8 maja 2017

„Jesteś moją obsesją”- Federico Moccia [przedpremierowo]

Wyd. Muza | org. Tu sei ossessione | 192 str. | 29,90 zł | Premiera: 10.05.2017 r.

To, czego pragniesz, często jest tuż obok

Wyobraźnia jest czymś nieodzownym w zawodzie pisarza, ale czasem potrafi ponieść za bardzo również w prywatnym życiu. Giovanni choć ma wspaniałą żonę i piękną córeczkę, zatraca się w fikcji i iluzji. Internetowa znajomość jaką nawiązał z tajemniczą Luną, za pośrednictwem facebooka, z każdym dniem nabiera rumieńców i staje się coraz bardziej odważna. Ale czy warto postawić wszystko na jedną kartę, kiedy osoba, dla której straciło się głowę może wcale nie być realna?

Federico Moccia, to pisarz kochany przez miliony. Ja do tych milionów nie należę, ale ciągle daję mu szanse, których niestety nie jest w stanie należycie wykorzystać. Po raz kolejny zaintrygował mnie swoją historią i znowu strasznie rozczarował wykonaniem. Już sama objętość książki jest niepokojąco nikła. To wcale nie tak, że cienkie powieści nie mają szans oczarować czytelnika, w interesie autora jest jednak tą niewielką przestrzeń odpowiednio zagospodarować. Wdrażając się w fabułę „Jesteś moją obsesją”, miałam wrażenie, że czytam wstępny zarys powieści. Zbiór wspomnień, refleksji i sentencji, gdzie fabuła sama w sobie nie ma większego znaczenia, bo jest zaledwie tłem do przemyśleń bohatera.

Kto by się spodziewał? Patrząc na okładkę, można oczekiwać romansu dla nastolatek. Fakt, tym nie należy się sugerować, więc zerknijmy na opis. Sama prawda, o tym jest ta książka, a właściwie miała być. Znów oczekujemy więc romansu, trochę niepokojącego, który równie dobrze może potoczyć się w cukierkowo jak i całkiem nieoczekiwanie, a może nawet niebezpiecznie. Wszystkie te domysły są jednak błędne, bo jak już wspominałam, fabuła to zaledwie blade tło dla przemyśleń autora, który tym razem zabrał się za filozofowanie.

O CZYM? O czym więc jest ta książka? To kilka dni z życia pisarza, który jakby ocknął się z trwającego kilka lat letargu. Wiadomość od tajemniczej Luny niesamowicie go inspiruje, ale skłania też do refleksji nad swoimi emocjami, sensem miłości i wiernością. W zasadzie cała książka jest zbiorem pięknych cytatów i refleksji, sprytnie zamkniętych we wspomnieniach i przytoczonych sytuacjach. To filozofowanie byłoby naprawdę cudowne, gdyby tylko bohater tak strasznie nie działał mi na nerwy. Był marionetką w rękach kobiety, dawał się wodzić za nos, a jego filozoficzne przemyślenia, czasem zakrawały o narzekanie człowieka, który ma więcej niż na to zasługuje i zupełnie nie potrafi tego docenić. Tożsamości Luny bardzo łatwo się domyślić, a zakończenie nie jest pod tym względem żadnym zaskoczeniem. Akcji w zasadzie nie ma, dzieje się bardzo mało, dużo miejsca autor poświęca z kolei na wspomnienia i myśli filozoficzne. Wprawne oko wyparzy sporo ciekawych cytatów do zanotowania, ale nie wszystkie uznałabym za prawdziwie mądre, mimo że pięknie napisane. Mimo nikłej objętości, ciężko było mi skupić się na tej książce i nie dałam rady pochłonąć jej „na raz” jak zaplanowałam. Z jednej strony, szkoda historii, która aż prosiła się o dokładniejsze rozwinięcie i więcej detali skupiających się na teraźniejszości. Z drugiej, szkoda, że książka nie dostała poważniejszej okładki i trafniejszego opisu, który sugerowałby, że autor próbuje przekazać coś głębszego i to nie tylko kobietom, ale także mężczyznom zagubionym we własnych uczuciach. Szkoda, szkoda, szkoda… A mogło być tak pięknie.

Ocena:
5/10

 ______________________________________________________


6 komentarzy:

  1. Uwielbiam tego autora za "Trzy metry nad niebem" więc może i na tą pozycje się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie okładka jakaś taka dziecinna. Moccia jest w sumie kojarzony chyba najbardziej z młodzieżówkami, może więc to jest źródłem problemu. Ale książkę odpuszczam, skoro taka słaba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko bardzo chętnie przeczytam kolejną książkę Federico Moccia :) Pozostałe podobały mi się, więc zobaczymy czy i z tą będzie tak samo ;)
    https://wroclawianka-czyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Maj ją na oku, zobaczymy co z tego wyniknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam dwie książki autora i na powyższą nie dałam się namówić. Widzę, że dobrze zrobiłam. Buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ugh... Moccia niestety u mnie też nie jest na liście ulubieńców - jego książki kompletnie do mnie nie przemawiają i z tego co widzę i ta by do mnie nie przemówiła. Szkoda.
    Faktycznie okładka sugeruje coś innego - spodziewałabym się jakiejś zakręconej komedii romantycznej.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.