19 kwietnia 2016

„Dziewczyna, którą nigdy nie byłam”- Caitlin Moran

Wyd. Czarna Owca | 392 str. | 34.99 zł |
PREMIERA 27 kwietnia 2016 r.

Po co być sobą, skoro można być kimś lepszym?

Nastoletnia Johanna pochodzi z biednej robotniczej rodziny i jest święcie przekonana, że w życiu nie czeka ją nic dobrego. Podziały klasowe są zbyt wyraźne by uznać je za możliwe do przeskoczenia, a niezaprzeczalny brak atrakcyjności zamyka przed dziewczyną wiele perspektyw. W jej świecie, by przetrwać, trzeba kombinować, udawać i naginać prawdę na swoją korzyść. Dlatego właśnie Johanna postanawia, że stworzy siebie na nowo. Nowy wygląd, nowy charakter, nowe nazwisko. Dzięki uporowi i wytrwałości udaje jej się stworzyć osobę, którą (jak jej się wydaje) chciałaby być i otrzymuje wymarzoną posadę krytyka muzycznego w londyńskim czasopiśmie. Jednak jak długo można walczyć ze swoją naturą i udawać, kogoś, kto nie istnieje?

 „Gdy mieszka się w domu bez luster, rozkosznie jest zobaczyć swoje odbicie w słowach innych ludzi.”

 Akcja powieści toczy się w Anglii w latach 90-tych. Miejsce  i czas nie są tu tylko tłem, ale czymś znacznie więcej. Tak naprawdę to główny bohater, który jest stale obecny i nie daje nawet na chwilę o sobie zapomnieć. Autorka zasypuje nas mnóstwem porównań, odniesień i faktów, dotyczących tego okresu. Obraz, który maluje jest wprost namacalny i bardzo wyrazisty. Całość przenika najlepsza muzyka lat 90-tych, a musicie wiedzieć, e jest ona szczególnie ważna w powieści, i to nie tylko z powodu zawodu jaki wykonuje główna bohaterka. Przede wszystkim jest synonimem wolności i pasji. Czegoś pięknego, przenikającego duszę i odważnego. Czegoś, co może przynieść chwałę, ale też zniszczyć.

Zanim sięgniecie po książkę musicie poznać jeszcze jeden, bardzo istotny fakt, jest to bowiem jedna z najbardziej pikantnych i kontrowersyjnych książek jakie ostatnio czytałam.  Narracja jest szczera, bezpruderyjna, a chwilami nawet wulgarna. Myśli bohaterki są nie tyle niegrzeczne, co wręcz oburzające zwarzywszy na jej wiek, w dodatku duża doza seksualności często zbacza na bardzo niepokojące obszary. Nie ukrywam, że dla mnie pierwsze sto stron było drogą przez mękę. Ciężko było mi się wczuć w tą historię i zaakceptować to, co się dzieje. Po jakimś czasie okazało się jednak, że pod grubą warstwą wulgaryzmów i kontrowersyjnych wyznań, kryje się historia na tyle ciekawa, by jednak nie rzucić jej w kąt i na tyle mądra, by warto było ją zapamiętać.

„Doznaję euforii spowodowanej jednym zdumiewającym faktem: ponad chmurami zawsze świeci słońce. Zawsze. (…) Mimo wszystko.(…) Czuję się jakbym z prędkością dziewięciuset kilometrów na godzinę zderzyła się z najpiękniejszą metaforą mojego życia: jeśli polecisz wystarczająco wysoko, jeśli przedostaniesz się ponad chmury, dotrzesz tam, gdzie lato nigdy się nie kończy.”

 Johanna to bardzo specyficzna bohaterka. Z jednej strony jest inteligentna, uparta i wytrwale dążąca do wyznaczonych celów. Z drugiej jednak, obdarzona nietypowym poczuciem humoru, pełna sprzeczności, dziwactw i bardzo zagubiona w swoim własnym „ja”.  W zasadzie cała książka dotyka właśnie tego problemu- odkrywania i poznawania samego siebie, ale przede wszystkim- nauki akceptowania. Przez zachowanie bohaterki, która za wszelką cenę nie chce być sobą, autorka ukazuje, dlaczego jednak warto sobą pozostać.

