Tajemnicze sny, ukryte moce i
burza leonidów
Czasem koszmary bywają bardzo rzeczywiste. Ale co, jeśli
nagle zaczynają przenikać do rzeczywistości? Nastoletniej Emi zaczynają śnić
się niepokojące rzeczy. W jednym z jej koszmarów pojawia tajemniczy chłopak o
niesamowicie turkusowych oczach, którego szkicuje tuż po przebudzeniu. Jak to
możliwe, że następnego dnia Emi spotyka go w szkole? I dlaczego w momencie gdy
chłopak ze snu i jego siostra bliźniaczka pojawią się w świecie Emi, nagle
zaczynają się dziać całkowicie niepojęte rzeczy?
O fabule „Leonidów” ciężko opowiadać, by nie zdradzić zbyt
wielu szczegółów. W zasadzie nie da się stworzyć żadnego sensownego opisu do
powieści, która jest jedną wielką niewiadomą do samego końca. Autorka
nieśpiesznie wprowadza czytelnika w historię nie szczędząc opisów zwykłych
czynności i drobiazgowo oddanych detali. Czekanie na właściwą akcję w pewnym
momencie stało się nużące, a ilość zupełnie nieistotnych szczegółów była początkowo
wręcz przytłaczająca. Każda sytuacja, rozmowa, codzienna czynność są opisane
maksymalnie drobiazgowo, a intryga skupia się zaledwie strzępach informacji.
Niestety w połączeniu ze sporą objętością ponad połowa książki okazała się po
prostu nudna i ciężko było mi przez nią przebrnąć.
Nie da się ukryć, że autorka naprawdę miała pomysł na tą
serię. Szkoda tylko, że ogólny zarys jej idei poznajemy dopiero w końcowych
rozdziałach. Gdy bohaterowie szukają odpowiedzi na jedno pytanie, nagle pojawia
się dziesięć innych. W zasadzie przez cały czas czytelnik jest zdezorientowany
i podobnie jak bohaterowie, nie ma pojęcia, co tak naprawdę się dzieje. Otwarte
wątki, choć intrygujące, w pewnym momencie namnożyły się tak bardzo, że
zaczęłam mieć wątpliwości, czy autorce uda się je wszystkie zamknąć w kolejnych
tomach i czy ja, jako czytelnik, będę pamiętać chociaż połowę zanim będę miała
okazję poznać ich rozwiązanie.
Biorąc pod uwagę drobiazgowość autorki, naprawdę liczyłam na
solidne dopracowanie charakterów głównych postaci. Niestety bohaterowie,
których autorka od początku starała się ukazać jako niesamowicie barwnych,
tajemniczych i inteligentnych, dosyć szybko okazali się pod imponującą fasadą
cech, całkowicie nieciekawi. Szczególny kontrast widać między staraniami
autorki, by udowodnić dojrzałość i inteligencję swoich postaci, a ich
zachowaniom , które całkowicie temu przeczyły. Największym rozczarowaniem
okazał się dla mnie Noa, chłopak, który przyśnił się Emi. Z założenia miał być
bad boyem, za którym będą szalały nastoletnie czytelniczki, ale ostatecznie
okazał się okropnie irytującym chłopcem, który nie panuje nad swoim
zachowaniem. Tak naprawdę jedynym bohaterem powieści, którego szczerze
pokochałam był Alban- niewidomy przyjaciel Emi, który z szóstki najważniejszych
w serii postaci jako jedyny miał w sobie cechy, za które można było go cenić.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że cały, ponad pięciuset
stronicowy tom jest zaledwie prologiem do historii, którą poznamy w
kolejnych tomach. Mimo masy detali, naprawdę intrygujących faktów, poznajemy
zaledwie garstkę, a historia opowiedziana w tym tomie to jeden wielki znak
zapytania. Autorce udało się mnie zaintrygować i to bardzo, ale uważam, że
niepotrzebnie tak bardzo rozciągała fabułę na
wiele stron. Pomysł jaki klaruje się w ostatnich rozdziałach, jest
jednak niesamowicie obiecujący i dokładność autorki może być zapowiedzią
genialnego, stworzonego najdrobniejszych
szczegółach uniwersum. Mam tylko nadzieję, że w kolejnych tomach skupi się
bardziej na detalach istotniejszych dla rozwinięcia jej pomysłu.
O CZYM?
„Leonidy”, to całkiem przyjemna powieść young adult z delikatnym zarysem
wątków fantasy i science fiction. W pierwszym tomie serii „Spektrum”, autorka
skupia się głównie na zadawaniu pytań i budowaniu zagadek, których rozwiązanie
poznamy dopiero w kolejnych tomach. Bardzo dużo miejsca poświęca również na
opisy zwyczajnego nastoletniego życia i typowych dla tego wieku problemów i
relacji międzyludzkich. Mimo sporej ilości zastrzeżeń, naprawdę czekam na
kolejny tom, bo czuję ogromny niedosyt fantastycznych wątków i jestem ciekawa
czy autorka podoła wizji jaką nakreśliła w tym tomie.
Ocena:
Mam w planach tę książkę, jestem ciekawa jak ja ją odbiorę. ;)
OdpowiedzUsuńDużo już czytałam właśnie, że książka czasami jest nużąca i opisy długie. Trochę mnie to zniechęca, bo nie lubię tego, jak coś się bez sensu wlecze, z drugiej strony książka mnie ciekawi. Muszę się jeszcze zastanowić nad nią, może się skuszę na nią jednak.
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Ja czekam na swój egzemplarz z niecierpliwością, bo uwielbiam takie tomiska i sam opis mnie do niej ciągnie. Mam nadzieję, ze przyjdzie jak najszybciej. Twoja recenzja na początku mnie trochę zniechęciła, ale skoro czekasz z niecierpliwością na kolejny tom to nie mogło być tak źle hehe. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Mam tę książkę na półce :D Jestem jej ciekawa, między innymi dlatego, że naczytałam się sporo pozytywnych opinii o niej :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Czytam i czytam i czytam...i skonczyc nie moge :-]
OdpowiedzUsuńTakie połączenie nawet może mi się spodobać - trzeba spróbować!
OdpowiedzUsuń