Wyd. W.A.B | Seria Kwiat Paproci Tom I | 352 str. | 34.99 zł | Premiera 03.02.2016 r. |
Uczennica Baby Jagi
Uwielbiam pytanie „co by było, gdyby…?”. Tyle w nim
potencjału, tyle różnych możliwości! Co, jeśli nie doszłoby do jakiegoś ważnego
historycznego wydarzenia? Co, jeśli ktoś w przeszłości podjąłby zupełnie inne decyzje?
Jak teraz wyglądałaby nasza rzeczywistość? Katarzyna Berenika Miszczuk, zadała
sobie pytanie „co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu?” i właśnie ono
stało się początkiem niesamowitej opowieści, która choć rozgrywa się w naszych
czasach, jest tak naprawdę ich alternatywną wersją. Wyobraźcie więc sobie przez
chwilę, że Mieszko fatycznie nie przyjął chrztu, że wciąż jesteśmy
praktykującymi poganami, wierzymy w
wielu słowiańskich bogów i przeróżne zabobony, takie chociażby, jak kwitnący
raz na tysiąc lat kwiat paproci…
W ten całkowicie obcy, choć jakby znajomy świat, wkraczamy
razem z Gosią, a dokładniej Gosławą Brzózką- absolwentką medycyny, którą od
upragnionej posady lekarza dzieli jedynie roczny staż. I tu zaczynają się
schody, bo staż Gosia musi odbyć u szeptuchy, czyli wiejskiej znachorki.
Podczas stażu dziewczyna ma podjąć decyzję, czy zdecyduje się zostać
nowoczesnym lekarzem czy tradycyjną szeptuchą. Tak się jednak składa, że Gosia
zupełnie nie wierzy w lecznicze właściwości ludowych metod, wszelkie zabobony
traktuje jak totalne bzdury i naprawdę szczerze nie znosi wsi, zarazków i o
zgrozo-kleszczy! od których musi się roić w wielkiej świętokrzyskiej puszczy. Mało
tego- jako zagorzała realistka, Gosia nie wierzy w nic, czego nie da się
logicznie wyjaśnić, a co za tym idzie nie wierzy również w bogów. Jednak im
dłużej dziewczyna przebywa na wsi, przesiąkniętej na wskroś tradycją i
wszelkimi rytuałami, tym bardziej poddaje pod wątpliwość wszystko, w co do tej
pory wierzyła. Nagle bogowie, których istnienie dotychczas wkładała między
bajki, stają się aż za bardzo realni, a każdy kogo Gosia zna zdaje się mieć
niepokojące tajemnice. Niestety również Mieszko, największy przystojniak
świętokszystkiej puszczy nie jest tu wyjątkiem…
Pomysł na fabułę, autorka miała naprawdę genialny i jestem
pod ogromnym wrażeniem tego, jak potrafiła go wykorzystać i ciekawie rozwinąć,
nie marnując przy tym ani odrobinki z ogromnego potencjału. Mało tego, autorka
zostawiła sobie spore pole do popisu w kolejnych tomach, a ja po przeczytaniu
ostatniej strony już przeczuwam, że ta część była zaledwie wstępem do o wiele
bardziej złożonej historii.
Od początku zafascynował mnie motyw bogów i słowiańskiej
mitologii. Na wątek fantastyczny musiałam jednak trochę poczekać, bo Gosia
wzbraniała się jak tylko mogła przed wszystkim, co nieznane i nielogiczne. Na
początku opowieści, autorka skupiła się bardziej na ukazaniu różnic między
naszym światem, a jego alternatywną
wersją. Bardzo ciekawiło mnie jak je zaprezentuje, biorąc pod uwagę, że
wydarzenia mają miejsce współcześnie, a decyzja Mieszka sprzed tysiąca lat nie
powinna jednak wpłynąć, na ogólny rozwój Europy. Autorce udało się w ciekawy i
fascynujący sposób podkreślić, jak religia i kultura są w stanie ukształtować
społeczeństwo i wygląd danego państwa, ale dała też do zrozumienia, że na
niektóre rzeczy nie mają one wpływu. Słowiańska mitologia, bóstwa i magia
okazały się świetnym dodatkiem do alternatywnej rzeczywistości i swoistą
wisienką na torcie, dzięki, której historia stała się kompletna i mogła
wreszcie ruszyć z kopyta, fascynując na
każdym kroku.
Bohaterów tej serii darzę ogromną sympatią, i uważam, że
drobne wady tylko dodają im charakteru. Gosława miała, co prawda lepsze i
gorsze momenty, czasem za dużo narzekała i można było odnieść wrażenie, że
mentalne bliżej jej do nastolatki niż dorosłej kobiety. Choć jest bystra, w obliczu nieznanego, potrafiła chwilami
zgłupieć i nie skojarzyć pewnych oczywistych faktów. Okazała się jednak cudowną
narratorką, surową dla samej siebie w przekomiczny sposób. Jej dowcipny sposób
narracji bardzo przypadł mi do gustu, czego dowodem był uśmiech nie schodzący z
mojej twarzy nawet na chwilę w trakcie lektury. Książka jest zabawna, ale
raczej w naturalny i nienachlany sposób, całkowicie wolny od żenujących
nieśmiesznych dowcipów, za co należy się autorce ogromny plus!
O CZYM?
„Szeptucha”, to rewelacyjna opowieść z gatunku „co by było, gdyby…?”,
wypełniona po brzegi ludową magią, zabobonami i fascynującą mitologią. Jestem
zachwycona zarówno pomysłem jak i jego realizacją, bardzo przypadła mi do gustu
narracja i rys fabularny, który obiecuje jeszcze wiele fascynujących przygód.
Również wątek romansowy zyskał moją wielką sympatię i nie mogę się doczekać, by
odkryć jak rozwinie się w kolejnych tomach. To wszystko w połączeniu ze sporą
dawką lekkiego humoru i świetnymi postaciami, daje rewelacyjny wstęp do serii,
która ma szansę stać się jedną z moich ulubionych.
Ocena:
8/10
Kiedyś przeczytał, bo powieść zbiera pozytywy :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele pozytywnych opinii o tej książce i mam ją w planach. ;)
OdpowiedzUsuńTe ludowe klimaty bardzo mnie kuszą. Do tej pory znam tylko Pustułkę tej autorki. Podobało mi się, ale to całkowicie inny klimat :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, muszę przeczytać! Ostatnio też lubię wątki romansowe ;) Teraz czytam akurat "Komisarza" Pauliny Świst - bardzo fajne połączenie kryminału i romansu :D
OdpowiedzUsuńTyle osób czyta i chwali tę serię, że chyba będę musiała dać jej szansę. Mitologia słowiańska nie jest mi jakoś specjalnie bliska, chociaż powieść Władca wilków (Juraja Cervenaka bodajże) bardzo mnie wciągnęła ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś uda mi się zapoznać z powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuńCzytałam już jakiś czas temu i przyznam, że całkiem mi się podobała. Najpierw przyciągnęła mnie mitologia słowiańska, no bo hej - wiele tego na rynku nie ma. Ale bardzo szybko się wciągnęłam, książka była prosta i zabawna, chętnie bym sięgnęła po kontynuację :)
OdpowiedzUsuńJa czekam już w kolejce w bibliotece po tą książkę!
OdpowiedzUsuń