17 lutego 2014

„Martwe zło” (film)


Opis:
Mia ma poważne problemy z uzależnieniem od narkotyków. Jej brat i trójka przyjaciół, chcąc jej pomóc w zerwaniu z nałogiem, zabierają ją na weekend do znajdującego się w leśnej głuszy opuszczonego domku. Młodzi ludzie odnajdują tam tajemniczą księgę, po odczytaniu której przyzwany zostaje demon. Gdy złe moce opętują jedno z nich, reszta musi walczyć o przetrwanie.

Zwiastun:

Recenzja:
Krew, krew i… krew

Pamiętacie, kiedy mówiłam, że nie cierpię horrorów? A pamiętacie jak zmieniłam zdanie? Cóż, chyba będę musiała zrobić to po raz kolejny…

Jak w większości horrorów, tak i w tym zaczynamy od mocnego wstępu, w którym ojciec morduje (konkretnie podpala) swoją opętaną córkę by uwolnić jej duszę od złego. Towarzyszą mu przy tym tajemnicze postaci, o których od początku widz chciałby się dowiedzieć nieco więcej. Przyznam, że już sam początek nieźle mnie wystraszył, ale jak już pewnie wiecie- o to akurat nie trudno. We wstępie dostaniecie, więc przerażenie, zajawkę intrygującej historii i sporą dozę pewności, że to będzie coś dobrego. Problem jednak w tym, że nie do końca jest tak jak się nam początkowo wydaje.


Nie tylko wstęp trąca schematem. Dalszy ciąg historii też wydaje się jakby skądś znany. Grupa przyjaciół przyjeżdża do małego opuszczonego domku w lesie. Od początku wiedzą, że to nie są wakacje, a pobyt wcale nie będzie przyjemny. Na odludziu ich przyjaciółka ma rozpocząć odwyk od narkotyków. Problem w tym, że już tego próbowała, więc przyjaciele wiedzą, iż nie będzie lekko. I mają rację. Dziewczyna zaczyna świrować, a to dopiero początek szaleństwa, które ich czeka. W piwnicy znajdują, bowiem scenerię rodem z mrocznych rytuałów, powieszone zwłoki kotów i pewną tajemniczą księgę… Właśnie odczytanie słów z tej księgi stanie się początkiem koszmaru. Zło zostaje uwolnione. Teraz wszyscy muszą zginąć.


Czy się bałam? To chyba tylko pytanie retoryczne. Film jak zwykle oglądałam z moim niezawodnym chłopakiem i w zasadzie tylko dzięki niemu wiem, co się w nim działo. Sama spędziłam większość seansu z głową wtuloną w poduszkę nie mogąc przeboleć tych wszystkich przerażających scen. Patrząc na zdjęcia z filmu nadal sikam pod siebie, jednak szkoda, że całe przerażenie nie ma jakiegoś głębszego podłoża. Twórcy filmu postawili na dosyć proste przerażacze: była mroczna potworność z samego dna piekła, dwie oderwane kończyny, pół odciętej twarzy, krwawy deszcz i jej ogólne wszechobecne rozbryzgi z różnych części ciała bohaterów. Słowem: jedna wielka krwawa masakra. Obrzydliwa do granic obrzydliwości i generalnie niesmaczna. Ale za to straszna.

Szkoda tylko, że w filmie zabrakło jakiejś konkretniejszej fabuły. Pamiętacie wspomniane tajemnicze postacie? Nic o nich dalej nie ma… Mroczna księga? Owszem jeden z bohaterów ją kartkuje, ale nie może odcyfrować pradawnego języka, więc przydaje się odrobinę dopiero pod koniec. O samej Mrocznej Potworności z Piekieł też mało się dowiadujemy. A szkoda. Gdyby uratować kilka kończyn i wylać odrobinę mniej litrów krwi może znalazło by się miejsce na intrygującą opowieść, która zapadła by głębiej w pamięć, jak chociażby ta z „Obecności”.


Reasumując, jeśli jesteście fanami horrorów możecie być lekko rozczarowani, brakiem głębi. Jeśli łatwo Was przestraszyć, to możecie na tym filmie kilka razy umrzeć ze strachu. Jeśli macie słaby żołądek omijajcie ta produkcję z daleka. A jeśli szukacie dobrego horroru to szukajcie dalej. Obejrzeć? Czemu nie. Zapamiętać i powrócić? Zdecydowanie nie.

Ocena:
5/10

Cały film znajdziecie TU


22 komentarze:

  1. Obejrzałem ten film z czystej ciekawości, żądny niesamowitych wrażeń i chociażby zwiększonego bicia serca.
    Skończyło się na tym, że okropnie się wynudziłem, chociaż niektóre sceny śmierci bohaterów były dość... zabawne (wiem, sadysta ze mnie, rośnie we mnie psychopata).
    Film jest do bólu sztampowy i schematyczny. Kiedy na początku pojawia się grupka znajomych, która jedzie do opuszczonego domu, to po prostu sam bym ich chętnie udusił. Kto zdrowy psychicznie udaje się do opuszczonego i starego domu, który zupełnie przypadkiem znajduje się w mrocznym lesie? Amerykanie maja taką manierę, jeśli chodzi o bohaterów, by urządzić grupce taką masakrę. Już tylko gorsze od tego są rozhisteryzowane nastolatki, które uciekają przed psychopatą na górę, boru drogi!
    Szczerze się przyznam, że po cichu kibicowałem temu Czarnemu Charakterowi, jak zresztą przy każdym filmie (ech, chyba się zgłoszę do jakiegoś egzorcysty po napisaniu tego komentarza), potem jednak ta opętana dziewczyna zaczęła mnie niesamowicie drażnić.
    Ostatecznie straciłem półtora (?) godziny na bezsensowny i kiczowaty obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardzo łatwo wystraszyć więc jeśli chodzi o przerażenie to jego poziom był dosyć wysoki. Ale tak jak sam zauważyłeś, schemat goni schemat, głupota bohaterów i całej akcji poraża no i ten deszcz krwi? Serio?... Może i sie bałam, ale gdyby wyciąć ten element nie zostaje nic... Chyba będę musiała obejrzeć jeszcze raz "Obecność" żeby na nowo uwierzyć że horror może być dobry ;)

      Usuń
    2. Polecam w takim razie obejrzenie "Naznaczonego". To był chyba jedyny horror (no, powiedzmy od czasów gimnazjum), który sprawił, że przebiegł mi dreszcz po plecach.
      Ja przerzuciłem się teraz na dramaty obyczajowe (+ młodzieżowe filmy w stylu uwielbianego przeze mnie "Charlie'ego"), dlatego jeśli znasz jakieś naprawdę dobre filmy z tego gatunku, byłbym wdzięczny za podrzucenie kilku tytułów :).

      Usuń
    3. O dziękuję za polecenie :)
      Aktualnie nic nie przychodzi mi do głowy, oprócz "Gwiazd naszych wina", która wychodzi w czerwcu, ale jak tylko przypomni mi sie jakiś tytuł na pewno dam znać ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jeśli nie lubisz horrorów to wręcz odradzam :)

      Usuń
  3. Uwielbiam horrory, ale ciężko trafić na cokolwiek wartego uwagi. Ten film na przykład kojarzy mi się z komedią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym sie pewnie śmiała ale przyznam że się boję :P Z tym, że jest to ten rodzaj strachu który człowiek czuje widząc ból śmierć i inne realne okropieństwa a nie typowy dla horrorów surrealistyczny lęk. Trzeba przyznać, że morda ze zdjęcia na końcu jest po prostu obrzydliwa! :P

      Usuń
    2. Horror to szeroko pojęty gatunek. Nie ma jedynie straszyć surrealizmem - to domena ghost stories. Horrory gore mają za zadanie przede wszystkim zniesmaczać i od lat 70-tych są równie typowe dla tego gatunku, jak te paranormalne;)

      Usuń
    3. Nie ukrywam, że specjalistką w tej dziedzinie nie jestem ale w sumie nie muszę, żeby ocenić czy mi się podobało czy nie;) Ale oczekiwałam czegoś innego, stąd rozczarowanie.

      Usuń
    4. Oczywiście, że oceniać może każdy jak chce dlatego do Twojej opinii się nie odniosłam tylko do podanego wyżej "faktu", że typowa dla horroru jest surrealistyczna tematyka;)
      Co do Twojej prośby poniżej to podaję na szybko kilka nowszych horrorów nastrojowych, które przypadły mi do gustu. Niekoniecznie tylko i wyłącznie z duchami, ale bez krwi:
      "House Hunting" (2013)
      "Dark Skies" (2013)
      "The House of the End Times" (2013)
      "Sinister" (2012)
      "Mama" (2013)
      "The Innkeepers" (2011)
      "Naznaczony" (2010)
      "The Ward" (2010)
      "The Awakening" (2011)
      "The Pact" (2012)
      "Kobieta w czerni" (2012)
      Polecam również thrillery hiszpańskie, szczególnie "La Cara Oculta", "La Senda" i "Słodkich snów" (moja ulubiona trójca produkcji z Hiszpanii).
      Pozdrawiam!

