22 lipca 2014

„Transformers: Wiek zagłady”


Opis:
Ludzkość próbuje dojść do siebie po wydarzeniach, które miały miejsce w ostatnim czasie. Zarówno Autoboty jak i Decepticony praktycznie zniknęły z naszej planety. Mimo to nie wszyscy zapomnieli o ich istnieniu. Grupa naukowców i biznesmenów stara się, jak najwięcej dowiedzieć o technologii Transformersów, co często popycha ich do przekraczania granic, których nigdy nie powinni naruszać. Tymczasem na Ziemię powracają Decepticony i ponownie rozpoczyna się walka dobra ze złem.

Zwiastun:


Recenzja:
Samochody, dinozaury i koniec świata

Nigdy nie ukrywałam, że motoryzacja to nie moja bajka, jednak jakimś cudem zakochałam się w „Need for speed” do tego lubię dystopie i całkiem podobały mi się poprzednie części „Transformersów”, dlatego i na najnowszej, czwartej już części nie mogło mnie zabraknąć.

Zabawny Sam Witwicky, to już historia, tym razem bohaterem filmu jest Cade Yeager (Mark Wahlberg)- mieszkający wraz z córką Tessą (Nicola Peltz) na teksańskiej farmie mechanik i wynalazca. Niestety skup złomu i masa kompletnie niepotrzebnych wynalazków nie przynosi mu zbyt dużych zysków. Cade tonie w długach, lada dzień może stracić dom, a jego relacje z córką stają się wyjątkowo napięte. Wszystko zmienia się gdy Yeager kupuje starą ciężarówkę. Na pierwszy rzut oka to kolejny grat w jego licznej i całkowicie bezwartościowej kolekcji. Jednak tylko pozornie. Szybko okazuje się, że mężczyzna znalazł Transformera. I to nie byle jakiego a ukrywającego się Optimusa Prime’a.



W tym miejscu należy wyjaśnić kilka kwestii. Ziemia nie jest już miejscem przyjaznym dla Transformersów. Ponieważ pojawienie się obcych zapoczątkowało wojnę, władze postanawiają pozbyć się ich z naszej planety. Podział na „dobrych” i „złych” już nie obowiązuje, a wszystkie Transformery- nie ważne czy to wrogie Deceptikony czy dawni sojusznicy Autoboty- są brutalnie unicestwiane przez tajną jednostkę o nazwie Pustynny Wiatr. Jednocześnie pewna grupa naukowców stara się dowiedzieć jak najwięcej o przybyszach z kosmosu i stworzyć na ich podobieństwo własną armię. Ale Transformersom zagrażają nie tylko ludzie. Poszukuje ich również Lockdown, łowca nagród z innego świata i nie spocznie dopóki nie dostanie tego, czego chce.



Wątek Cade’a i jego córki bardzo mi się spodobał, choć nie da się ukryć, że podobny był już obecny w poprzednich częściach. Mimo wszystko został przedstawiony ciekawie, ich wzajemne relacje i niechęć Cade’a do chłopaka córki wypadły bardzo realistycznie i w równym stopniu zabawnie co przejmująco. Właśnie dlatego pierwsza część filmu, kiedy ich poznajemy była w moim odczuciu ciekawsza. Później, kiedy do akcji wkraczają maszyny i akcja przyjmuje bardziej militarny obrót już w mniejszym stopniu wczuwałam się w fabułę. Nic więc dziwnego, że po skończonym seansie ja mówiłam o zabawnych i uroczych scenach między bohaterami, a mój chłopak- o najnowszych modelach aut. Jak widać twórcy filmu, chcieli stworzyć dzieło dla każdego, choć udało im się to tylko w pewnym stopniu.


Jak dla mnie film został zwyczajnie przekombinowany. Po pierwsze- mimo iż mi się podobał, jak dla mnie był zdecydowanie zbyt długi. Akcja jest bardzo dynamiczna i mknie nieprzerwanie jednak nie potrafiłam się w nią dostatecznie wciągnąć i w efekcie ciągłe wybuchy i niespodziewane ataki stały się nieco męczące. Praktycznie cała druga część filmu to jeden wielki obraz zniszczenia. Nie ma się czemu dziwić- zapowiada to już sam tytuł, jednak nie jest to do końca ten typ akcji który preferuję. Najbardziej w tym wszystkim spodobały mi się dinoboty. Swoją drogą, wiedzieliście, że dinozaury wcale nie wyginęły w skutek uderzenia asteroidy, a właśnie przez pojawienie się Transformersów?


Warto zwrócić jednak uwagę na jeden bardzo ciekawy wątek, poruszony już między innymi w świetnym filmie „Transcendencja”. Mam tu na myśli niebezpieczną granicę między postępem a przekroczeniem wszelkich barier moralnych. Czasem to właśnie człowiek okazuje się najbardziej nieludzką z istot, a cytując słowa bohatera filmu: „Niektóre rzeczy nie powinny zostać wynalezione”.
Na uwagę zasługuje też muzyka, która była świetnie dopasowana do tego, co aktualnie działo się na ekranie. Niestety zabrakło tym razem Linkin Park, ale zespoły zostały dobrane tak, by różnica była prawie niezauważalna.


Koniec końców film polecam, bo wierzę, że spodoba się fanom serii i motoryzacji. Sama jednak nic nie poradzę na to, że to nie do końca moje klimaty. Znacznie bardziej preferuję fantastykę, dlatego z niecierpliwością wypatruję weekendu i kolejnego filmu czyli „Herculesa”.

Ocena:

7/10

12 komentarzy:

  1. O Zeusie. Mowy nie ma. Na razie ten film nie jest na moje nerwy ^^ Próbowałam sobie już włączyć jakiś czas temu jedynkę Transformersów i niestety - to wszystko zupełnie mnie nie wciągnęło. Ostatnio oglądam same komedie romantyczne (tak, Sherry się rozczuliła, łajza :() i myślę, że na razie coś tak... agresywnego i do TAKIEGO STOPNIA zależnego od motoryzacji, niestety nie jest dla mnie. :( Cóż poradzić. :(
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że to film w głównej mierze skierowany do fanów motoryzacji i szybkiej akcji- czyli, cóż, głównie do mężczyzn ;-) Ja najbardziej lubię filmy fantasy więc wiążę duże nadzieje z następnym filmem w kolejce czyli z "Herculesem" ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Może kiedyś obejrzę , chwilowo nie mam nastroju na taki gatunek , wolę poczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale to rozumiem :-D sama całymi dniami wyleguję się na leżaku i czytam ;-) Ale uwielbiam też kino i nie wyobrażam sobie, żeby darować sobie pójście do niego kiedy jest okazja ;-) Zwłaszcza, że mam z kim oglądać filmy i dzielić się wrażeniami ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Lubię takie filmy oglądać w rodzinnym gronie, więc kiedyś rzucę ten tytuł i być może wspólnie obejrzymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :-) Na pewno nie będziecie się nudzić bo bardzo dużo się tu dzieje ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Oglądałam wcześniejsze części i muszę przyznać, że podobały mi się. Ale jakąś wielką fanką nie jestem. Pewnie tą część również zobaczę, gdy nadarzy się okazja.
    Od dłuższego czasu nie potrafię się zmusić do zobaczenia jakiegokolwiek filmu. Już po kilku minutach jestem znudzona bezczynnym siedzeniem i wbijaniem wzroku w ekran. Może to kiedyś minie, a może jednak nie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie też nie jestem fanką, ale mój chłopak strasznie lubi tą serię więc automatycznie i mi się udziela ;-) Szczerze mówiąc, gdyby nie on nigdy nie obejrzałabym tego filmu, a choć nie powalił mnie na kolana to i tak seans minął mi bardzo przyjemnie. Jak najbardziej polecam :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Lubię tą serię, ale chyba wole ja w domu zobaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia gustu ;-) na mnie ostatnio największe wrażenie robią filmy oglądane w kinie ;-) czuć ten rozmach :-P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Szczerze ten film to był jeden z największych kiczów, jakie kiedykolwiek oglądałam. Bay robił ten film na siłę i to widać już dobrze na początku. Ten film spowodował, że od wczoraj mam tak zwaną "depresje po filmową". Fil był po prostu stratą czasu.
    Pozdrawiam :)
    http://zawsze-usmiechniete.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom są ludzie, którym ten film się podobał :) Ja akurat niekoniecznie się do nich zaliczam, ale aż tak ostro go nie krytykuję. Ot, przeciętniak
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.