Wyd. Editio Red | 413 str. | 39,90 zł | 08.07.2016 r. |
Zniszczysz mnie ,
Morfeuszu
Trzymam w swoich dłoniach książkę, która jest bezapelacyjnym
hitem tego lata. Pierwszy nakład wyprzedał się błyskawicznie, Internet pęka w
szwach od opinii, w głównej mierze pozytywnych, autorka już wprowadza poprawki
w tomie drugim, który ukaże się wcześniej niż początkowo planowano. Na czym
polega fenomen tej historii? To erotyk, w zasadzie taki jakich wiele, ciekawy,
choć nie przesadnie oryginalny, w którym można wyczuć lekki posmak „Greya” czy
„Barw miłości”. Zasadnicza różnica polega na tym, że autorka jest polką, a jak
się okazuje jesteśmy bardzo ciekawe, co w temacie erotyki mają do powiedzenia
nasze rodzime pisarki. Całkiem słusznie z resztą, bo jak się okazuje do
powiedzenia mają sporo i w niczym nie ustępują popularniejszym koleżankom zza
oceanu.
„Czy
to naiwne? Może. Nierealne? Zapewne tak, ale przecież warto walczyć, o kogoś na
kim nam zależy. Nieważne, czy to największy dupek na świecie, czy książę na
białym rumaku. Jeśli się kogoś kocha, to widzi się w nim to, czego nie
dostrzegają inni.”
Cóż mogę Wam powiedzieć o bohaterach? To chodzące
skrajności. W jednej chwili sympatyczni inteligentni i dający się lubić, by w
ciągu jednej chwili zacząć robić skrajnie irytujące głupoty, których nijak nie
można zrozumieć. Tytułowy Marfeusz, czyli coś w rodzaju mrocznego oblicza
Adama, był całkiem ciekawym pomysłem. Budził dokładnie takie emocje, jakie
budzić powinien, czyli strach, fascynację i pożądanie, którym nasza bohaterka
błyskawicznie ulega. Asertywność nie jest z resztą jej mocą stroną, a uległość
wobec (powiedzmy szczerze) agresywnego partnera, była wręcz irytująca, biorąc
pod uwagę, co czasem o nim myślała.
Erotyka bezapelacyjnie jest trzonem całej historii, a scen
seksu było więcej niż jestem w stanie zliczyć. Jest gorąco, a czasem wręcz
oszałamiająco perwersyjnie jednak w moim odczuciu, było tego po prostu za dużo
w zbyt krótkim czasie. Na szczęście fabularnie autorka także nie próżnowała i
wierzcie mi na słowo, że nie ma żadnych hamulców nie tylko w scenach łóżkowych,
ale także w rozwoju akcji. Wielokrotnie aż przecierałam oczy ze zdumienia, w
jakie tarapaty wpędzała swoich bohaterów i jak nieprzewidywalne są ich kolejne
kroki. Szalenie mi się ta nieprzewidywalność spodobała i sprawiła, że mimo
wszystkich wad i niedociągnięć nie byłam w stanie oderwać się od tej historii.
Od strony technicznej kompletnie nie mogłam się odnaleźć w
formie bez podziału na rozdziały. Ciągłość akcji to dobry pretekst, by
pochłonąć całą książkę na raz, ale kiedy nie jest to możliwe, lekko zbija z
tropu czytelnika. Wielkim plusem jest sam tytuł, bardzo poetycki, klimatyczny i
idealnie pasujący do fabuły powieści. Mniejszy zachwyt budzi okładka, która nie
tylko przywołuje oczywiste skojarzenia, ale mogłaby być nieco bardziej
wyrazista, bo fabule tej wyrazistości nie brakuje.
„Są
takie miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są tacy ludzie,
których nigdy nie powinniśmy poznać. Są też takie chwile, w których jest za
późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych. Tak naprawdę
nic nie zależy ode mnie od chwili, w której go poznałam.”
O CZYM?
„Sny Morfeusza” to moje pierwsze spotkanie z twórczością K.N. Haner i
choć mam kilka zastrzeżeń było jak najbardziej udane. Powieść skrzy się od
erotyzmu jest ostra, pikantna, chwilami wulgarna, czasem zabawna a czasem poruszająca.
Autorka budzi w czytelniku skrajne emocje, szokuje, zadziwia i nie pozwala na
chwilę wytchnienia, a jej książka ma absolutnie wszystkie cechy, które
posiadają zagraniczne erotyczne bestsellery. Ja daję autorce zielone światło,
bo naprawdę spodobały mi się jej pomysły. Czekam na kontynuację, zwłaszcza że
wreszcie otrzymam odpowiedzi na dręczące mnie pytania, ale chciałabym
przeczytać też coś zupełnie innego autorstwa K.N Haner. Jestem pewna, że napisałaby
genialny dramat New Adult, który złamałby niejedno serce, tylko może tym razem
bez takiej ilości erotyki. To jak Pani Haner, da się zrobić? J
Ocena: 7/10
Seria Mafijna Miłość:
Sny Morfeusza | Koszmar Morfeusza | Tom 3
Za książkę
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Editio Red!
