Życie pisze najlepsze scenariusze
Życie aktora wydaje się być niekończącą się imprezą. Miliony
na koncie, życie w blasku flesza i podziw całego świata. Chyba każdy bez wahania
zamieniłby się z taką osobą na miejsca. Jednak jak się okazuje, gdy przyjdzie
zdjąć różowe okulary i zmierzyć się z rzeczywistością, życie sław nie wygląda już
tak różowo. Ryan Christensen pozornie ma wszystko, o czym można marzyć. Jest młody
sławny, bogaty i wprost nie może opędzić się od kobiet. Mimo to daleko mu
jednak do szczęścia, tłumy fanek i paparazzi nie pozwalają nawet na chwilę wytchnienia,
a kobiety postrzegają go jako bohatera filmu a nie zwykłego mężczyznę. Wszystko
jednak zmieni się, kiedy Ryan uciekając przed tłumem oszalałych fanek znajduje
schronienie w barze Taryn Mitchell…
„Byłam całkiem zadowolona z mojego życia, prostego i
przewidywalnego, z elementami dramatu tu i ówdzie, spowodowanymi przez łagodne
powiewy. Zaczęłam nawet myśleć, że mam pełną kontrolę nad pogodą (…) do dnia, w
którym wiatr wdarł się przez moje drzwi i porwał mnie ze sobą.”
Gdy ekipa filmowa przyjechała do spokojnego Seaport, by
kręcić kolejną część kinowego hitu, Taryn kompletnie nie mogła zrozumieć
szaleństwa, które nagle opanowało miasto. A boski Ryan Christensen? Przecież to
zwykły facet! Jednak kiedy Rayan przekracza próg jej baru, uporządkowane życie
Taryn nagle wywraca się do góry nogami. Choć pochodzą z dwóch zupełnie różnych
światów, tych dwoje od razu łączy nić zrozumienia, a może nawet zauroczenie? Jednak
czy warto kontynuować znajomość z aktorem, który choć jest miły i uroczy niedługo
wyjedzie z miasta? Czy Taryn po niedawnym zawodzie miłosnym będzie potrafiła
zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie?
„Co do jednego miałam pewność. Ryan wskrzesił tę część mojego
serca, która ciągle jeszcze wierzyła, że miłość jest możliwa.”
Żadna siła nie jest w stanie powstrzymać uśmiechu cisnącego
się na usta podczas czytania tej pozycji. Książka jest niezwykle życiowa i
rozczulająca, a lekkie pióro autorki sprawia, że nikt nie powinien mieć
trudności z wczuciem się w opowiadaną historię. Na przełomie 680 stron bardzo
dokładnie poznajemy bohaterów i ich charaktery, które zostały bardzo
precyzyjnie nakreślone. Taryn to piękna, opiekuńcza i twardo stąpająca po ziemi
bizneswoman. Jest właścicielką baru, w każdy poniedziałek gra w pokera i ma
paczkę oddanych przyjaciół. Przede wszystkim jest jednak bardzo samotna i
wielokrotnie zraniona przez dawnych partnerów. To właśnie połączy ją z Ryanem,
który w gruncie rzeczy jest bardzo rodzinnym i uroczym facetem, pragnącym
stabilizacji i spokoju. Tej pary absolutnie nie można nie polubić, jednak muszę
przyznać, że choć uroczy nie skradli mego serca aż w takim stopniu jak tego
oczekiwałam.
„Zazwyczaj wszystko było dla mnie czarne albo białe; jeśli już
podjęłam decyzję, trzymałam się jej. Ale odkąd ten facet wszedł w moje życie,
wszystko się zmieniło, rozpływało w różnych odcieniach szarości.”
Nie da się uniknąć porównań do innej książki opisującej
miłość zwykłej dziewczyny i celebryty. Mówię tu oczywiście o genialnej „Ostatniej spowiedzi”, która jest jedną
z moich ulubionych książek. Niestety na tle tej powieści, „Miłość bez
scenariusza” wypada niestety blado. Choć nie ukrywam, że książka mi się
podobała, to muszę zwrócić uwagę na kilka wad, które wyłapałam podczas lektury.
