Polowanie na ukochaną
Ciernisty las skrywa wiele tajemnic. Pod osłoną nocy ukrywa
także drugą twarz Odette. Za dnia jest zamożną mieszczanką, zaskakująco wykształconą
jak na kobietę żyjącą w średniowieczu. Słynie także z dobrego serca i uczy
czytania sieroty mieszkające poza murami miasta. Nocą jednak przywdziewa męski
strój i z łukiem wyrusza na polowanie do lasu należącego do margrabiego.
Kradnąc zwierzynę króla popełnia przestępstwo i naraża się na straszne
konsekwencje. Odette nie potrafi jednak przejść obojętnie koło głodujących
dzieci, dla których upolowana przez nią zwierzyna jest jedyną szansą na
posiłek. Dzięki swojemu statusowi i bogatemu stryjowi, dziewczyna nie wzbudza
niczyich podejrzeń. Do czasu…
Odette Menkels, to piękna młoda kobieta, choć w czasach, w
których przyszło jej żyć, w wieku 21 lat, moja rówieśnica uznawana jest już za starą pannę. Dziewczyna nie musi
martwić się, że nie znajdzie męża, gdyż w kandydatach może wprost przebierać,
jednak oddala wszystkich zalotników
wiedząc, że małżeństwo położy kres jej tajemnej działalności. Choć dla jej
koleżanek małżeństwo jest priorytetem i w zasadzie jedynym życiowym celem
Odette pragnie kogoś, kogo mogłaby szczerze pokochać i to przed, a nie po
ślubie. Kiedy na zabawie świętojańskiej spotyka Jorgena, czuje, że coś drgnęło
w jej sercu i coraz bardziej je opanowuje. Szybko okazuje się jednak, że
mężczyzna jest dla Odette śmiertelnym zagrożeniem.
Jorgen od niedawna jest leśnikiem margrabiego. Kiedy odkrywa
ślady kłusownictwa, jego priorytetem staje się schwytanie przestępcy. Sprawa ma
dla niego podwójne znaczenie, gdyż przybrany ojciec chłopaka, człowiek, który
przygarnął go i ocalił od pewnej śmieci, został zamordowany właśnie przez
kłusownika i to w okrutny sposób. Opętany żądzą zemsty, Jorgen nie cofnie się
przed niczym by wymierzyć sprawiedliwość. Nie wie jednak, że kłusownikiem jest
kobieta, w której się zakochał.
Ta pięknie wydana opowieść od początku kusiła mnie obietnicą
tajemnic, wielkiej przygody i zakazanej miłości i choć wciągnęła mnie w swój
średniowieczny klimat okazała się niezupełnie tym, czego oczekiwałam. Zamiast wartkiej
akcji i przygody otrzymałam przede wszystkim powieść obyczajową osadzoną w
średniowieczu i co akurat zasługuje na pochwałę, bardzo dobrze stylizowaną na
tą epokę. Zarówno zachowanie bohaterów, ich język, jak i język samego narratora
jest świetnie odwzorowany i ani trochę nie uwspółcześniony, co ostatnio stało
się rzadkością. Nie każdemu przypadnie to do gustu, jednak mi nawet odpowiadało,
większą bolączką okazała się akcja, a właściwie jej brak.
Strasznie boli mnie fakt, że autorka zaprzepaściła całe
mnóstwo okazji, by nadać książce tempa i nieco rumieńców. Oczekiwałam
awanturniczego Robin Hooda w spódnicy, ale historia Odette i Jorgena, okazała
się bardzo spokojna i sielska, choć posiadała wszystkie potrzebne elementy by wywołać
potężną burzę w sercu czytelnika. To smutne, ale autorka poszła na łatwiznę nie
komplikując powieści w scenach, które aż prosiły się o więcej dynamizmu. Jest
tu co prawda zagadka do rozwikłania i wiele ciekawych scen, ale nie mogę pozbyć
się wrażenia, że to wszystko powinno potoczyć się inaczej, bardziej drapieżnie
i nie tak mdło jak się zakończyło. Pozostaje jeszcze kwestia romansu, którego
finał w pewnym stopniu można uznać za satysfakcjonujący, ale jego przebieg,
zawiódł na całej linii. Wszelkie napięcie między bohaterami szybko znikało,
namiętność zastąpił wymiar praktyczny, który skupiał się na korzyściach i stratach
płynących z małżeństwa z tym lub innym kawalerem. A przecież nawet w
średniowieczu zdarzało się coś takiego jak bezwarunkowa miłość.
