18 stycznia 2017

„Calder. Narodziny odwagi”- Mia Sheridan

Wyd. Septem | Sign of love tom 1 | 375 str. | 39,90 zł | Premiera: 15.06.2016 r. 


Skąd czerpiesz swoją siłę, Blasku Poranka?

Sekty wyznaniowe zawsze budziły we mnie pewną ciekawość ale przede wszystkim lęk i złość. Manipulowanie ludzkimi emocjami, wiarą i wolą, całkiem świadomie, czy też za sprawą podszeptów szaleństwa, budzi ciarki na moim ciele. Większość ludzi decyduje się dołączyć do sekty kiedy znajdzie się na życiowym zakręcie, nie ma w życiu celu i absolutnie nic do stracenia. Wówczas ktoś wykorzystuje to i podaje „pomocną dłoń”. Mimo okoliczności to ich wybór i mają do niego prawo. Inaczej wygląda sytuacja osób, które się w takiej wspólnocie urodziły. One nie mają żadnego wyboru, często nawet nie wiedzą, że można żyć inaczej. Czy można bezkarnie pozbawiać kogoś wolnej woli od dnia narodzin i zmuszać do życia według reguł ustalonych przez szaleńca?

 Calder jest dzieckiem urodzonym we wspólnocie zwanej Arkadią, której przewodzi charyzmatyczny i surowy Hector. Zgodnie z przepowiednią proroka, tylko członkowie Arkadii są na tyle czyści by dostąpić zbawienia i przekroczyć progi Elizjum po nadchodzącej wielkimi krokami powodzi, która ma zniszczyć całą cywilizację. Przepowiednia ma się spełnić dopiero gdy wybranka Hectora osiągnie pełnoletniość i zostanie jego żoną. Eden trafia do wspólnoty gdy ma osiem lat i aż do osiągnięcia pełnoletniości jest trzymana w złotej klatce, problem w tym, że dziewczyna jest zbyt uparta i przepełniona marzeniami, by pozwolić narzucić sobie okrutny los. Mając mnóstwo czasu na przemyślenia,  zaczyna kwestionować kazania swojego przyszłego męża i coraz bardziej buntuje się przeciw roli jaką ma odegrać w domniemanym końcu świata. Wtedy właśnie zwraca na nią uwagę jej sekretna miłość- Calder. Chłopak jest odważny, ambitny i chce od życia zdecydowanie więcej niż dostaje. Czy uczucie które połączy dwójkę młodych ludzi będzie na tyle silne, by zmienić ich przeznaczenie i pozwolić wytyczyć własną ścieżkę w kierunku marzeń?


Mia Sheridan Po raz kolejny udowadnia, że żadne tabu dla niej nie istnieje. Wplata w swoje historie tematy trudne i nieoczywiste, takie, jakie w rozmowach zazwyczaj omija się szerokim łukiem. W połączeniu z lekkim, choć bardzo plastycznym piórem, wychodzą z tego naprawdę piękne powieści.
Z tym, co dzieje się w „Calderze” ciężko się pogodzić. Odniosłam wrażenie, że bohaterowie zgodzili się żyć w średniowieczu, albo w odległej dystopijnej rzeczywistości. To przerażające, że podobnych miejsc na świecie są setki, jeśli nie tysiące.


Podobało mi się w jaki sposób autorka „ugryzła” temat sekty i jak szczegółowo opisała jej mechanizmy mając do dyspozycji bohaterów, co prawda bystrych i spostrzegawczych, ale też nie wtajemniczonych zbytnio w to, co dzieje się „za kulisami”. Bohaterowie stopniowo odkrywają jak wielką krzywdę wyrządza im Hektor. Nie od razu, ale z czasem coraz częściej zadają sobie pytania o cel ich poświęcenia, o to czy można żyć inaczej i czy koniec świata faktycznie nadejdzie. Wątek romansowy jest tu fundamentalny i stanie się punktem zapalnym całej serii zdarzeń, ale jest mistrzowsko stonowany i nienachlany, przez co nie tylko budzi większe napięcie, ale też daje przestrzeń dla innych istotnych w tej historii wydarzeń. Końcówka z kolei jest tak drastyczna i dramatyczna, że ledwie zdołałam przeczytać ją bez płaczu.

O CZYM?  „Calder”, to piękna, a za razem okrutna opowieść o ludziach żyjących w wyniszczającej ich wspólnocie, o marzeniach, poświęceniu i bezgranicznej miłości, która jest wstanie pokonać nawet piekło. Jestem urzeczona tą historią, ale zarazem przerażona jej prawdziwością, bo coś takiego nie tylko mogło się komuś przydarzyć, ale z całą pewnością już się przydarzyło i na pewno jeszcze się powtórzy.  