Autorka ma skłonność do przesadnego rozwlekania wątków, co chwilami bywa nieco
nużące. Powtarzają się często bardzo podobne sceny i takie same wątpliwości
bohaterów. Długość okazuje się więc tyle zaletą co wadą, bo mimo iż naprawdę lubię
grube tomiszcza, to w tym konkretnie przypadku wolałabym, by książka była
odrobinę cieńsza. Być może uważam tak, bo autorka prowadziła historię bardzo
spokojnie. Zbyt spokojnie jak na mój gust. I chwilami brakowało mi nieco tempa
i akcji a także zdecydowanie nie podobał mi się fakt, że większość akcji toczy się
bezpośrednio w barze. Fantastyczna Taryn pod koniec też zaczęła mnie lekko
wkurzać. Jednak mimo tego wszystkiego nie potrafię myśleć o książce źle, bo w
gruncie rzeczy zapewniła mi sporą dawkę relaksu.
O CZYM? „Miłość
bez scenariusza” jest uroczą historią rodzącego się uczucia zwykłej dziewczyny
i sławnego aktora. Równy rytm i brak większych zaskoczeń sprawia, że powieść
jest idealna na leniwe letnie dni, kiedy chcemy na chwilę się rozmarzyć i
odpocząć. Jest to również obraz okrutnej rzeczywistości świata gwiazd i piękna
historia miłości stawiającej czoło wszelkim przeciwnościom. Polecam głównie
romantyczkom, ale też tym, którzy chcą choć na chwilę się rozmarzyć.
Ocena:
7/10
W serii:
>Miłość
bez scenariusza<
Próba
uczuć
Mam bardzo podobne zdanie o tej książce. Też początkowo skojarzyła mi się z Ostatnią spowiedzią, ale jednak okazało się, że aż tak podobne do siebie nie są. Ciekawa jestem co wydarzy się w drugim tomie :)
OdpowiedzUsuńNie są może bardzo podobne, ale "Ostatnia spowiedź" jest mimo wszystko bardziej emocjonująca ;-)
UsuńPozdrawiam!
Rozmarzyć się nie zaszkodzi ;)
OdpowiedzUsuńRozmarzenie się jest wręcz wskazane ;-)
UsuńPozdrawiam!
:) chętnie przeczytam to opasłe tomisko :) Myślę, że na wakacje w sam raz :) czytałam już wiele recenzji i są bardzo podobne, raczej na plus :) poza tym uwielbiam wielotomowe książki :)
OdpowiedzUsuńNa wakacje jest wprost idealna! Lekka spokojna i romantyczna. Bardzo przyjemna w zestawie ze słońcem i wygodnym leżakiem ;-)
UsuńPozdrawiam!
Jestem bardzo ciekawa tej lektury i widzę, że warto skusić się na nią
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto! Dla fanów romansów to pozycja obowiązkowa ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ja po raz pierwszy czułam, że stron było za mało. Bardzo polubiłam ten leniwy rytm, a główna bohaterka skradła moje serce swoją osobowością ;)
OdpowiedzUsuńPewnie to dlatego, że książki się nie czyta- żyje się nią :-) Ale ja lubię akcję a przynajmniej taką przy której serducho nieco szybciej bije więc stąd moje marudzenie, ale ocena pozostaje jak najbardziej pozytywna :-)
UsuńPozdrawiam!
Historia miłości, o jakiej marzy niejedna dziewczyna :) jestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam do lektury :-) Jest słodko i romantycznie ;-)
UsuńPozdrawiam!
No! W końcu recenzja, w której są minusy książki! :D Jak na razie czytałam same pozytywne, wręcz pochwalne opinie na jej temat i zaczęłam się zastanawiać, czy ona przypadkiem nie jest perfekcyjna, skoro nikt nie wspomina nic o minusach. :) Dobrze, że trochę mnie otrzeźwiłaś, bo choć nadal chcę ją przeczytać. to powiedzmy... Nie będzie mi się do tego tak paliło jak wcześniej. :) Poza tym, hej - mam już wystarczająco dużo książek w kolejce do przeczytania ^^
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą, czy dobrze rozumiem, że teraz, kiedy skończyłaś "Miłość bez scenariusza", weźmiesz się za "Hopeless"? <3 Czy "Elita" jeszcze przed tobą? Ale nie, chyba nie? Bo tam już coś wspominałaś, że ona do recenzji? :D
Pozdrawiam!
