Wyd. Dreams | 256 str. | 29,90 zł | 09.09.2016 r. |
„Wiersze znaczą cokolwiek, co
ludzie chcą żeby znaczyły.”
Niełatwo jest być kimś zwyczajnym, kiedy żyje się z etykietką
świra. Jeszcze ciężej przekonać ludzi o swojej normalności, kiedy staranie ułożone
słowa nie brzmią w Twoich ustach, tak samo jak w głowie. Ciężko jest być
zwyczajną piętnastolatką, kiedy ludzie wciąż widzą tylko upośledzoną
dziewczynkę, która uległa wypadkowi gdy miała dwanaście lat. Alice, nie zdradza
nam od razu, co stało się tamtego feralnego wieczoru, który skazał ją na „wieczną
dwunastość” jak sama nazywa swoją przypadłość. Sama nie wie wiele ponadto, że
jej głowa została zepsuta i pozszywana, lecz nigdy nie będzie już taka jak
dawniej. Mimo wszystko, Alice nadal żyje, czuje i myśli, a w jej pozszywanej
głowie mieści się o wiele więcej mądrych słów, niż jest w stanie wypowiedzieć
jej uszkodzona mowa. Dlatego Alice pisze wiersze, o wszystkim, co ją otacza i
co ją spotyka. Zostawia je wszędzie mając cichą nadzieję, że ktoś wreszcie je dostrzeże
i rozpocznie z nią niemy dialog. Nadzieje wydają się płonne póki nie zjawia się
Manny James, czarnoskóry chłopiec, który dostrzega w Alice prawdziwe wewnętrzne
piękno. Ona pisze wiersze, by pamiętać. On biega nocą by zapomnieć. Oboje skrzywdzeni
i poranieni, choć każdy na inny sposób. Czy będą potrafili znaleźć wspólną
ścieżkę, która poprowadzi ich przez życie?
„Słowa mówione przychodzą powolne i bełkotliwe, brzmią głupi,
ale słowa w sercu sfruwają z mojego pióra.”
Piękna i delikatna okładka, enigmatyczny opis i zapowiedź
głębokich treści, skrytych (dosłownie) między wierszami. Taka była moja wizja „Gwiazd
nad Oktober Bend”. Dostałam dokładnie to czego oczekiwałam jednak zaskoczyła
mnie forma i zawiłość przekazu, która mimo przyjaznej czytelnikowi lekkości,
mogła początkowo zniechęcać i muszę szczerze przyznać, że zniechęcała. Kiedy
jednak przyzwyczaimy się do zagadkowej narracji, książka otwiera przed nami
całe swoje piękno, a wierzcie mi na słowo, że skrywa wiele wartości.
„Na dnie porzucania jest miłość. Dziwna miłość. Miłość, która
boli.”
Narracja prowadzona z punktu widzenia Alice, to zbiór
chaotycznych myśli i wierszy, splecionych z aktualnymi wydarzeniami. Niełatwo nadążyć
za narratorką, ale trzeba przyznać, że jej myśli, wyrażone dokładnie tak, jak
ukształtowały się w jej głowie, pozwalają czytelnikowi zrozumieć w jakim stanie
jest dziewczyna. Z każdym rozdziałem jej słowa stają się coraz łatwiejsze do
zrozumienia, a historia zaczyna się układać w logiczną całość. Rozdziały z punktu
widzenia Manny’ego, pozwolą czytelnikowi zrozumieć nieco więcej, choć również
są utrzymane w tajemniczym poetyckim stylu.
„Ciężko jest się z kimś nie śmiać, kiedy ich śmiech zrobiony
jest z czystego szczęścia.”
Bez wątpienia jest to powieść dla osób, które choć w minimalnym
stopniu lubią i rozumieją poezję, gdyż cała historia utrzymana jest w lekko
niezrozumiałym stylu, pozostawiającym pole do interpretacji. Jestem pełna podziwu dla tłumaczki,
Małgorzaty Ślęzak, która podjęła się moim zadaniem szalenie trudnego zadania, a
wyszło jej ono znakomicie. Bohaterowie swoją historią poruszają szereg ważnych
lecz trudnych tematów. Dawno nie czytałam książki, w której przewinęłoby się aż
tak wiele refleksyjnych treści i mądrych, choć bolesnych historii. Cała
opowieść spleciona jest z bólu i nadziei i jest na tyle nieoczywista, by każdy
mógł wyłuskać z niej to, co osobiście najbardziej go dotyka.
„Czasem nie wszystkie rzeczy są idealne, ale to nie oznacza, że
nie mogą być jednocześnie piękne. Nawet złamane rzeczy.”
O CZYM?
„Gwiazdy nad Oktober Bend”, to enigmatyczna i pełna ukrytych treści
opowieść o dojrzewaniu pomimo tego, że wszyscy widzą w tobie dziecko, odkrywaniu
siebie i swojej wartości, mimo, że nikt inny jej nie widzi, o wybaczaniu sobie
i innym, mimo, że wszyscy pragną jedynie zemsty, a także o akceptacji, która
przynosi ukojenie i daje wiarę. To historia, która dzieje się na przekór
wszystkiemu i zmierza uparcie w kierunku happy endu, mimo że wszystko wali się
w gruzy. Nie jest to łatwa historia, wymaga sporo skupienia, ale daje też wiele
w zamian. Myślę, że to jedna z tych powieści, które można w pełni zrozumieć
dopiero, kiedy czyta się je po raz drugi, lecz na tyle piękna i wartościowa, że
warto to zrobić ponownie. Mnie urzekła, choć nie od pierwszego wejrzenia i
stała się promyczkiem nadziei. Bo wszystkie przeciwności są do pokonania, a
gwiazdy zawsze wskażą drogę do szczęścia.
Ocena:
7/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Dreams!
Ojej, z chęcią przeczytam! Opis mnie zaintrygował i na wstępie zaczęłam interesować się losem bohaterów. Nie wiedziała nawet, że taka książka miała ostatnio premierę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Praktycznie nie była reklamowana wiec się nie dziwię, że mogła Ci umknąć :-) Ale to bardzo wartościowa książka wiec zdecydowanie warto ją poznać :-)
UsuńPozdrawiam
Ciekawa recenzja nieschematycznej książki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, a książka jest jedną z najbardziej nieszablonowych jakie ostatnio czytałam :-)
UsuńPozdrawiam
dalabym pewnej osobieby nie marudzila ze ksiazek nei potrafie znalezc xD pozdraiwam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że jej się spodoba :-)
UsuńPozdrawiam
Polecam, naprawę warto ją poznać :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktycznie, mimo wszystko brzmi pozytywnie i optymistycznie, choć gdy czytałam pierwszy akapit, miałam oczy jak spodki. Chyba wcześniej nie przykładałam zbyt wielkiej wagi do tej pozycji, bo nie zdawałam sobie sprawę o czym tak naprawdę traktuje.
OdpowiedzUsuńCzy po twojej recenzji jestem zainteresowana? Jak najbardziej, ale nie na tyle by ryzykować i kupować. Wygląda naprawdę refleksyjnie, ale chwilowo ostatnie czego mi trzeba to coś nad czym trzeba rozmyślać. Uczelnia gwarantuje mi to bez dodatkowych lektur, obawiam się. :D
Tak czy inaczej, dobrze wiedzieć, że coś tak... oryginalnego istnieje.
Pozdrawiam,
Sherry