Zanim będzie za późno
Średnie serie mają to do siebie, że po jakimś czasie
czytelnik słabo je pamięta i nie bardzo ma ochotę czytać kolejne części.
Pierwsza z książek Sarwata Chaddy zalicza się właśnie do takiej kategorii. Choć
nie ukrywam, że książka jest lekka, przyjemna i ciekawa, to nie robi
specjalnego szału. Myślałam, że drugi tom będzie dokładnie taki sam, dlatego
postanowiłam przeczytać go od razu by później nie stracić zapału. Jak się
jednak okazało, moje obawy były zupełnie niesłuszne, bo książka okazała się
znacznie ciekawsza od swojej poprzedniczki.
Akcja rozpoczyna się jak zwykle u tego autora, od sporej
dawki akcji. Templariusze są na tropie pewnego dziecka, które prawdopodobnie
jest nowym medium. Jednak nie tylko im zależy na odnalezieniu dziewczynki. Poszukują
jej też polenice- kobiety ze starego klanu wilkołaczyc, czczące tajemniczą
Boginię Ciemności. To właśnie jej mają złożyć w ofierze dziewczynkę nazywaną
Dzieckiem Wiosny. Choć w pierwszym starciu templariusze zwyciężają, szybko
okazuje się, że polenice nie mają zamiaru rezygnować. Tymczasem dziewczynka-
Wasylisa zaczyna przejawiać niezwykłe nawet jak na medium zdolności, a nagły
kontakt z Boginią Ciemności zdradza jej okrutne plany względem dziecka. Kiedy
dziewczynka zostaje porwana, templariusze wiedzą, że nie mogą odpuścić gdyż w
grę wchodzą losy całego świata. Wyruszają więc do Rosji, gdzie ukrywa się
Bogini, by odnaleźć dziewczynkę zanim będzie za późno.
„Beznadziejnie? Może. Ale ludzie cały czas walczyli. To właśnie
robią ludzie, prawda? Walczą z druzgocącymi przeciwnościami losu.”
Na płaszczyźnie fabularnej, autor po raz kolejny nie
zawodzi, a nawet podnosi poprzeczkę. Widać, że i tym razem solidnie przygotował
się do pisania powieści i skorzystał z całej masy fascynujących materiałów.
Obok templariuszy w książce pojawiają się też asasyni i bogatyrowie. Razem z
bohaterami zwiedzamy Moskwę, Czarnobyl i Puszczę Białowieską, a także dowiemy
się, kim tak naprawdę jest Baba Jaga, jak wygląda życie rosyjskich arystokratów
i jak funkcjonuje klan wilkołaków. Słowem, autor bardzo rozwija skrzydła
wyobraźni i zaskakuje na każdym kroku ciekawą i zajmującą fabułą.
Nie da się nie zauważyć też bardzo pozytywnej zmiany w
zachowaniu głównej bohaterki Billi. Po wydarzeniach z „Pocałunku
Anioła Ciemności” wyraźnie
dojrzała i stała się jeszcze twardsza. By zapomnieć o tym, co się stało,
poświęciła się w pełni zakonowi i treningom. Billi jest jednak przede wszystkim
kobietą, więc nie może odciąć się zupełnie od swoich emocji. Choć początkowo
odnosi się do Wasylisy z rezerwą, wkrótce odkrywa w zagubionej małej
dziewczynce siebie sprzed kilku lat. Nie chce dopuścić by dziecku stało się coś
złego. Zaczyna mieć jednak wątpliwości, czy życie w zakonie jest lepsze od
śmierci.
-Życia nie mierzy się długością trwania, ale uczynkami.”
Do akcji wkracza wielu nowych bohaterów, którzy niezależnie
od tego czy są dobrzy czy źli i tak przykuwają uwagę i zainteresowanie.
Tajemnice, intrygi i wątpliwości piętrzą się na każdym kroku a bohaterowie są
wystawiani na ciągłe próby. Początkowo miałam autorowi za złe zbyt szybko
wprowadzony wątek romantyczny, jednak poza jednym pocałunkiem okazał on się
ledwie dostrzegalny i bardzo subtelny, więc w ogólnym rozrachunku wypadł
pozytywnie. Zaniepokoiło mnie za to zakończenie. Ci, którzy oglądali „Inkarnację” będą
wiedzieli, o co mi chodzi. Choć wydawać by się mogło, że akcja definitywnie się
zakończyła (dobrze czy źle dowiecie się z lektury) to ostatnie zdanie zbija
czytelnika kompletnie z tropu i każe mu się zastanowić, co tak właściwie się
stało.
