1 maja 2013

Przedpremierowo: "Podwieczność"- Brodi Ashton



„Czasem nasze serca… trochę pękają.”*

Często zdarza nam się popełniać jakieś błędy. Jedne mniej, drugie bardziej tragiczne. Jedna niewłaściwa decyzja może zmienić wszystko…  Nikki Beckett pół roku temu podjęła najgorszą możliwą decyzję. Wybrała łatwe rozwiązanie, a teraz musi za to zapłacić najwyższą cenę.

Nikki znikła pół roku temu. Zupełnie niespodziewanie. Bez pożegnania. Zostawiając po sobie tylko kilka bolesnych słów. Spędziła pół roku w podziemiu nazywanym Podwiecznością, choć dla niej trwało to aż dekadę.  Trwała tam w dziwnym, narkotycznym transie będąc Karmicielką Cole’a- jednego z Wiecznych, czyli nieśmiertelnych. Żywiła go swoimi emocjami by mógł żyć wiecznie. W zamian on zabierał to, czego nie chciała czuć: bólu, cierpienia, rozpaczy… Ale z czasem zaczął zabierać coraz więcej.  Uczucia, wspomnienia, życie… Zostawiał jedynie pustkę. Jednak jednego nie był w stanie jej zabrać: odległego obrazu chłopca z brązowymi włosami i brązowymi oczami. Nikki trzymała się tego obrazu jak ostatniego kawałka nadziei, który chronił ją przed utonięciem i wiedziała, że dla niego musi jeszcze raz dostać się na powierzchnię. Choćby na chwilę.

To właśnie dzięki niemu Nikki udało się Powrócić. Jednak każdy grzech wymaga odkupienia. Dziewczyna ma zaledwie sześć miesięcy, by wszystko naprawić i by się pożegnać. Potem Podwieczność się o nią upomni i pochłonie ją już na zawsze.

Romanse paranormalne przyzwyczaiły nas do pewnego wygodnego schematu: młoda, niezbyt atrakcyjna, nieśmiała dziewczyna poznaje „tajemniczego i zabójczo przystojnego” natychmiast się w nim zakochuje, rzuca dla niego całe swoje dotychczasowe życie i po wielu przeszkodach żyją ze sobą długo i szczęśliwie.  Dzięki ci Brodi, że nam tego oszczędziłaś! Pani Ashton postanowiła bowiem zaserwować nam alternatywną wersję tego schematu. Historia pokazuje konsekwencje takiego właśnie wyboru i obrazuje, że obietnice o pięknym życiu nie zawsze mają pokrycie.

To, co wyróżnia powieść, to bardzo ciekawa wizja świata Pod. Mity zostają tu odrobinę uwspółcześnione, przeplatają się ze sobą i tworzą coś bardzo intrygującego. Szkoda tylko, że autorka tak pobieżnie potraktowała ten temat. Wierzę jednak, że w kolejnych tomach, razem z Nikki, która jest również narratorką całej historii, będziemy odkrywać kolejne warstwy tajemnic Podwieczności.
To, co jest jednak schematyczne w tej książce, to główne postacie męskie. Mamy tu mrocznego, nieobliczalnego, tajemniczego Cole’a, związanego z mitologicznym światem Podwieczności, oraz Jacka- zwykłego nastolatka, czułego, kochającego chłopaka, który przeżył naprawdę wiele złych rzeczy. Zazwyczaj to ten pierwszy typ bohaterów jest faworyzowany przez autorów, bo nie od dziś wiadomo, że kobiety właśnie tacy mężczyźni pociągają. Wybór między tymi dwoma panami pozostawiam Wam, ja jednak skłaniać się będę ku temu bardziej ludzkiemu elementowi tej historii, gdyż ten drugi ostro grał mi na nerwach. Mimo to obaj są bardzo ciekawymi postaciami o dokładnie nakreślonych charakterach wybijających się na tle Edwardopodobnych klonów.

„Podwieczność” nie jest jedynie kolejnym paranormalnym romansem. To także piękna, spokojna, nostalgiczna opowieść o ucieczce przed bólem tego świata i o tym, że tak naprawdę ucieczki nie ma, a prawdziwie walczyć z nim możemy jedynie stawiając mu czoło. Niezwykła opowieść, w której desperacja miesza się z bólem, a czas ucieka przez palce. To historia o potędze uczuć, wewnętrznej walce, trudnych wyborach, próbie naprawy czegoś, co niemal doszczętnie się zniszczyło oraz o tym, jak trudno jest powiedzieć „żegnaj”. Jeśli Wasze serca są otwarte na takie doznania i emocje mogę jedynie zaprosić Was do lektury.
8/10

 PREMIERA 22 MAJA!



Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:


19 komentarzy:

  1. Jestem w trakcie lektury tej książki i mam nadzieję, że również tak mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im dalej tym lepiej. Mnie osobiście porwało najbardziej pod koniec kiedy Nikki zostaje już niewiele czasu.

      Usuń
  2. Ach, od dawna czekam na tę książkę! Jeszcze bardziej mnie zachęciłaś tak pozytywną recenzją :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie coś dla mnie, mam wielką ochotę ją przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się nad wyraz ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna okładka i piękna treść. Kolejna książka, którą muszę mieć! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś w tym jest, że panowie są "standardowi" - ale ja i tak nie miałam problemu z wyborem faworyta :)
    Super, że książka się spodobała. Nie ma za co :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super recenzja, chyba dam książce szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No okładka ładna jest, muszę przyznać :D. A jak mi okładka się podoba to ho ho... Normalnie musi być jak Cud nad Wisłą ;P.

    Ale jako, że ja książek nie kupuję ze względu na okładki (ta... kłam dalej) to muszę podziękować za tę pozycję, gdyż fabuła nieco gryzie się z moim gustem literackim (czym O_o).

    Miłego wieczorku Ci życzę :*!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak, romanse to zdecydowanie nie Twoja półka ;)
    Dla Ciebie widzę bardziej coś mrocznego i zdecydowanie z męskim bohaterem, który skupia się na przygodach a nie romansach ( to Cię chyba gryzie najbardziej ;) )
    Jeśli szukasz czegoś z mitologią w tle, polecam serię "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". To taki "mitologiczny Harry Potter" (mam nadzieję, że nikt mnie nie zabije za to porównanie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dzięki za polecenie książki :).

      A zabić Cię nie zabiję... chyba ;D. Nie no, nie będę taki ;P.

      Usuń
  10. O raju! Nawet nie wiesz jakiej ochoty narobiłaś mi na tę powieść :D Już nie mogę się doczekać kiedy dopadnę ją w swoje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Po tak szerokim opisie aż chce się zaszyć w jakiś mały ciepły kącik z kubkiem miętki i czytać , czytać , czytać. Ogólnie rzecz biorąc blog piszesz z polotem, podoba mi się również szata graficzna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna książka się zapowiada, zazdroszczę Ci jej :P Ale okładki też są przepiękne, ach, przyciągają wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tyle dni przed premierą roić nam ochotę na takie cudeńko?!
    A tak serio.. to mimo braku schematu, wciąż zalatuje mi tu nieco "Zmierzchem"... nie wiem co mam z tym faktem zrobić, ale dobra. xD
    Powiedzmy, że kiedyś przeczytam. W końcu paranormal romance zawsze dobre na nudę. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas czytania nawet przez chwilę nie miałam wrażenia, że to kolejna kopia "Zmierzchu", bo historie są totalnie różne. Nie miałam nawet wrażenia, że to ta sama kategoria. Przeczytaj, to coś więcej niż kolejna książka na nudę ;)

      Usuń
  14. Jak najbardziej jestem gotowa na piękną, pełną emocji powieść. Przeczytam z pewnością!

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.