Wyd. Muza | 350 str. | 34,90 zł | 11.05.2016 r. |
Ciekawość to
pierwszy stopień do piekła…
A może do
wiedzy?
Potrzeba jest matką wynalazku. Kiedy inteligentny człowiek o
otwartym umyśle odkrywa, często całkiem przypadkowo, że można zrobić coś w
łatwiejszy sposób i zwyczajnie ułatwić sobie życie, powstaje innowacja, która
ma szansę zmienić życie milionów ludzi. Niestety każdy wynalazek ma też
zazdrosną starszą siostrę, która wyśmieje go i uzna za całkowicie zbędny.
Wyobrażacie sobie życie bez telefonu czy komputera? Wyobrażacie sobie dzień bez
Internetu, czajnika czy chociażby długopisu? Każdy z tych przedmiotów był
wielką sensacją, jednak zanim stały się czymś bez czego nie wyobrażamy sobie
życia ich wynalazcy musieli przebyć długą i wyboistą drogę, by udowodnić tradycjonalistom
i niedowiarkom ich wartość. A przy okazji swoją własną.
Historie niektórych wynalazców nawet mnie nie zaciekawiły,
ale inne wprost oczarowały. Ponieważ każda opowieść dotyczy czegoś innego,
każdy bez wyjątku znajdzie tu coś, co go intryguje. Mnie bez wątpienia
najbardziej urzekła część poświęcona literaturze i pisarzom, którzy choć teraz
są gwiazdami, musieli przebyć długą i upokarzającą drogę na szczyty list
bestsellerów. Zanim książki Stephena Kinga zaczęły sprzedawać się w milionach
egzemplarzy, maszynopisy były wręcz hurtowo odrzucane przez wydawców, a znana
przez wszystkich „Carrie” wylądowała nawet w koszu na śmieci. Podobnie było w
przypadku J.K. Rowling czy Dana Browna.
„Odkrywamy i wynajdujemy od niepamiętnych czasów, w tej
czy innej formie, dzięki tym, którzy ryzykują i lekceważą rady mędrców.(…)
trzeba pojąć, choć wydaje się to wręcz niewiarygodne, że jedyne, co się w ogóle
w tym czasie nie zmieniło, to ludzki mózg”
„Kiedy dadzą ci papier
w linie- pisz w poprzek”. To jeden z moich ulubionych cytatów, a za razem sentencja
idealnie podsumowująca powieść Alberta Jacka. Po pierwsze jest to książka,
która jest pochwałą dla wszystkich tych, którzy mieli wystarczająco dużo
odwagi, by walczyć o swoje pomysły. Po drugie, powieść udowadnia niedowiarkom
jak bardzo można się mylić i potępia tych, którzy nie są w stanie zaakceptować
zmian na lepsze. W końcu, po trzecie, to świetna pozycja dla osób, które chcą stworzyć
coś własnego, lecz przez opinie innych czują się zrezygnowani i zniechęceni.
Kto wie, może wasze pomysły wkrótce zostaną docenione jeśli traficie na
odpowiednią osobę?
„Z Galileusza też się, to pozycja naukowa, napisana lekko
sarkastycznie i bardzo przyjemnie, sprawdzi się idealnie jako prezent dla
ciekawych świata. Szkoda, że wydawca nie pokusił się o bogatszą wersję,
zawierającą ilustracje, przyjemniejszy dla oka układ czy twardą oprawę, bo choć
okładka jest naprawdę ciekawa, tego typu publikację widziałabym w nieco
ładniejszym wydaniu. Treść jest jednak najważniejsza, a z wnętrzem tej książki
naprawdę warto się bliżej zapoznać, chociażby po to by poszerzyć horyzonty.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza!
Tytuł sobie zapiszę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie ciekawostki jak najbardziej zapamiętaj ten tytuł :-)
UsuńPozdrawiam
Ja podziękuje ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com
Rozumiem, nie jest to pozycja która zaciekawi każdego :-)
UsuńPozdrawiam
Cholera, wiesz - mega zastanawiałam się czy brać się za tę książkę, ale z tego co pamiętam, premiera wypadała w okresie kiedy ja miałam naprawdę sporo rzeczy na głowie i totalnie nie myślałam o czytaniu i tak... jakoś to przepadło. :( A szkoda. Bo uwielbiam czytać o wynalazcach - niektórzy powiadają, że jeśli miałam wcześniejsze wcielenie, to było właśnie wynalazcą/artystą/filozofem, więc zgaduję, że po prostu ciekawość nie pojawia się znikąd. :D
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej - jeśli kiedyś na to cudo się natknę - zdecydowanie będę próbowała dać szansę. :)
Pozdrawiam,
Sherry