O CZYM?    „Dziewczyna, którą nigdy nie byłam”, to pikantna, niegrzeczna i wręcz oburzająco nieprzyzwoita powieść o odkrywaniu siebie i swoich pragnień. Ponieważ ciężko zaakceptować szczerość z jaką autorka snuje swoją opowieść, zdecydowanie nie jest to historia dla wszystkich. Mnie książka początkowo wymęczyła, by później zaciekawić, a ostatecznie oczarować. I choć podróż po świecie Caitlin Moran nie należała do łatwych, okazała się szalenie przyjemna, a kwiecisty i chwytliwy styl autorki jest tu wisienką na torcie.

Ocena: 7/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!


13 komentarzy:

  1. mam ją w planach, chociaż ta różowa okładka... odstrasza mnie. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Cię przynajmniej zapewnić, że w środku wcale nie jest różowo. Wręcz przeciwnie- czerń dominuje ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Mam w planach tę książkę i bardzo mnie ciekawi czy przypadnie mi do gustu. Okładka jest dosyć interesująca, jednak jak dla mnie ten róż jest zbyt krzykliwy :p
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róż faktycznie jest zbyt intensywny, ale nie da się dzięki temu przeoczyć tej książki ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mimo wszystko brzmi ciekawie, a wcześniej o niej nie słyszałam, więc możliwe, że się na nią skuszę. Sam opis jest intrygujący!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ciekawie, ale przy okazji bardzo kontrowersyjnie. Łatwo tą książę pokochać, ale łatwo też znienawidzić ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ciekawa okładka. Taka z lekka... sprzeczna. Z jednej strony ciężkie buty, z drugiej ten róż. A sama historia intrygująca, ale czy ja wiem, czy mi się spodoba. Raczej może mnie od siebie odepchnąć nadmiar tego wulgaryzmu.
    Pozdrawiam,
    Chaotyczna A.

    P.S. Wybacz, za lekki "spam", ale zapraszam do wzięcia udziału w konkursie: chaosmysli.blogspot.com/2016/04/konkurs-wygraj-ksiazke-magorzaty.html - być może Ty bądź ktoś z Twoich czytelników się skusi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to co napisałaś idealnie oddaje charakter bohaterki- jest pełna sprzeczności. Udaje kogoś twardego i bezwzględnego podczas gdy jest delikatna i wrażliwa.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Okładka książki bardzo mi się podoba.Po przeczytaniu Twojej recenzji wiem jednak,że to raczej pozycja nie dla mnie, dlatego na razie ją sobie odpuszczę. Niemniej jednak jak wypatrze ją w bibliotece...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec końców to dobra książka ale początek jest koszmarny wiec nie będę polecać na siłę :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. czy jest to książka o dziwce dającej dupy pierwszemu lepszemu czy coś co warto przeczytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie owiając w bawełnę, po części bohaterka zasługuje by nazwać ją dziwką a jej fascynacja seksem jest po prostu chora. Książkę warto jednak przeczytać głównie dla drugiej połowy która jest zdecydowanie mądrzejsza. Mimo wszystko to książka bardzo kontrowersyjna wiec ciężko mi ocenić jakie wrażenie zrobiłaby na Tobie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Woah. Za przeczytaniem tej książki przemawiają trzy rzeczy: po pierwsze, fakt, że dziwacznie to jak opisałaś bohaterkę, może poza chorą fascynacją seksu, przypomina mi trochę mój charakter (patrz, IMIĘ! :D), po drugie: fakt, że w tle jest muzyka, a na twoim zdjęciu są The Beatles <3 Moja chora obsesja. :D Po trzecie: Londyn. OMÓJBOŻE-Londyn.
    Z kolei to o czym piszesz. Że tyle kontrowersji. Tyle seksualności. Nie wiem czy mam cierpliwość by się z tym mierzyć. Nie wiem czy całosć jest warta przechodzenia przez to wszystko. Książka raczej u mnie nie wyląduje, ale jeśli kiedyś się gdzieś na nią natknę - po promocji, albo w bibliotece, być może się skuszę. Czemu nie.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.