14 września 2016

„Z Galileusza też się śmiali”- Albert Jack

Wyd. Muza | 350 str. | 34,90 zł | 11.05.2016 r.


Ciekawość to pierwszy stopień do piekła…
A może do wiedzy?


Potrzeba jest matką wynalazku. Kiedy inteligentny człowiek o otwartym umyśle odkrywa, często całkiem przypadkowo, że można zrobić coś w łatwiejszy sposób i zwyczajnie ułatwić sobie życie, powstaje innowacja, która ma szansę zmienić życie milionów ludzi. Niestety każdy wynalazek ma też zazdrosną starszą siostrę, która wyśmieje go i uzna za całkowicie zbędny. Wyobrażacie sobie życie bez telefonu czy komputera? Wyobrażacie sobie dzień bez Internetu, czajnika czy chociażby długopisu? Każdy z tych przedmiotów był wielką sensacją, jednak zanim stały się czymś bez czego nie wyobrażamy sobie życia ich wynalazcy musieli przebyć długą i wyboistą drogę, by udowodnić tradycjonalistom i niedowiarkom ich wartość. A przy okazji swoją własną.

 Książka dzieli się na kilka części, które z kolei zawierają liczne podrozdziały opisujące najciekawsze historie współczesnych wynalazków. Na pierwszy ogień idzie nauka i technika, skąd dowiemy się jaka była historia radia, spadochronu, czy kuchenki mikrofalowej. Dużo miejsca autor poświęca również na opisanie wynalazków z dziedziny biznesu i przemysłu czy popkultury. Znajdzie się tu również kilka stron dla wynalazków całkiem przypadkowych, takich, które wciąż wzbudzają wiele kontrowersji, czy śmiesznych, których sami chcielibyśmy być twórcami. Całość przetykana jest krótkimi wstawkami zatytułowanymi „Jak bardzo można się mylić”, które jeszcze dobitniej potwierdzają rację wynalazców.



Historie niektórych wynalazców nawet mnie nie zaciekawiły, ale inne wprost oczarowały. Ponieważ każda opowieść dotyczy czegoś innego, każdy bez wyjątku znajdzie tu coś, co go intryguje. Mnie bez wątpienia najbardziej urzekła część poświęcona literaturze i pisarzom, którzy choć teraz są gwiazdami, musieli przebyć długą i upokarzającą drogę na szczyty list bestsellerów. Zanim książki Stephena Kinga zaczęły sprzedawać się w milionach egzemplarzy, maszynopisy były wręcz hurtowo odrzucane przez wydawców, a znana przez wszystkich „Carrie” wylądowała nawet w koszu na śmieci. Podobnie było w przypadku J.K. Rowling czy Dana Browna.

„Odkrywamy i wynajdujemy od niepamiętnych czasów, w tej czy innej formie, dzięki tym, którzy ryzykują i lekceważą rady mędrców.(…) trzeba pojąć, choć wydaje się to wręcz niewiarygodne, że jedyne, co się w ogóle w tym czasie nie zmieniło, to ludzki mózg”


„Kiedy dadzą ci papier w linie- pisz w poprzek”. To jeden z moich ulubionych cytatów, a za razem sentencja idealnie podsumowująca powieść Alberta Jacka. Po pierwsze jest to książka, która jest pochwałą dla wszystkich tych, którzy mieli wystarczająco dużo odwagi, by walczyć o swoje pomysły. Po drugie, powieść udowadnia niedowiarkom jak bardzo można się mylić i potępia tych, którzy nie są w stanie zaakceptować zmian na lepsze. W końcu, po trzecie, to świetna pozycja dla osób, które chcą stworzyć coś własnego, lecz przez opinie innych czują się zrezygnowani i zniechęceni. Kto wie, może wasze pomysły wkrótce zostaną docenione jeśli traficie na odpowiednią osobę?

„Z Galileusza też się, to pozycja naukowa, napisana lekko sarkastycznie i bardzo przyjemnie, sprawdzi się idealnie jako prezent dla ciekawych świata. Szkoda, że wydawca nie pokusił się o bogatszą wersję, zawierającą ilustracje, przyjemniejszy dla oka układ czy twardą oprawę, bo choć okładka jest naprawdę ciekawa, tego typu publikację widziałabym w nieco ładniejszym wydaniu. Treść jest jednak najważniejsza, a z wnętrzem tej książki naprawdę warto się bliżej zapoznać, chociażby po to by poszerzyć horyzonty.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza!


5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie ciekawostki jak najbardziej zapamiętaj ten tytuł :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja podziękuje ;)

    http://justboooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie jest to pozycja która zaciekawi każdego :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Cholera, wiesz - mega zastanawiałam się czy brać się za tę książkę, ale z tego co pamiętam, premiera wypadała w okresie kiedy ja miałam naprawdę sporo rzeczy na głowie i totalnie nie myślałam o czytaniu i tak... jakoś to przepadło. :( A szkoda. Bo uwielbiam czytać o wynalazcach - niektórzy powiadają, że jeśli miałam wcześniejsze wcielenie, to było właśnie wynalazcą/artystą/filozofem, więc zgaduję, że po prostu ciekawość nie pojawia się znikąd. :D
    Tak czy inaczej - jeśli kiedyś na to cudo się natknę - zdecydowanie będę próbowała dać szansę. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.