Ocena: 9/10


Inne książki Mii Sheridan:
Calder. Narodziny odwagi | Eden. Nowy początek
Bez słów | Bez winy | Bez szans



Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Septem/ Edito Red!


21 komentarzy:

  1. Niestety, nie miałam okazji przeczytać książek tej autorki. Jednak mam nadzieję, że zmienię to w niedługim czasie, bo dużo pozytywnych opinii o nich słyszę.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwnego, bo autorka jest naprawdę dobra. Przy Stingerze miałam wątpliwości, ale Calder całkowicie skradł moje serce <3
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Zapewne się skusze, ale jak przeczytam to co już leży na półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ta zasada nigdy by się nie sprawdziła bo mam zdecydowanie za dużo zaległych lektur na półce. Ale jeśli nadarzy się okazja nie wahaj się nawet odrobinę, przynajmniej w przypadku tej książki :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Miałam ochotę przeczytać tę książkę niedługo po premierze, ale potem jakoś o niej zapomniałam. Po twojej recenzji znów chcę po nią sięgnąć :)
    Pozdrawiam i zostaję na dłużej :)
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam ją niedługo po premierze u siebie, ale utkwiła w stosie innych książek do przeczytania. Całe szczęście, że wreszcie się do niej dokopałam :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Na razie z tą Autorką mi nie po drodze,ale kto wie co przyniesie przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym razie polecam Caldera z całego serducha <3
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Kobieto! Ja mam tyle książek, które muszę przeczytać przed tą seria, a Ty i tak mnie musisz nakłaniać, żebym wszystko rzuciła w pizdu i wzięła się za nie. Foch z przytupem normalnie. :D Nie no żarcik, ale serio, nie rób mi tego i nie zachwalaj tak tej serii hehe. ;)

    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale muszę bo jest naprawdę rewelacyjna :-) i warto poświęcić jej chwilę, przeczytałam błyskawicznie bo nie mogłam się od niej oderwać :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Książkę czytałam już jakiś czas temu, bardzo mi się podobała, ale dopiero z drugą częścią jest wyjątkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytam i mam nadzieję że niedługo sama się o tym przekonam :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Mam ją za sobą i bardzo miło wspominam. Wzbudziła we mnie masę różnorakich uczuć. Nie przepadam za tematem sekty w literaturze, bo irytuje się czytając o ludziach, którzy żerują na cudzym nieszczęściu i bezkarnie nimi manipulują. W przypadku powieści Sheridan się przełamałam, bo lubię jej książki i byłam usatysfakcjonowana. Autorka sobie poradziła :) Chociaż drugi tom już nie tak dobry - trochę nudnawy.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytałam kilka średnio pochlebnych recenzji, ale uważam że bohaterom należy się trochę słodyczy po tym co przeszli :-) mnie temat sekty też denerwuje ale tu był fajnie ujęty w taki niemal dystopijny sposób :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Czyli chyba nie pozostaje mi nic innego jak rozejrzeć się za powieściami autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stinger jest w porządku reszty jeszcze nie znam ale Caldera MUSISZ przeczytać! Ta książka złamie Ci serce :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Czytałam tą książkę, ale za szczególnie nie przypadła mi do gustu, co świadczy o tym, że już nie bardzo pamiętam o czym była, ale za to druga część o wiele bardziej mi się podobała :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie obydwie są cudowne i wyjątkowe. Zakochałam się w tej serii♡
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Kurcze, no niby ciekawy pomysł i to pióro autorki mnie przekonuje, ale sekty? No nie bardzo... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej jest to opowieść o młodych buntownikach którzy próbują wyrwać się z jej szponów niż o sekcie samej w sobie :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Wydaje mi się, że tą powieść odebrałam tak dobrze właśnie ze względu na fakt, że był tam ten temat sekty i to ukazany w bardzo brutalny - ale prawdziwszy sposob. Gdyby nie on, a byłby to kolejny romans Sheridan, prawdopodobnie nienawidziłabym tej książki całym sercem. Nie wiem, wspominałam ci już o tym - ale ja i Mia nie zaprzyjaźnimy się. Coś w jej piórze mnie tak odrzuca, że nawet nie jestem w stanie tego wyjaśnić. :D Zresztą to samo czuję względem Sparksa czy Cassandry Clare. Po prostu nie jestem w stanie ich czytać bez czucia irytacji. :D
    Ale jestem bardzo szczęśliwa, że ciebie to nie dotyczy. :) Skoro możesz się cieszyć książkami - ciesz się za nas obydwie. :D
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.