O CZYM? „Łowczyni
z ciernistego lasu”, to bardzo przyjemne połączenie powieści obyczajowej z
fikcją historyczną lekkim romansem i odrobiną przygody. Odrobina, to jednak
słowo kluczowe, bo to historia pozbawiona większych zawirowań i pędzącej akcji.
Gdybym miała przedstawić swoje emocje w trakcie lektury na wykresie EKG było by
to miarowe bicie serca, niezbyt szybkie, ale też nie powolne. Natężenie emocji
nie grozi więc zawałem, ale i nie zanudzi czytelnika. Szkoda tylko, że autorka
nie postawiła na nieco bardziej ryzykowne rozwiązania i nie nadała swojej
powieści więcej charakteru. Mogło być o wiele lepiej, a było po prostu dobrze.
Ocena: 6/10
Seria Średniowieczne Legendy:
„Łowczyni z
ciernistego lasu” | „The Beautiful Pretender” | The Noble Servant”
Za książkę
serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dreams!
Wpadam tu od Quidportavi i widzę tą samą ksiażkę co u niej :D Meh, co ja mogę, nie sięgnę, bo nie czuje, bym miała po co ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam u niej przed chwilą i ubawiłam się świetnie czytając jej recenzję :-) książka podobała mi się odrobinę bardziej ale nie da się ukryć, że wszystkie zarzuty są jak najbardziej na miejscu :-)
UsuńPozdrawiam
Czytałam ostatnio i miałam podobne wrażenia. Może w drugim tomie będzie lepiej? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miejmy taką nadzieję. Czytało się w sumie przyjemnie więc nawet dałabym drugiemu tomowi szansę choć pewnie będzie zupełnie o czymś innym :-)
UsuńPozdrawiam
Mam tę książkę na czytniku od jakiegoś czasu i jakoś nie potrafię się za nią zabrać. Widziałam, że jej recenzję tą dość średnie, więc nawet mnie specjalnie nie ciągnie do niej. :/
OdpowiedzUsuńDwie strony książek
Opinie wynikają z oczekiwań czytelników, którzy są rozczarowani, że coś co brali za historię przygodową jest kompletnie nieromantycznym romansem historycznym ;-)
UsuńPozdrawiam!
Czasem ocena - dobrze, nie jest zła ;)
OdpowiedzUsuńNie jest zła, ale oczekiwałam czegoś lepszego :-)
UsuńPozdrawiam!
Myślę, że spróbuję :) Ocenę dałaś niezłą, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Szelest Stron
Nie najgorszą chociaż szału nie było :-P
UsuńPozdrawiam
Szkoda, że tak słabo wypadła. Wolę książki gdzie wiele się dzieje, raczej nie skorzystam tym bardziej, że książka kojarzy mi się z "Ukrytą łowczynią", która niestety nie przypadła mi do gustu
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inny typ opowieści ale pędzącej akcji tu nie uświadczysz :-)
UsuńPozdrawiam
Raczej nie sięgnę :/
OdpowiedzUsuńRozumiem dlaczego :-)
UsuńPozdrawiam
Obawiam się, że jeśli ty narzekasz na brak akcji, ja bym umierała przy tej lekturze. A szkoda, bo po pierwszej części twojej recenzji, troszkę narodziła się we mnie iskierka nadziei na niesamowitą przygodę i w ogóle. No cóż. :( Wydawnictwo Dreams i moje preferencje czytelnicze rzadko idą ze sobą w parze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry