicia serca.
OdpowiedzUsuńSkończyło się na tym, że okropnie się wynudziłem, chociaż niektóre sceny śmierci bohaterów były dość... zabawne (wiem, sadysta ze mnie, rośnie we mnie psychopata).
Film jest do bólu sztampowy i schematyczny. Kiedy na początku pojawia się grupka znajomych, która jedzie do opuszczonego domu, to po prostu sam bym ich chętnie udusił. Kto zdrowy psychicznie udaje się do opuszczonego i starego domu, który zupełnie przypadkiem znajduje się w mrocznym lesie? Amerykanie maja taką manierę, jeśli chodzi o bohaterów, by urządzić grupce taką masakrę. Już tylko gorsze od tego są rozhisteryzowane nastolatki, które uciekają przed psychopatą na górę, boru drogi!
Szczerze się przyznam, że po cichu kibicowałem temu Czarnemu Charakterowi, jak zresztą przy każdym filmie (ech, chyba się zgłoszę do jakiegoś egzorcysty po napisaniu tego komentarza), potem jednak ta opętana dziewczyna zaczęła mnie niesamowicie drażnić.
Ostatecznie straciłem półtora (?) godziny na bezsensowny i kiczowaty obraz.
Mnie bardzo łatwo wystraszyć więc jeśli chodzi o przerażenie to jego poziom był dosyć wysoki. Ale tak jak sam zauważyłeś, schemat goni schemat, głupota bohaterów i całej akcji poraża no i ten deszcz krwi? Serio?... Może i sie bałam, ale gdyby wyciąć ten element nie zostaje nic... Chyba będę musiała obejrzeć jeszcze raz "Obecność" żeby na nowo uwierzyć że horror może być dobry ;)
UsuńPolecam w takim razie obejrzenie "Naznaczonego". To był chyba jedyny horror (no, powiedzmy od czasów gimnazjum), który sprawił, że przebiegł mi dreszcz po plecach.
UsuńJa przerzuciłem się teraz na dramaty obyczajowe (+ młodzieżowe filmy w stylu uwielbianego przeze mnie "Charlie'ego"), dlatego jeśli znasz jakieś naprawdę dobre filmy z tego gatunku, byłbym wdzięczny za podrzucenie kilku tytułów :).
O dziękuję za polecenie :)
UsuńAktualnie nic nie przychodzi mi do głowy, oprócz "Gwiazd naszych wina", która wychodzi w czerwcu, ale jak tylko przypomni mi sie jakiś tytuł na pewno dam znać ;)
raczej się nie skusze :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie lubisz horrorów to wręcz odradzam :)
UsuńUwielbiam horrory, ale ciężko trafić na cokolwiek wartego uwagi. Ten film na przykład kojarzy mi się z komedią ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym sie pewnie śmiała ale przyznam że się boję :P Z tym, że jest to ten rodzaj strachu który człowiek czuje widząc ból śmierć i inne realne okropieństwa a nie typowy dla horrorów surrealistyczny lęk. Trzeba przyznać, że morda ze zdjęcia na końcu jest po prostu obrzydliwa! :P
UsuńHorror to szeroko pojęty gatunek. Nie ma jedynie straszyć surrealizmem - to domena ghost stories. Horrory gore mają za zadanie przede wszystkim zniesmaczać i od lat 70-tych są równie typowe dla tego gatunku, jak te paranormalne;)
UsuńNie ukrywam, że specjalistką w tej dziedzinie nie jestem ale w sumie nie muszę, żeby ocenić czy mi się podobało czy nie;) Ale oczekiwałam czegoś innego, stąd rozczarowanie.
UsuńOczywiście, że oceniać może każdy jak chce dlatego do Twojej opinii się nie odniosłam tylko do podanego wyżej "faktu", że typowa dla horroru jest surrealistyczna tematyka;)
UsuńCo do Twojej prośby poniżej to podaję na szybko kilka nowszych horrorów nastrojowych, które przypadły mi do gustu. Niekoniecznie tylko i wyłącznie z duchami, ale bez krwi:
"House Hunting" (2013)
"Dark Skies" (2013)
"The House of the End Times" (2013)
"Sinister" (2012)
"Mama" (2013)
"The Innkeepers" (2011)
"Naznaczony" (2010)
"The Ward" (2010)
"The Awakening" (2011)
"The Pact" (2012)
"Kobieta w czerni" (2012)
Polecam również thrillery hiszpańskie, szczególnie "La Cara Oculta", "La Senda" i "Słodkich snów" (moja ulubiona trójca produkcji z Hiszpanii).
Pozdrawiam!
O widzisz nawet nie wiedziałam jak to się fachowo nazywa ;) Teraz chociaż wiem co lubię :P
UsuńBardzo dziękuję za tytuły! Chętnie obejrzę więcej takich filmów ;)
Pozdrawiam!
