Wyd. Editio Red | Seria Mafijna Tom 1 | 336 str. | 39.90 zł | Premiera: 15.02.2018 r. |
Mafijne porachunki i zakazane
uczucia
Czasem pragnienie śmierci jest silniejsze do woli życia.
Nicole biegnie przed siebie a jej celem jest klif. To tam chce zakończyć pasmo
łez i upokorzeń jakim jest jej życie. Po śmierci rodziców zaopiekował się nią
starszy od niej mężczyzna, który z czasem zaczął wymagać czegoś więcej w zamian
za utrzymanie i opiekę. Ślepa miłość i oddanie Nicole nie są jednak w stanie
zmniejszyć bólu jaki zadaje dziewczynie Paul gwałcąc ją i bijąc. Nicole wie, że
nie może ot tak, po prostu zakończyć ich związku. Jest samotna i zagubiona, a
jedynym wyjściem z sytuacji wydaje je się zakończenie swojego życia. Los jednak
zdecydował inaczej.
Chwilę przed skokiem Nicole słyszy strzał. Okazuje się, że
przypadkowo została świadkiem brutalnej egzekucji wykonywanej przez gangsterów.
Zamiast zabić niewygodnego obserwatora, przywódca grupy – Marcus, postanawia
oszczędzić dziewczynę. Sam nie wie czemu to robi, ale fascynuje go fakt, że
Nicole ponad wszystko pragnie umrzeć i nie ma zamiaru jej tego ułatwiać. Nicole
trafia z deszczu pod rynnę. Jedno więzienie zamienia się w drugie, a brutalnego
partnera zastępuje okrutny mafiozo. Los nie mógł wyciągnąć dla niej gorszych
kart. A może wcale nie? Może to dla
Nicole szansa, by zacząć zupełnie nowe życie?
K.N. Haner wyraźnie polubiła motyw mafii, bo po raz kolejny
staje się on tłem jej serii, ale co ciekawe, bardzo wyrazistym i mocno
nakreślonym. Nie zabraknie tu brutalnych egzekucji, nielegalnych interesów i
wojen gangów. Autorka dobrze przemyślała ten wątek i mocno go rozbudowała.
Intrygi i porachunki czają się za każdym rogiem, a książka zyskuje pełen
dynamizmu i napięcia klimat. Choć bez wątpienia mamy do czynienia z romansem,
cieszę się, że Autorka nie zbagatelizowała wątku mafii i fajnie go rozwinęła,
dodając do tego masę zaskoczeń i zwrotów akcji.
Nie jest to historia dla grzecznych dziewczynek i w trakcie lektury nie raz się o tym
przekonacie. Znajdą się tu namiętne, chwilami wręcz brutalne i wulgarne sceny,
ale miłym zaskoczeniem jest ich ograniczona ilość. Autorka stawia na akcję,
która dosłownie pędzi i wbija w fotel. Otwierając książkę wsiadacie do
prawdziwego rollercoastera emocji. Muszę przyznać , że dawno żadna książka tylu
ich we mnie nie wywołała i nawet po przewróceniu ostatniej strony (co nastąpiło
stanowczo zbyt szybko!)nadal kotłowały się w mojej głowie i w sercu, nie dając
mi spokoju. Naprawdę żałuję, że nie mam pod ręką drugiego tomu.
Bohaterowie wzbudzili we mnie skrajne emocje od miłości po
nienawiść. Nicole mimo kilku gorszych momentów i lekkiej naiwności szczerze
polubiłam. Z jednej strony skromna i słodka dziewczyna a z drugiej pyskata i
zadziorna. Rewelacyjnie czytało mi się sceny, kiedy rozstawiała mafiosów po
kątach, jak potrafiła odważnie odciąć się nawet bossowi mafii. Uwielbiam takie
pewne siebie i przebojowe bohaterki. Z Marcusem miałam jednak ten problem, że
do końca nie wiem, co o nim myśleć. Moja opinia odnośnie tego bohatera
zmieniała się co chwilę w trakcie lektury. Raz był agresywny i porywczy, a raz
czuły i kochany. W sumie nie ma się co dziwić, bo Marcus to gangster z krwi i
kości, a nie ideał o jakim śnią kobiety. Nie da się jednak zaprzeczyć, że ma w
sobie coś magnetycznego i niedającego o sobie zapomnieć.
Oprócz głównych bohaterów, którzy są za razem narratorami
całej historii, autorka wykreowała też ciekawe postaci drugoplanowe. W
większości są to mniej lub bardziej „czarne” charaktery z mafijnego światka,
ale znalazłam tu też promyk słońca jakim jest Flawia- gospodyni Marcusa
traktująca wszystkich gangsterów jak swoich synów- wprost nie da się nie
pokochać tej kobiety. Autorka nie oszczędza swoich bohaterów i przygotowała dla
nich (i dla czytelnika) mnóstwo niespodzianek. Jedno jest pewne- bohaterowie
mają przechlapane, że za opisywanie ich historii zabrała się K.N. Haner. Na
sielankę i happy end nie ma co liczyć, bo ta dziewczyna nie bez powodu nazywana
jest Królową Dramatów.
O CZYM? „Zakazany układ”, to mocna historia dla
odważnych kobiet spragnionych intensywnych emocji i wrażeń. Brutalna opowieść o
mafii z wielką namiętnością w tle z pewnością pochłonie, Was na długie godziny
i zapewni prawdziwą jazdę bez trzymanki. Jeśli znacie serię o Morfeuszu,
wierzcie mi na słowo, że „Zakazany układ” bije ją na głowę. Jeśli jednak nie
mieliście do czynienia z tą autorką, gwarantuję Wam, że po takiej dawce wrażeń
będziecie chcieli natychmiast poznać wszystkie jej powieści. Jestem pewna, że
gdyby K.N. Haner urodziła się po przeciwnej stronie globu, już dawno
okupowałaby pierwsze miejsca list bestsellerów New York Timesa i zdeklasowałaby
takie autorki jak E.L. James czy Sylvia Day. Jej nowa seria jest naprawdę
obłędna, więc jeśli lubicie romanse z mocniejszym akcentem dajcie jej szansę.
Warto. Zapewniam, że jedyne czego będziecie żałować, to tego, że nie macie pod
ręką „Piekielnej miłości”.
Ocena:
8/10
Seria Mafijna:
Zakazany Układ |
Piekielna Miłość
Seria Mafijna
Miłość:
Jeszcze nie czytałam, ale od kilku dni na mnie czeka. Jestem nią zaintrygowana, więc jak skończę inną pozycję to po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńWow, dziękuję serdecznie za tak miłe słowa! <3
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie. Moja kumpela podała mi kilka "smaczków" z tej lektury - można tylko się śmiać, bo szkoda płakać.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakoś przekonana do tej książki. Niby lubię takie historie, ale nie mam za bardzo ochoty na powyższy tytuł. Nie mówię całkowicie nie, bo może za jakiś czas zmienię zdanie, ale na dzień dzisiejszy odpuszczam sobie.
OdpowiedzUsuńSkoro "Zakazany układ" bije na głowę serię o Morfeuszu to już się boję o swoje serce... ;)
OdpowiedzUsuńNawet, nawet mnie ciekawi ta książka :D Może kiedyś po nią sięgnę ^^
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Niestety bardzo rzadko sięgam po tego typu literaturę, ale zdecydowanie polecę ten tytuł mojej koleżance, która wręcz uwielbia zaczytywać się w takich historiach, okraszonych gorącym romansem :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTytuł mam już zapisany :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, choć to zupełnie nie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuń