Opis:
Kiedy Milo był
dzieckiem widział jak rzymianie zabijają jego rodzinę oraz cały klan. Sprzedany
do niewoli chłopak stał się jednym z najpotężniejszych gladiatorów i wkrótce
trafia na arenę Pompejów. Tam, po latach znów będzie musiał spojrzeć w twarz
znienawidzonemu oprawcy. Antycznym miastem zaczynają jednak wstrząsać pomruki Wezuwiusza.
Ludzie nie wiedzą jeszcze, że wkrótce staną w obliczu jednej z największych
katastrof w historii ludzkości.
Zwiastun:
Recenzja:
Płomienie
nie znają litości…
Zapraszam Was w podróż w czasie do roku 79, do pięknego
miasta Pompeje. Mityczne miasto znajdujące się w cieniu wielkiej góry jest w
samym centrum rozkwitu. Kwitnie handel, rozrywka, miłość i intrygi. Jednak nie
będziecie jedynie świadkami zwykłej codzienności mieszkańców Pompejów. Już
wkrótce bowiem, potężna góra zgotuje im okrutną niespodziankę. Niedługo zaleje
swą lawą i zasypie popiołem każdy plan, marzenie, każde pompejskie ciało. A
dzięki magii kina i Ciebie Widzu nie oszczędzi.
Przez opowieść prowadzą nas dwie postaci: Milo i Cassia. Milo
jest gladiatorem niewolnikiem, któremu rzymianie przed laty wymordowali
rodzinę. Trawiony wspomnieniami i żądzą zemsty, Milo staje się jednym z
niepokonanych wojowników. Cassia z kolei jest córką bogatego przedsiębiorcy Pompejów.
Właśnie wraca z Rzymu, gdzie miało miejsce wydarzenie o którym nie chce
wspominać, ale ma nadzieję jak najszybciej o nim zapomnieć. Drogi tej dwójki
przecinają się już w trakcie podróży do Pompejów, a iskierka fascynacji niemal
natychmiast zaczyna się tlić między nimi.
Film pod względem fabularnym oferuje nam kilka intryg i
kilka różnych wątków jednak początkowo jakość szczególnie nie porywa. Możemy tu
zaobserwować okrutną politykę rzymian a szczególnie pewnego skorumpowanego rzymskiego
generała, który nie cofnie się przed niczym aby dostać to czego pragnie. Mamy też
wątek niewolnictwa gdzie możemy bliżej przyjrzeć się relacjom między
gladiatorami, którzy wbrew pozorom nie zawsze okazują się dla siebie jedynie
wrogami. Największe wrażenie zrobił na mnie niewolnik Atticus, który był jedną z
najciekawszych i najlepiej odegranych postaci.
Jednak uważam, że żaden z wątków nie został potraktowany z
dostateczną uwagą i zaangażowaniem. Twórcy filmu od początku mieli zamiar w głównej
mierze skupić się na katastrofie i tak właśnie zrobili.
Prawdziwie ciekawie robi się bowiem dopiero, kiedy zaczyna odzywać się wulkan. Już
na początku nie jest łaskawy dla nikogo, kto stanie na jego drodze. Wkrótce
rozpocznie się desperacka walka o przetrwanie. Walka, która obudzi w ludziach
najgorsze instynkty, lecz z góry skazana będzie na klęskę. To tak jakby góra od
lat patrząc na zepsucie w tym pięknym mieście, postanowiła ukarać jego
mieszkańców i uwięzić ich na wieki w swym popiele. Dzięki efektom 3D i widza
nie ominie „przyjemność” oberwania belką po głowie, zalania lawą, czy zasypania
wulkanicznym pyłem. Efekty te robią chwilami większe, chwilami mniejsze
wrażenie, ale może zwyczajnie trafiły mi się gorsze okulary ;-)
Znajdziemy tu też kilka nieścisłości. Ziemia osuwa się bowiem
bohaterom z pod stóp i pochłania ich, jednak główni bohaterowie znajdują w tym
czasie nawet chwilę by ich opłakiwać. Sami za to zawsze są o krok przed
śmiercią. Wulkan potrafił też spowolnić lub całkiem się zatrzymać w momencie
kiedy wymagała tego akcja. W obliczu ogromnej katastrofy są to jedynak
minimalne przerywniki budujące większy dramatyzm więc można tu wybaczyć twórcom
brak realizmu. Nie mogę jednak wybaczyć twórcom opisu że pomylili imię głównej
bohaterki, którą z Cassii przechrzcili na Flavię, oraz całkowicie poprzekręcali
priorytety Milo. Dlatego opis powyżej napisałam sama.
Największe wrażenie zrobiła na mnie końcówka. Gdyby w kinie
nie było tylu ludzi pewnie spod moich okularów 3D wypłynęło by kilka słonych
kropelek. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i wśród różnych
przewidywanych przeze mnie scenariuszy ten nawet się nie pojawił.
Podsumowując, „Pompeje” to całkiem fajna produkcja
łącząca w sobie cechy filmu historycznego i katastroficznego. Dodajcie do tego
intrygi, zakazane uczucie, walki gladiatorów, krwawe okrucieństwo i popioły
wulkanu a dostaniecie ciekawy film z kapitalnym zakończeniem. Łączy on w sobie
nieco z „Gladiatora” czy „Spartacusa” i jest tym bardziej wymowny, iż wiemy, że
cała historia miała miejsce naprawdę. Ja będę go dobrze wspominać a scena finałowa,
wyryła mi się w pamięci już chyba na zawsze.
Ocena:
8/10
Sporo czasu czekałam na ten film, głównie przez wzgląd na Kita Haringtona, który w filmie wcielił się w postać Milo. Kocham go za rolę w "Grze o Tron", jest jednym z moich ulubieńców i za cel sobie postawiłam, obejrzeć wszelkie możliwe produkcje z nim związane. ^^ Jakoś po premierze powyższego filmu, ochota na niego mi przeszła, aczkolwiek myślę, że to po prostu wina szkoły i zmęczenia. Postaram się nadrobić wszelkie zaległości kinowe i filmowe w czasie przerwy świątecznej, bądź - w pesymistycznym scenariuszu - we wakacje, i "Pompeje" będą na pewno jednym z pierwszych obejrzanych przeze mnie filmów. :) Kit jako gladiator... ZEUSIE! Zdecydowanie coś dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
O tak, Kit był świetny :-)
UsuńPoczekaj tylko aż zobaczysz scenę finałową! Ale będzie ryk :-P Pokochasz go za nią jeszcze bardziej ;-)
Pozdrawiam!
W sumie może się wybiorę jak znajdzie się ktoś chętny żeby ze mną iść :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak ktoś taki się znajdzie ;-) takie filmy najlepiej ogląda się na dużym ekranie ;-)
UsuńChcę go obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;-)
UsuńKocham starożytność i wszystko co jest z nią związane ^^ Na ,,Pompeje" wybierałam się już kilka razy, ale jakoś nie mogę się w pełni zmobilizować >< Może w tym tygodniu...?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zmobilizujesz się jak najszybciej! :-) Myślę, że będziesz usatysfakcjonowana ;-) Ja też uwielbiam starożytność! Jeszcze w tym miesiącu odwiedzę ją ponownie w "300" ;-)
UsuńTrochę się bałam właśnie tego, że będzie mało realistycznie i jednak podstawą będzie ten nieszczęsny romans. Niemniej i tak chętnie obejrzę ten film - chyba najbardziej dla efektów specjalnych :)
OdpowiedzUsuńRomans nie jest absolutnie podstawą i został bardzo delikatnie ujęty więc nie ma się czego obawiać ;-) Ja powiedziałabym, że to raczej fascynacja i zaledwie rodzące się uczucie. A efekty były chwilami naprawdę dobre. Lawa wprost wylewa się z ekranu :-D
UsuńPrzypuszczam, że na koniec zakochana para spłonęła w lawie w trakcie namiętnego pocałunku i to było takie romantyczne, zgadłem ;)?
OdpowiedzUsuńW sumie warto obejrzeć chociażby ze względu na samą starożytność, którą uwielbiam... tylko, że jedynie jej filmową wersję ;). Kto wie może film mi się nawet spodoba ;p.
Miłego dnia :*!
Melon
Melon nie spojleruj! :-P Kurde naprawdę tak łatwo to odgadnąć? :-( W sumie kogo ja oszukuję, plakat jest już jednym wielkim spojlerem ;-) Ale to naprawdę było romantyczne :-P Nie mów, że nie bo się nie znasz :-P
UsuńJeśli jednak trochę obawiasz się tego romantyzmu to powiem, że wątek niewolników i walk na śmierć i życie jest znacznie bardziej rozwinięty, a ten pocałunek na koniec jest jedynym w całym filmie ;-)
Pozdrawiam!
Film ma świetne efekty ale niestety jest nieco kiczowaty...
OdpowiedzUsuńA mi się podobał, może dlatego, że był klimatyczny, a może to po prostu magia kina ;-)
UsuńPozdrawiam!