O CZYM? Druga powieść Sarwata Chaddy podobnie
jak pierwsza opowiada o walce zakonu templariuszy z bezbożnym, czyli istotami
nocy. Tym razem gra nie toczy się o zabłąkane dusze, lecz o losy całego świata.
Choć jedynka nie była zła, to i tak byłam bardzo zaskoczona jak autor się
rozwinął i podniósł poziom powieści. Historia jest nie tylko ciekawsza,
bogatsza i bardziej dynamiczna, ale także bardziej dojrzała i przejmująca.
Autor skrótowo objaśnia, co wydarzyło się w poprzednim tomie więc jego lektura
nie jest konieczna, do zapoznania się z tą częścią. Jednak bez względu na to,
czy znacie „Pocałunek Anioła Ciemności” czy nie, „Boginię
Ciemności” i tak serdecznie
Wam polecam!
Ocena:
8/10
Seria:
>Bogini
Ciemności<
Hm. Moja biblioteka jest genialna, że potrafią kupić drugi tom jakiejś serii/trylogii, bez pierwszego. Tak na przykład jest z Olimpijskimi Herosami (na szczęście mam swoje), Diabelskimi Maszynami (mam uraz do Cassie, może kiedyś się ponownie przemogę) i właśnie z "Boginią Ciemności". Za pierwszy tom nadal się nie zabrałam, ale zdobyłam ebooki amberowych powieści New Adult i oczywiście rzuciłam się na nie jak bestia :o
OdpowiedzUsuńW każdym razie! Zachęciłaś! Bardzo zachęciłaś kobieto!
Mimo mojej awersji do Rosjan, serio, nienawidzę tego kraju i wszystkiego co się z nim wiąże (nie pytaj dlaczego, sama tego nie rozumiem. Po prostu czuję wstręt), to mam wielką ochotę od razu rzucić się na tom 2, ale nie! Nie ma mowy! Najpierw jedynka. Choćbym miała się męczyć, to zacznę od niej :)
Także... liczmy, że Sherry nie zgłupieje od Ambera i pozwoli sobie później sięgnąć po coś z wątkiem paranormal. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Uraz do Cassie, dlaczego? Cassie jest świetna jej książki dosłownie wybijają mnie z równowagi ;-P
UsuńWiesz ja też mam coś takiego z tymi Rosjanami, no nie trawię od zawsze... Ale dzięki Akademii Wampirów trochę się do nich przekonałam, no i Rosja potrafi byś chwilami fascynująca ;-) Książka nie jest może jakimś odkryciem roku, ale kiedy człowiek spodziewa się czegoś raczej na kiepskim poziomie a dostaje taką oto "Boginię Ciemności", nie może się nadziwić ;-)
Mam nadzieję, że szybko przeczytasz te Amberowe New Adult, bo mi wszystko zlewa się już w jedną masę i nawet gdybym miała kupić tylko jedną taką książkę i tak nie wiedziałabym którą :-P
Pozdrawiam!
Ha! Po prostu skąd ja znam kupowanie ksążek od środka. Nawet wczoraj pytalam kolezanki o jakas ksiazke i jaksie okazalo, w bibkiotece zakupiona jest dryga i trzecia część, ale pierwszej nie ma, no bo po co :p
UsuńZaskoczyło mnie, że druga czesc jest lepsza, bo naprawde rzadko sie to zdarza, albo ja rzadko trafiam na takie serie. Strasznir mnie zachecilas ta recenzja. Znajac zycie e mojrj bibliotece jej nie znajde, ale jakby czasem, to na pewbo bede miec na uwadze ;)
Pewnie właśnie stąd ta wysoka ocena. Nie spodziewałam się takiego wiru akcji. Myślę że wiele ksiażek popularniejszych przez dobrą reklamę ma naprawdę mniej do zaoferowania od tej spychanej raczej w cień.
UsuńPozdrawiam :-)
Całkiem szczerze powiem, że to jedna z niewielu pozytywnych recenzji tej książki, z jakimi miałam do czynienia. Zazwyczaj piszą o tej serii niepochlebnie, więc raczej się nie skuszę :(
OdpowiedzUsuńIm większe oczekiwania tym większe rozczarowanie ;-) a ja w sumie nie spodziewałam się wiele więc nawet pasowało mi to co dostałam ;-) Ogólnie polecam jako coś lekkiego w przerwie między ambitniejszymi lekturami ;-) Ale przecież nic na siłę ;-)
UsuńNo to mam zagwozdkę teraz- miałam dać sobie spokój z "Pocałunkiem Anioła Ciemności", ale po przeczytaniu Twojej recenzji jego kontynuacji zaczynam mieć wątpliwości. ;D Kuszą mnie i tempelariusze, i asasyni, i bogatyrowie, a nawet Baba Jaga. :P xD Jak znajdę "Boginię Ciemności" w bibliotece to na pewno dam jej szansę, a nad przeczytaniem jej pierwszej części jeszcze pomyślę. ;)
OdpowiedzUsuńW sumie jedynkę warto poznać jedynie dla Kaya ;-) A dwójka jest naprawdę ciekawą opowieścią przy której można się nieźle zrelaksować ;-)
UsuńWydaje mnie się, ze książka jest tym, co lubię. Twoja recenzja właśnie mi to ukazuje. Z wielką ochotą sięgnę po nią :))
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :-)
UsuńBo jest ciekawie naprawdę :-) Nie jakaś górnolotna literatura ale bardzo sympatyczna :-)
OdpowiedzUsuńPatko! Dziś przybywam w wyjątkowym celu, który zazwyczaj słabo mi wychodzi, no ale cóż. Postaram się :D
OdpowiedzUsuńA więc! 1 czerwca - niezwykły dzień i to nie tylko dlatego, że jest Dzień Dziecka. Swoją drogą, dziś się zastanawiałam czy chcę uchodzić w oczach innych za dziecko czy nie, skoro w tym roku osiemnastka będzie. Doszłam do ponurego wniosku, że ludzie i tak z moim wyglądem, zawsze myślą, że jestem w gimnazjum, a mnie to denerwuje, więc wystarczyłoby mi bycie dzieckiem dla moich rodziców. :) No, ale. Rozpisałam się nie o tym co trzeba.
Uważam, że mieć dziewiętnaście lat, to o wiele bardziej wyjątkowe niż osiemnaście. Dlaczego? Bo to właśnie w tym roku kończysz ostatnie "naście" lat. Później będzie już "dzieścia" i... no, w pewien sposób dociera do człowieka, że życie musi wziąć we własne ręce bo słodkie dzieciństwo się skończyło.
Prawdopodobnie sypię teraz banałami, ale... chciałam ci w dniu twoich urodzin życzyć naprawdę wiele szczęścia. Szczęścia z twoim lubym (pozdrawiam ^^), szczęścia w prowadzeniu bloga, szczęścia po ukończeniu nauki w liceum, szczęścia w dalszym życiu, szczęścia rodzinnego, szczęścia w przyjaźni (po tych rozczarowaniach, w końcu musi nadejść jaśniejszy moment, prawda?), szczęścia w spełnianiu marzeń i zdobywania upragnionych celów. Ach no i szczęśliwego dnia, w którym ogłoszą wyniki matur! Wierzę w ciebie! :D
Życzę ci także wszystkiego co najlepsze w książkowej części twojego "ja". Większości (bo wszystkie takie nie będą, niestety) niesamowitych, wyciskających łzy z oczu i uśmiech na twarzy powieści, głębokich, cudownych wątków romantycznych i więcej "normalnych" bohaterek, które by nie wkurzały swoim oporem. :)
Co tam jeszcze! Ach, oczywiście wyjątkowych filmowych i serialowych hitów, bo przecież bez tego się nie obejdzie! Więcej soundtracków Linkin Park w produkcjach i aktorów, którzy nie będą tak sztywni i beznadziejni jak Theo James w "Niezgodnej". :D
Oprócz tego! Żeby blogowanie nigdy ci się nie znudziło (bo świat byłby gorszy bez twoich poruszających tekstów), abyś czerpała z niego jak najwięcej radości, a wydawnictwa pchały się do współpracy z tobą, drzwiami i oknami! Abyś natrafiała na same promocje, aby książek tylko przybywało, a ty być miała czas na ich wchłanianie :D
I dużo tego co jest najważniejsze. Miłości. Bo przecież to jest filar rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. I choćby ktoś się upierał, że miłość to tylko uczucie... To jest coś więcej. To coś, co daje nadzieje, co daje radość. Smutek też - owszem. Ale przecież to właśnie błędy i niepowodzenia uczą nas i sprawiają, że zbieramy doświadczenie.
Tak, więc. Wiem, że jestem fatalna w składaniu życzeń. Nigdy mi to dobrze nie wychodziło. Ale chodzi o to... że z całego serca i całą szczerością na jaką mnie stać... po prostu. Bądź szczęśliwa. I uśmiechaj się. Bo to najpiękniejsza ozdoba, jaką człowiek może ubrać. :)
Pozdrawiam i całuję! :*
Sherry
Sherry! Kochana, to najcudowniejsze życzenia urodzinowe jakie kiedykolwiek dostałam! :-*
UsuńTo trochę dołujące, że już tylko przez rok będę nastolatką, a potem zacznie się "prawdziwe" życie. Choć tak naprawdę to tylko umowna granica, bo przecież zaczyna się ono już teraz. Mimo wszystko mam nadzieję że jakoś dam radę mimo iż ciągle czuję się jak dziecko (i trochę tak wyglądam, jeśli ktoś mnie nie zna daje mi max 16 lat, no ludzie! :-P)
Wcale nie sypiesz banałami, szczęście jak najbardziej mi się teraz przyda. Żeby zdać prawko, znaleźć pracę i choć trochę się usamodzielnić. Jak na razie wszędzie trzeba mnie prowadzić za rękę bo nie bardzo wiem co mam dalej robić ;-) No i ta matura... jeśli się nie uda mam przynajmniej nadzieję, że w sierpniu będzie łatwiejsza (moja kochana rodzicielka chyba w ogóle we mnie nie wieży bo już każe mi uczyć się na poprawkę :-D Kochana mamusia :-P )
Absolutnie nie zgodzę się ze stwierdzeniem, ze jesteś fatalna w składaniu życzeń. Życzenia są po prostu cudowne, zawarłaś w nich wszystko co chciałabym, by się spełniło. I bardzo bardzo bardzo Ci za nie dziękuję! :-* :-* :-*
Pozdrawiam!
P.S. Luby też pozdrawia, on także uwielbia czytać Twoje długaśne komentarze ;-)
Ojej, w takim razie kamień spadł mi z serca, bo szczerze mówiąc obawiałam się, że z tej tyrady i pomylonych wątków, nic nie zrozumiesz! :o
UsuńOdnośnie sprawy "nastolatkowości". To tylko umowne stwierdzenie. :) "Nastolatkowość" - jak ja to nazywam, według mnie, to kwestia nastawienia psychicznego. Będziesz nastolatką do czasu, aż nie stwierdzisz sama przed sobą, że już tego dość, a ten okres musi się skończyć. :) Także, nie bój nic!
Bratnia duszo! Ciebie też odmładniają?! Jak ksiądz był u mnie po kolędzie w tym roku to zgadywał wiek mój i mojego rodzeństwa. Spoglądając na mnie, powiedział pewnym siebie tonem: "a ty pewnie kończysz już gimnazjum, co?" i... jakoś tak dziwnie się poczułam ^^
A tam! Mamy z natury są zapobiegliwe! :D Ale spokojnie, w dniu ogłoszenia matur, będzie się cieszyć razem z tobą :D
Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że coś wywnioskowałaś z mojego komentarza. I co lepsze - wywnioskowałaś to, co chciałam byś wywnioskowała! Magia! :D
Także pozdrawiam i jeszcze raz: szczęścia :)
Pozdrawiam! :*
Sherry
PS. Oj, lepiej nie prowokujcie bo zacznę pisać opowiadania niedługo u ciebie w komentarzach ^^
Właśnie! Opowiadania! Czemu mi nie przypominasz, że obiecałam zabrać się za Twoje? :-P Muszę w końcu nadrobić zaległości, bo na śmierć o nim zapomniałam :-) Ostatnio rozleniwiłam się tak strasznie, że zaczęła mi się włączać skleroza, ale obiecuję poprawę ;-)
Usuń