Wyd. Dreams | Org. The Goodbye Bride | Seria: Summer Harbor tom II | 368 str. | 34,90 zł | Premiera: 19.05.2017 r. |
Serce zawsze znajdzie drogę,
czyli opowieść o tym, że od miłości nie można
uciec
Lucy budzi się na podłodze
w przydrożnym barze z potężnym guzem na głowie. Nie wie jak się tam
znalazła, ale jest pewna, że musi czym prędzej powiadomić swojego narzeczonego
Zaca. Mężczyzna jest jednak wyraźnie zły, zimny i zdystansowany. Czyżby zdarzyło
się coś, czego dziewczyna nie pamięta?
Zac, choć robi dobrą minę do złej gry, wciąż nie może
pozbierać się po odejściu Lucy. Dziewczyna zostawiła go bez słowa wyjaśnienia
na dwa tygodnie przed ślubem i przez ostatnie siedem miesięcy nie dała znaku
życia. Teraz jednak dzwoni, przerażona, zdezorientowana i całkowicie nieświadoma tego jak bardzo
zraniła byłego narzeczonego. Czy to możliwe, że nie pamięta nic z ostatnich
siedmiu miesięcy? Co robi setki kilometrów od domu i dlaczego ma na sobie
suknię ślubną?
Historia uczucia jak ze snu- ona budzi się pamiętając tylko,
że go kocha. On wciąż nie może wybaczyć jej odejścia . Los splata ich ścieżki
ze sobą i daje drugą szansę na miłość. Tylko czy nie jest za późno? Utrata pamięci
nie wymazała dokonanych czynów i nie uleczyła zadanych ran. Ale może da się
zacząć jeszcze raz od nowa? Może głos serca okaże się silniejszy? Tylko czy
Lucy nie ucieknie ponownie, kiedy jej pamięć powróci?
Zaczynając przygodę z „Uciekającą narzeczoną”, oczekiwałam
lekkiej komedii romantycznej. Absolutnie
nie spodziewałam się, że ta historia tak bardzo zaangażuje mnie emocjonalnie. Intensywność
uczuć atakuje z ogromną siłą od pierwszego rozdziału, a silne emocje wręcz
wylewają się z kartek. O komedii możecie zapomnieć, bo historia Zaca i Lucy jest
smutna, pełna niedomówień, złamanych obietnic i wylanych łez. Nie da się
przejść obojętnie koło zagubionej w swoich myślach i uczuciach Lucy, nie można
nie współczuć zranionemu i porzuconemu Zacowi. Cały czas nie gaśnie jednak nadzieja,
że jeszcze wywalczą sobie happy end.
Autorka jest prawdziwą mistrzynią budowania napięcia. Każde spotkanie
bohaterów krzesze niesamowite iskry, a czytelnik jak na szpilkach oczekuje kolejnych
elektryzujących scen (a jest ich mnóstwo!). Praktycznie w każdym rozdziale
autorka ukryła emocjonalne ładunki wybuchowe, które raz po raz rozrywają serca
nie tylko bohaterom ale i czytelnikowi. Chemia między Lucy i Zacem jest
ogromna, a powietrze aż gęste od uczuć. Ciężko choćby pomyśleć o oderwaniu się
od lektury.
Może wcale nie powinna mnie dziwić skala napięcia, ale na
zagranicznych stronach książki Denise Hunter, figurują jako romanse
chrześcijańskie… Ten typ literatury kompletnie nie kojarzył mi się z tak
emocjonującymi historiami miłosnymi. Poza pocałunkami, może nie ma tu zbyt
wielu namiętnych uniesień, ale jeśli chodzi o napięcie między bohaterami
wierzcie mi na słowo, że było większe niż w niejednym erotyku. Co jest więc
takiego chrześcijańskiego w tym romansie? Zasadniczo nie tak wiele. Bohaterowie
chodzą do kościoła, nie kryją się ze swoją wiarą i często zwracają się do Boga
o radę, ale to zaledwie jednozdaniowe wstawki. Ten akapit dedykuję więc „niepraktykującym”,
żeby nie zrażali się od razu i nie przekreślali z miejsca tak dobrej książki.
O CZYM? „Uciekająca narzeczona”, to piękna historia
dwójki ludzi, których drogi rozeszły się wskutek nieporozumienia, lecz
podszepty serca zawróciły ich na wspólną ścieżkę. Sporo tu wzruszeń, pięknych
opisów i elektryzujących scen, a to wszystko w uroczej wakacyjnej scenerii
nadmorskiego miasteczka Summer Harbor, w którym autorka ulokowała swoją serię. To
już drugi tom, ale bez obaw jeśli nie znacie pierwszego (tak jak ja). Każda część
skupia się na innym z braci Callahan i można je poznawać niezależnie od siebie.
A wierzcie mi, że dla takich emocji, naprawdę warto!
Ocena:
8/10
Seria Summer Harbor:
Jak płatki
śniegu | Uciekająca narzeczona
______________________________________________________________
Bardzo lubię serie tego wydawnictwa. Niby niezobowiązujące, a jednak czyta się je fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio się w nich rozsmakowałam :-)
UsuńPozdrawiam
Nienawidzę takich książek! Przykro mi, ale pomimo Twojej świetnej recenzji mówię stanowcze NIE.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam ♡ każdy ma ma swoje ideały:-)
UsuńPozdrawiam
O jeju, no czemu mi to robisz? Patrząc na tytuł i okładkę, w życiu bym się na tę książkę nie skusiła. Teraz nie mam wyjścia - muszę ją dorwać! :D
OdpowiedzUsuńJest cudowna ♡ nie będziesz żałował:-)
UsuńPozdrawiam
A warto się skusić :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie słyszałam o tej książce, ale miałaś rację, z opisu przypomina "To, co najważniejsze" Pani Young. Chyba skuszę się na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
dziennikbibliotekarki.blogspot.com
Interesujące. O ile na pierwszy rzut oka nie powiedziałabym, że to coś dla mnie, zarys fabuły mnie zafascynował. Nie mówię NIE, jeśli kiedyś się na nią natknę, pewnie sięgnę, mając w głowie twoją opinię. Jestem ciekawa rozwoju akcji i znajomości /byłych?/ narzeczonych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry