6 lipca 2014

„Miłość bez scenariusza”- Tina Reber



Życie pisze najlepsze scenariusze

Życie aktora wydaje się być niekończącą się imprezą. Miliony na koncie, życie w blasku flesza i podziw całego świata. Chyba każdy bez wahania zamieniłby się z taką osobą na miejsca. Jednak jak się okazuje, gdy przyjdzie zdjąć różowe okulary i zmierzyć się z rzeczywistością, życie sław nie wygląda już tak różowo. Ryan Christensen pozornie ma wszystko, o czym można marzyć. Jest młody sławny, bogaty i wprost nie może opędzić się od kobiet. Mimo to daleko mu jednak do szczęścia, tłumy fanek i paparazzi nie pozwalają nawet na chwilę wytchnienia, a kobiety postrzegają go jako bohatera filmu a nie zwykłego mężczyznę. Wszystko jednak zmieni się, kiedy Ryan uciekając przed tłumem oszalałych fanek znajduje schronienie w barze Taryn Mitchell…

„Byłam całkiem zadowolona z mojego życia, prostego i przewidywalnego, z elementami dramatu tu i ówdzie, spowodowanymi przez łagodne powiewy. Zaczęłam nawet myśleć, że mam pełną kontrolę nad pogodą (…) do dnia, w którym wiatr wdarł się przez moje drzwi i porwał mnie ze sobą.”

Gdy ekipa filmowa przyjechała do spokojnego Seaport, by kręcić kolejną część kinowego hitu, Taryn kompletnie nie mogła zrozumieć szaleństwa, które nagle opanowało miasto. A boski Ryan Christensen? Przecież to zwykły facet! Jednak kiedy Rayan przekracza próg jej baru, uporządkowane życie Taryn nagle wywraca się do góry nogami. Choć pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów, tych dwoje od razu łączy nić zrozumienia, a może nawet zauroczenie? Jednak czy warto kontynuować znajomość z aktorem, który choć jest miły i uroczy niedługo wyjedzie z miasta? Czy Taryn po niedawnym zawodzie miłosnym będzie potrafiła zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie?

„Co do jednego miałam pewność. Ryan wskrzesił tę część mojego serca, która ciągle jeszcze wierzyła, że miłość jest możliwa.”

Żadna siła nie jest w stanie powstrzymać uśmiechu cisnącego się na usta podczas czytania tej pozycji. Książka jest niezwykle życiowa i rozczulająca, a lekkie pióro autorki sprawia, że nikt nie powinien mieć trudności z wczuciem się w opowiadaną historię. Na przełomie 680 stron bardzo dokładnie poznajemy bohaterów i ich charaktery, które zostały bardzo precyzyjnie nakreślone. Taryn to piękna, opiekuńcza i twardo stąpająca po ziemi bizneswoman. Jest właścicielką baru, w każdy poniedziałek gra w pokera i ma paczkę oddanych przyjaciół. Przede wszystkim jest jednak bardzo samotna i wielokrotnie zraniona przez dawnych partnerów. To właśnie połączy ją z Ryanem, który w gruncie rzeczy jest bardzo rodzinnym i uroczym facetem, pragnącym stabilizacji i spokoju. Tej pary absolutnie nie można nie polubić, jednak muszę przyznać, że choć uroczy nie skradli mego serca aż w takim stopniu jak tego oczekiwałam.

„Zazwyczaj wszystko było dla mnie czarne albo białe; jeśli już podjęłam decyzję, trzymałam się jej. Ale odkąd ten facet wszedł w moje życie, wszystko się zmieniło, rozpływało w różnych odcieniach szarości.”

Nie da się uniknąć porównań do innej książki opisującej miłość zwykłej dziewczyny i celebryty. Mówię tu oczywiście o genialnej „Ostatniej spowiedzi”, która jest jedną z moich ulubionych książek. Niestety na tle tej powieści, „Miłość bez scenariusza” wypada niestety blado. Choć nie ukrywam, że książka mi się podobała, to muszę zwrócić uwagę na kilka wad, które wyłapałam podczas lektury. Autorka ma skłonność do przesadnego rozwlekania wątków, co chwilami bywa nieco nużące. Powtarzają się często bardzo podobne sceny i takie same wątpliwości bohaterów. Długość okazuje się więc tyle zaletą co wadą, bo mimo iż naprawdę lubię grube tomiszcza, to w tym konkretnie przypadku wolałabym, by książka była odrobinę cieńsza. Być może uważam tak, bo autorka prowadziła historię bardzo spokojnie. Zbyt spokojnie jak na mój gust. I chwilami brakowało mi nieco tempa i akcji a także zdecydowanie nie podobał mi się fakt, że większość akcji toczy się bezpośrednio w barze. Fantastyczna Taryn pod koniec też zaczęła mnie lekko wkurzać. Jednak mimo tego wszystkiego nie potrafię myśleć o książce źle, bo w gruncie rzeczy zapewniła mi sporą dawkę relaksu.

O CZYM? „Miłość bez scenariusza” jest uroczą historią rodzącego się uczucia zwykłej dziewczyny i sławnego aktora. Równy rytm i brak większych zaskoczeń sprawia, że powieść jest idealna na leniwe letnie dni, kiedy chcemy na chwilę się rozmarzyć i odpocząć. Jest to również obraz okrutnej rzeczywistości świata gwiazd i piękna historia miłości stawiającej czoło wszelkim przeciwnościom. Polecam głównie romantyczkom, ale też tym, którzy chcą choć na chwilę się rozmarzyć.

Ocena:
7/10

W serii:
>Miłość bez scenariusza<
Próba uczuć
Love Unguarded


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Akurat!


28 komentarzy:

  1. Mam bardzo podobne zdanie o tej książce. Też początkowo skojarzyła mi się z Ostatnią spowiedzią, ale jednak okazało się, że aż tak podobne do siebie nie są. Ciekawa jestem co wydarzy się w drugim tomie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są może bardzo podobne, ale "Ostatnia spowiedź" jest mimo wszystko bardziej emocjonująca ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Rozmarzyć się nie zaszkodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmarzenie się jest wręcz wskazane ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. :) chętnie przeczytam to opasłe tomisko :) Myślę, że na wakacje w sam raz :) czytałam już wiele recenzji i są bardzo podobne, raczej na plus :) poza tym uwielbiam wielotomowe książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wakacje jest wprost idealna! Lekka spokojna i romantyczna. Bardzo przyjemna w zestawie ze słońcem i wygodnym leżakiem ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tej lektury i widzę, że warto skusić się na nią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że warto! Dla fanów romansów to pozycja obowiązkowa ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ja po raz pierwszy czułam, że stron było za mało. Bardzo polubiłam ten leniwy rytm, a główna bohaterka skradła moje serce swoją osobowością ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie to dlatego, że książki się nie czyta- żyje się nią :-) Ale ja lubię akcję a przynajmniej taką przy której serducho nieco szybciej bije więc stąd moje marudzenie, ale ocena pozostaje jak najbardziej pozytywna :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Historia miłości, o jakiej marzy niejedna dziewczyna :) jestem ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej zachęcam do lektury :-) Jest słodko i romantycznie ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. No! W końcu recenzja, w której są minusy książki! :D Jak na razie czytałam same pozytywne, wręcz pochwalne opinie na jej temat i zaczęłam się zastanawiać, czy ona przypadkiem nie jest perfekcyjna, skoro nikt nie wspomina nic o minusach. :) Dobrze, że trochę mnie otrzeźwiłaś, bo choć nadal chcę ją przeczytać. to powiedzmy... Nie będzie mi się do tego tak paliło jak wcześniej. :) Poza tym, hej - mam już wystarczająco dużo książek w kolejce do przeczytania ^^
    Tak swoją drogą, czy dobrze rozumiem, że teraz, kiedy skończyłaś "Miłość bez scenariusza", weźmiesz się za "Hopeless"? <3 Czy "Elita" jeszcze przed tobą? Ale nie, chyba nie? Bo tam już coś wspominałaś, że ona do recenzji? :D
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywnym opiniom wcale sie nie dziwię, bo choć nie jest to arcydzieło literatury, to w swoim gatunku to jedna z lepszych pozycji. Myślę, że powinna Ci się spodobać, ale perfekcyjna raczej nie jest.
      "Elitę" wygrałam w konkursie i postanowiłam przeczytać jak najszybciej, bo choć jedynka bardzo mi się spodobała, to obawiam się, że taka lekka treść szybko wypłowieje w mojej pamięci. Miałam też specjalnie dla Ciebie zrecenzować "Na krawędzi nigdy", ale po głębszym zastanowieniu, chyba "Hopeless" nie może dłużej czekać :-P Oczywiście najpierw muszę skończyć ten nieszczęsny poradnik o jeżdżeniu, bo w poniedziałek zapisuję się na teoretyczny, ale położyłam już "Hopeless" na wierzchu :-P Zobaczymy czy mnie porwie tak samo jak i Ciebie ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Lubię takie romansidła od czasu... Przeczytam z chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bardzo fajna pozycja na lato :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Książkę czytałam i jestem nią zachwycona. Oceniam ją nawet lepiej niż ''Ostatnią spowiedź'', bowiem znacznie bardziej drastycznie ukazuje życie w blasku fleszy. Teraz nie mogę się już doczekać drugiego tomu. Mam nadzieję, że ukaże się niebawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie jednak "Ostatnia spowiedź" zrobiła większe wrażenie, sama nie wiem jak to uzasadnić ale tak było :-) Mimo wszystko drugi tom "Miłości..." Przeczytam z przyjemnością :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Jeżeli o mnie chodzi nie odnajduje sie w takich historiach, być moze gdy będe nieco starsza. Na razie oczekuje od ksiażek czegoś zupełnie innego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsza w czytaniu jest przyjemność więc jak najbardziej dobieraj lektury pod swój indywidualny gust :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Ładne to zdjęcie w kwiatach, mam słabość do takich ujęć ;) I czy pani na okładce ma kapelusz-różę, czy mi się tylko tak wydaje?
    Pewnie mnóstwo osób chciałoby tak poznać (a może i się zakochać) ulubioną aktorkę/aktora. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :* Cóż różę na głowie ma na pewno ale dlaczego to już zagadka ;-) Generalnie cała książka jest pełna różanych motywów i bardzo ładnie się to prezentuje :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Nie znam tej książki. Zainteresowałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nowość wydawnicza więc masz prawo jej nie znać ;-) Ale polecam się z nią zapoznać, bo jest naprawdę fajna :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Boru drogi, tak dawno ostatnio zabierałem się za komentarz u Ciebie, że czuję się tu jak jakiś przestępca. W każdym razie zamierzam nadrobić swoje blogowe zaległości, dlatego też radzę się schować pod parasolem, bo za chwilę spadnie na Ciebie ulewa moich komciów :)
    Książka szczególnie mnie nie zainteresowała, ale to chyba spaczenie mojej płci. W moim mniemaniu i wyobrażeniu jest to zbyt lukrowana historyjka, dlatego pozostawię ją płci pięknej, zamiast niepotrzebnie zmuszać się do czytania. Niemniej bardzo interesuje mnie motyw bohatera jako gwiazdy, chociaż nie udało mi się jeszcze złapać żadnej książki, która by go realizowała. No cóż, będę szukać dalej.
    Gnom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam z powrotem :-) Książka jest zdecydowanie przeznaczona dla płci pięknej więc myślę, że to dobra decyzja z Twojej strony by po nią nie sięgać :-P Poziom lukru jest w niej naprawdę wysoki ;-) Niestety dla Ciebie wszystkie książki z motywem gwiazdy, które znam to romanse więc nie będę zbyt pomocna w poszukiwaniach :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.