Hmm, skoro większości nie obejrzałaś, to sama nie wiem, jak się odnieść do Twojej recenzji. Bo z jednej strony także boję się horrorów i nie wiem, czy dałabym radę przetrwać cały film, a z drugiej wiele osób uważa ten film na gówno (np na filmwebie- ocena 5,6/10 jest wystarczająco wymowna). Chyba pozostanę wierna takim filmom, jak Szósty zmysł czy Shutter :)
OdpowiedzUsuńNie patrzyłam bo robi mi się zwyczajnie niedobrze kiedy widzę jak ktoś odrywa sobie rękę :P Ale dużo bardziej i zdecydowanie na dłużej przeraziła mnie chociażby "Inkarnacja" ( http://beauty-little-moment.blogspot.com/2014/01/inkarnacja-film.html ) która w zasadzie jest thrillerem. Zależy co kto lubi :P
Usuń"Reasumując, jeśli jesteście fanami horrorów możecie być lekko rozczarowani, brakiem głębi."
OdpowiedzUsuńJestem fanką horrorów i na pewno nie jestem rozczarowana. Każdy fan horrorów winien znać oryginał Raimi'ego, a więc będzie wiedział, czego po tym filmie się spodziewać - krwi, krwi i jeszcze raz krwi.
Jak widać to czy film się spodoba czy nie to jedynie rzecz gustu. Ja jakąś wielką fanką horrorów nie jestem bo obejrzałam ich chyba jeszcze za mało żeby porównywać. Oryginału też nie znam więc w sumie i oczekiwania miałam inne. No i nienawidzę krwi :P Wolę nawiedzone domy, duchy i dobrze rozwinięte tło (historia itp.) jestem pewna, że polecisz mi coś świetnego w stylu uwielbianej przeze mnie "Obecności" ;)
UsuńSzczerze nie znoszę horrorów, zwłaszcza tych, które bardziej aniżeli do gatunku "horror", podpadają pod kategorię "rzezi". Mam wrażenie, że takie coś jest dla ludzi, którzy chcą się przekonać, czy nie zwymiotują obiadu, bądź dla jakichś sadystów albo psychopatów. Może się mylę, może ktoś widzi w tym coś... fascynującego. Nie wnikam.
OdpowiedzUsuńCzytając recenzję od początku c z u ł a m, że to nie film dla mnie. A gdy dotarłam do fragmentu o nieżywych kotach, zdecydowanie postawiłam przy nazwie filmu, wielkie, stanowcze X. Nie lubię, kiedy w filmach zwierzęta cierpią (ironia: ludzi jeszcze jestem w stanie przełknąć), a już szczególnie nie lubię kiedy są to koty. Jestem ich wielką maniaczką i nie wyobrażam sobie oglądać takich potworności. Także ja mówię PASS, a innym życzę miłego oglądania. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Więc wystrzegaj się filmu jak ognia! Zdecydowanie :D
UsuńTu jest rzeź i to masakryczna. No i tytuł recenzji nieprzypadkowy. Krew, krew i... krew. A do tego mięcho potworność i obrzydlistwo. Po raz kolejny przekonałam się, że wolę horrory psychologiczne (jest w ogóle cos takiego? :P ) Musi mnie coś w nim zaciekawić, zafascynować i przestraszyć a nie obrzydzić. No dobra bałam się ale obrzydliwości więc na jedno wychodzi :P
Nie lubię jeść podczas seansu bo mam bardzo akustyczną buzię i moje chrupanie słychać z kilometra, ale tym razem przygotowałam sobie czekoladki i miałam szczery zamiar je skonsumować ale już po kilku minutach filmu wiedziałam że skończyło by się to niezbyt szczęśliwie :P
Widać to film nie dla nas. Zostawmy go więc fanom krwawej masakry i szukajmy czegoś bardziej w naszym stylu ;)
Pozdrawiam!
Ogladalam to z moja rodzinka i my zamaiast sie bac to ryczelismmy ze smiechu.
OdpowiedzUsuńNo widzisz ale chociaż się dobrze bawiłaś :P Powiedzmy ;)
UsuńŚwiat gimnazjalisty. Nikt niczego nie zna, niczego nie oglądał. Nikt nawet się nie zająknął, że ten film to remake, dwóch klasycznych wersji z Bruce Campbellem w roli głównej z lat 80-tych. Nie dziwię się, że nikogo ten film nie przestraszył. Bo po prostu skopano go komercyjnie. Z tego co pamiętam, pierwsza wersja kosztował 25 tys. dolarów (sic!). Był czarno biały, miał klimat. Dystans i ironia jaki prezentował Campbell (grający w obydwu filmach Asha ) do swej roli uczynił go kultowym. Notabene nakręcono trzecią cześć przygód Asha - Armia ciemności.
OdpowiedzUsuńDlaczego zaraz gimnazjalisty (ja bynajmniej gimnazjalistką nie jestem), po prostu nie jestem fanką gatunku i fakt, że film to remake nie robi na mnie wrażenia. Włączając film spodziewałam się czegoś bardziej klimatycznego a nie obrzydliwego jak się okazało... No cóż, po prostu nie jest to kino dla mnie ;-)
UsuńPozdrawiam