Sherry
Pozytywnym opiniom wcale sie nie dziwię, bo choć nie jest to arcydzieło literatury, to w swoim gatunku to jedna z lepszych pozycji. Myślę, że powinna Ci się spodobać, ale perfekcyjna raczej nie jest.
Usuń"Elitę" wygrałam w konkursie i postanowiłam przeczytać jak najszybciej, bo choć jedynka bardzo mi się spodobała, to obawiam się, że taka lekka treść szybko wypłowieje w mojej pamięci. Miałam też specjalnie dla Ciebie zrecenzować "Na krawędzi nigdy", ale po głębszym zastanowieniu, chyba "Hopeless" nie może dłużej czekać :-P Oczywiście najpierw muszę skończyć ten nieszczęsny poradnik o jeżdżeniu, bo w poniedziałek zapisuję się na teoretyczny, ale położyłam już "Hopeless" na wierzchu :-P Zobaczymy czy mnie porwie tak samo jak i Ciebie ;-)
Pozdrawiam!
Lubię takie romansidła od czasu... Przeczytam z chęcią :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo fajna pozycja na lato :-)
UsuńPozdrawiam!
Książkę czytałam i jestem nią zachwycona. Oceniam ją nawet lepiej niż ''Ostatnią spowiedź'', bowiem znacznie bardziej drastycznie ukazuje życie w blasku fleszy. Teraz nie mogę się już doczekać drugiego tomu. Mam nadzieję, że ukaże się niebawem.
OdpowiedzUsuńNa mnie jednak "Ostatnia spowiedź" zrobiła większe wrażenie, sama nie wiem jak to uzasadnić ale tak było :-) Mimo wszystko drugi tom "Miłości..." Przeczytam z przyjemnością :-)
UsuńPozdrawiam!
Jeżeli o mnie chodzi nie odnajduje sie w takich historiach, być moze gdy będe nieco starsza. Na razie oczekuje od ksiażek czegoś zupełnie innego ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsza w czytaniu jest przyjemność więc jak najbardziej dobieraj lektury pod swój indywidualny gust :-)
UsuńPozdrawiam!
Ładne to zdjęcie w kwiatach, mam słabość do takich ujęć ;) I czy pani na okładce ma kapelusz-różę, czy mi się tylko tak wydaje?
OdpowiedzUsuńPewnie mnóstwo osób chciałoby tak poznać (a może i się zakochać) ulubioną aktorkę/aktora. ;)
Dziękuję bardzo :* Cóż różę na głowie ma na pewno ale dlaczego to już zagadka ;-) Generalnie cała książka jest pełna różanych motywów i bardzo ładnie się to prezentuje :-)
UsuńPozdrawiam!
świetnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńPozdrawiam!
Nie znam tej książki. Zainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńTo nowość wydawnicza więc masz prawo jej nie znać ;-) Ale polecam się z nią zapoznać, bo jest naprawdę fajna :-)
UsuńPozdrawiam!
Boru drogi, tak dawno ostatnio zabierałem się za komentarz u Ciebie, że czuję się tu jak jakiś przestępca. W każdym razie zamierzam nadrobić swoje blogowe zaległości, dlatego też radzę się schować pod parasolem, bo za chwilę spadnie na Ciebie ulewa moich komciów :)
OdpowiedzUsuńKsiążka szczególnie mnie nie zainteresowała, ale to chyba spaczenie mojej płci. W moim mniemaniu i wyobrażeniu jest to zbyt lukrowana historyjka, dlatego pozostawię ją płci pięknej, zamiast niepotrzebnie zmuszać się do czytania. Niemniej bardzo interesuje mnie motyw bohatera jako gwiazdy, chociaż nie udało mi się jeszcze złapać żadnej książki, która by go realizowała. No cóż, będę szukać dalej.
Gnom.
Witam z powrotem :-) Książka jest zdecydowanie przeznaczona dla płci pięknej więc myślę, że to dobra decyzja z Twojej strony by po nią nie sięgać :-P Poziom lukru jest w niej naprawdę wysoki ;-) Niestety dla Ciebie wszystkie książki z motywem gwiazdy, które znam to romanse więc nie będę zbyt pomocna w poszukiwaniach :-)
UsuńPozdrawiam!