      Usuń
    5. O widzisz nawet nie wiedziałam jak to się fachowo nazywa ;) Teraz chociaż wiem co lubię :P
      Bardzo dziękuję za tytuły! Chętnie obejrzę więcej takich filmów ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Hmm, skoro większości nie obejrzałaś, to sama nie wiem, jak się odnieść do Twojej recenzji. Bo z jednej strony także boję się horrorów i nie wiem, czy dałabym radę przetrwać cały film, a z drugiej wiele osób uważa ten film na gówno (np na filmwebie- ocena 5,6/10 jest wystarczająco wymowna). Chyba pozostanę wierna takim filmom, jak Szósty zmysł czy Shutter :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie patrzyłam bo robi mi się zwyczajnie niedobrze kiedy widzę jak ktoś odrywa sobie rękę :P Ale dużo bardziej i zdecydowanie na dłużej przeraziła mnie chociażby "Inkarnacja" ( http://beauty-little-moment.blogspot.com/2014/01/inkarnacja-film.html ) która w zasadzie jest thrillerem. Zależy co kto lubi :P

      Usuń
  5. "Reasumując, jeśli jesteście fanami horrorów możecie być lekko rozczarowani, brakiem głębi."
    Jestem fanką horrorów i na pewno nie jestem rozczarowana. Każdy fan horrorów winien znać oryginał Raimi'ego, a więc będzie wiedział, czego po tym filmie się spodziewać - krwi, krwi i jeszcze raz krwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać to czy film się spodoba czy nie to jedynie rzecz gustu. Ja jakąś wielką fanką horrorów nie jestem bo obejrzałam ich chyba jeszcze za mało żeby porównywać. Oryginału też nie znam więc w sumie i oczekiwania miałam inne. No i nienawidzę krwi :P Wolę nawiedzone domy, duchy i dobrze rozwinięte tło (historia itp.) jestem pewna, że polecisz mi coś świetnego w stylu uwielbianej przeze mnie "Obecności" ;)

      Usuń
  6. Szczerze nie znoszę horrorów, zwłaszcza tych, które bardziej aniżeli do gatunku "horror", podpadają pod kategorię "rzezi". Mam wrażenie, że takie coś jest dla ludzi, którzy chcą się przekonać, czy nie zwymiotują obiadu, bądź dla jakichś sadystów albo psychopatów. Może się mylę, może ktoś widzi w tym coś... fascynującego. Nie wnikam.
    Czytając recenzję od początku c z u ł a m, że to nie film dla mnie. A gdy dotarłam do fragmentu o nieżywych kotach, zdecydowanie postawiłam przy nazwie filmu, wielkie, stanowcze X. Nie lubię, kiedy w filmach zwierzęta cierpią (ironia: ludzi jeszcze jestem w stanie przełknąć), a już szczególnie nie lubię kiedy są to koty. Jestem ich wielką maniaczką i nie wyobrażam sobie oglądać takich potworności. Także ja mówię PASS, a innym życzę miłego oglądania. :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc wystrzegaj się filmu jak ognia! Zdecydowanie :D
      Tu jest rzeź i to masakryczna. No i tytuł recenzji nieprzypadkowy. Krew, krew i... krew. A do tego mięcho potworność i obrzydlistwo. Po raz kolejny przekonałam się, że wolę horrory psychologiczne (jest w ogóle cos takiego? :P ) Musi mnie coś w nim zaciekawić, zafascynować i przestraszyć a nie obrzydzić. No dobra bałam się ale obrzydliwości więc na jedno wychodzi :P
      Nie lubię jeść podczas seansu bo mam bardzo akustyczną buzię i moje chrupanie słychać z kilometra, ale tym razem przygotowałam sobie czekoladki i miałam szczery zamiar je skonsumować ale już po kilku minutach filmu wiedziałam że skończyło by się to niezbyt szczęśliwie :P
      Widać to film nie dla nas. Zostawmy go więc fanom krwawej masakry i szukajmy czegoś bardziej w naszym stylu ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Ogladalam to z moja rodzinka i my zamaiast sie bac to ryczelismmy ze smiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz ale chociaż się dobrze bawiłaś :P Powiedzmy ;)

      Usuń
  8. Świat gimnazjalisty. Nikt niczego nie zna, niczego nie oglądał. Nikt nawet się nie zająknął, że ten film to remake, dwóch klasycznych wersji z Bruce Campbellem w roli głównej z lat 80-tych. Nie dziwię się, że nikogo ten film nie przestraszył. Bo po prostu skopano go komercyjnie. Z tego co pamiętam, pierwsza wersja kosztował 25 tys. dolarów (sic!). Był czarno biały, miał klimat. Dystans i ironia jaki prezentował Campbell (grający w obydwu filmach Asha ) do swej roli uczynił go kultowym. Notabene nakręcono trzecią cześć przygód Asha - Armia ciemności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego zaraz gimnazjalisty (ja bynajmniej gimnazjalistką nie jestem), po prostu nie jestem fanką gatunku i fakt, że film to remake nie robi na mnie wrażenia. Włączając film spodziewałam się czegoś bardziej klimatycznego a nie obrzydliwego jak się okazało... No cóż, po prostu nie jest to kino dla mnie ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.