Bardzo wyczerpująca recenzja, zawarłaś w niej chyba wszystko, co mnie interesowało. Troszkę martwi mnie ten nadmiar erotyzmu, ale czepiać się chyba nie mogę, bo to w końcu erotyk. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Szkoda tylko, że to ten gatunek :P nie przepadam za erotykami.
OdpowiedzUsuńZdarza mi się poczytywać erotyki, ale z każdą książką tego gatunku przychodzą obawy, czy dostanę coś więcej niż masę łóżkowych scen i uczucia znikąd. O "Snach Morfeusza" jest ostatnio baardzo głośno, a Twoja recenzja przekonuje, więc... może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
N.
Da się zrobić :-D Dziękuję pięknie za recenzję! :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie to najgorsza książka tego roku (o czym pisałam już na blogu). Nadal dziwi mnie fakt, że 90% recenzujących nie zauważa błędów w Snach Morfeusza.
OdpowiedzUsuńBo te 90% ocenia treść, a nie autora :-)
OdpowiedzUsuńSkoro ocenia się treść, to błędy też, bo one wynikają z książki. Zresztą napisałam tylko, co mnie dziwi, nie wnikam w to czy komuś się podoba ta książka, czy nie :)
UsuńKomentarz anonimowy jest tak głupi, że w sam raz nadaje się pod nazwę tego bloga.
UsuńEj to było chamskie ;-/
UsuńO matko! Znowu się zaczyna. Dziewczyny dajcie spokój. Jednej się podoba, innej nie, a o gustach się nie dyskutuje, więc proszę o spokój i nie wszczynanie takich rozmów.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka . Czekam na kontynuację, wiadomo kiedy następna część ? :)
UsuńW okolicach walentynek :-)
UsuńKsiążka bardzo zaskakująca...
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam, napisałam recenzję i książka bardzo mi się podobała. Z niecierpliwością czekam na kontynuację. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Wiesz, Patko, że rzadko się ze sobą nie zgadzamy. Ale tutaj po prostu wydaje mi się, że odebrałaś tę powieść tak co najmniej z dziesięć razy lepiej niż ja bym ją odebrała, gdybym ją przeczytała. A czemu tak sądzę? No więc tak. Na facebooku jest pewna grupa. Grupa dziewczyn, które dzielą się swoją radością do czytania i tak dalej. Prywatne centrum wszechświata, do którego jakimś cudem należę. Ostatnio jedna z dziewczyn czytała "Sny Morfeusza" i nie za dobrze ją przyjęła. Pojawiły się pytania: czemu, co nie tak, co się dzieje. Więc dziewczyna zaczęła wklejać zdjęcia poszczególnych stron, w których były takie niedorzeczności, takie bzdury, taki kicz, że prawie padłam na podłogę. I okej, może nie powinnam oceniać powieści, skoro jej nie przeczytałam. Ale czytelnik ma w sobie intuicję. A moja intuicja wie co jest dla mnie dobre, a ta książka z całą pewnością dobra dla mnie nie jest. Dlatego podziękowałam wydawnictwu za propozycję, z panią Haner nie chcę mieć do czynienia, bo po prostu nie wydaje mi się, by tworzyła coś co mnie mogłoby się spodobać. Jeśli podoba się komuś innemu - spoko, o gustach się nie dyskutuje. Ale ja stanowczo dziękuję. :) Życie jest za krótkie by czytać książki, które wiem, że mi się nie spodobają - wręcz przeciwnie, z których miałabym pożywkę chyba na miarę Greya właśnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
a kiedy ma sie ukazac kolejna cześć?
OdpowiedzUsuńTego na razie nie wie nawet sama autorka, ale wyniki sprzedaży są tak dobre, że obstawiam początek przyszłego roku ;-)
UsuńPozdrawiam!
Też mnie trochę zraził nadmiar erotyzmu, za co książka otrzymała ode mnie duży minus. Poza tym jednak "Sny Morfeusza" bardzo mi się podobały. Kasia potrafi stworzyć prawdziwy rollercoaster emocji!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na jej kolejne powieści.
Pozdrawiam serdecznie. :)
https://ksiazkowarecenzownia.blogspot.com/2017/09/recenzja-sny-morfeusza-k-n-haner.html#more
Trzy tomy książki przeczytałam jednym tchem... Trafiłam na nie przez czysty przypadek...i od razu wiedziałam że muszę doczytać je do końca. Czytajac kolejne strony książki targaly mną różne emocje... Złość że bohaterowie dają się znowu w coś wplatac,ze nie maja silnej woli powiedzieć nie..smutek z kolejnych rozczarowań bohaterów i łzy szczęścia z drobnych sutuacji. Z drugiej strony miłość często odbiera nam trzeźwość myślenia.. Moje zaskoczenie było ogromne dowiadują się, że autorka książek jest polka.. Ogromny szacunek i wielki podziw dla twórczyni. Może doczekamy się ekranizacji.... Czego życzę z całego serca... Z wielką niecierpliwością czekam na nową książkę autorki"Zakazany uklad".
OdpowiedzUsuń