Wyd. Edipresse | Org. Misadventures with a Super Hero | 296 str. | 39.90 str. | Data wydania: 16.01.2019 r. |
Erotyczne przygody z super bohaterem
Na co dzień Reece Richards jest właścicielem ekskluzywnego
hotelu i ponurym postrachem swoich pracowników. Wieczorami jednak zakłada maskę
i jako tajemniczy Piorun chroni miasto przed złoczyńcami. Emmalina Crist, marzy
o czymś więcej niż życie w przepychu snobistycznej prowincji Orange Country. Ucieka
od dusznej aury perfekcjonizmu do miasta w którym pragnie udowodnić sobie i
innym, że jest w stanie osiągnąć samodzielnie sukces. Dziewczyna znajduje
posadę w hotelu Reece’a i choć ma nadzieję, że nigdy nie spotka swojego
owianego złą sławą szefa, los postanawia skrzyżować ich ścieżki. I wtedy
właśnie zaczyna się erotycznie-elektyczna przygoda, która dosłownie mnie
poraziła… swoją głupotą.
Emma okazała się klasycznym przypadkiem frustracji
seksualnej uniemożliwiającej funkcjonowanie w społeczeństwie. W pierwszym rozdziale
opowiada o tym, jak to ma nadzieję, że nigdy nie wpadnie na znanego jedynie z
legend ponurego szefa, a kiedy dwadzieścia sekund później przekracza on próg
jej biura, w myślach zdziera z siebie ciuchy i rzuca się na niego jak
nimfomanka na głodzie. Mało tego. Zaledwie godzinę później biegnie do niego z
raportami i zaczyna wcielać swoje myśli w życie. Nie obawia się utraty posady,
o którą tak ciężko walczyła, ma głowie
tylko obraz swojego nowo poznanego szefa, przed którym planuje rozłożyć nogi,
bo jak twierdzi, połączyła ich elektryzująca aura. Rany. To było… dziwne. Nawet
jak na standardy erotyków. Bo kiedy Emma dostaje to czego chce, ucieka tylnimi
drzwiami, pewna, że nie może kontynuować romansu, który mógłby zaszkodzić jej
karierze… Im bardziej bohaterka stara się zachowywać jak pewna siebie kobieta
sukcesu, tym silniej przypomina nimfomankę z chorobą dwubiegunową.
Tak zaczyna się opowieść, która miała być zabawnym romansem
z super bohaterem a okazała się śmiesznym porno z elementami fantasy. Narracja podzielona
jest między Emmę i Reece’a i przyznam szczerze, że ciężko wybrać, które
fragmenty są gorsze. Erotyczna mgiełka tak bardzo przysłania bohaterom mózgi,
że w zasadzie nie myślą o niczym innym. I choć czytelnik stara się zaangażować
w strzępki fabuły musi najpierw przebrnąć przez masę miłosnych uniesień, które
dla bohaterów mają wielką emocjonalną głębię, choć tak naprawdę nie zamienili
ze sobą, żadnego sensownego zdania.
Myślałam, że będę mogła polecać tą książkę fankom pikantnych
romansów i komiksów o super bohaterach, które dotychczas nie miały okazji przeczytać
nic będącego hybrydą tych dwóch gatunków, ale niestety, ani jeden, ani drugi
wątek nie dał rady. Autorka potraktowała po macoszemu motyw bohaterskiego
Pioruna, który co prawda ratuje kogoś od czasu do czasu, ale jego historia i geneza
zostały streszczone dosłownie w kilkunastu zdaniach. W zasadzie jeśli
czytaliście oficjalny opis książki, znacie już 90% całej treści. Na większe
(ani nawet mniejsze) zaskoczenia raczej nie macie co liczyć, bo wszystko w
zasadzie wiadomo od początku. Historia niestety nie wzbudziła we mnie innych
emocji niż zażenowanie, znudzenie i złość, że coś co mogło być ciekawą opowieścią
wyszło autorce tak słabo, że ledwie dobrnęłam do końca.
Jako osoba szukająca we wszystkim pozytywnych cech naprawdę
starałam się dopisać po drugiej stronie listy wad, odrobinę zalet, ale ciężko
tu znaleźć coś, co mi się podobało. Mimo szczątkowej fabuły i głupich dialogów,
książkę w sumie czyta się szybko i sprawnie. Wśród komicznie górnolotnych i
nieadekwatnie poetyckich opisów erotycznych zbliżeń, znalazłam jeden naprawdę
ładny i sensowny cytat, a bohaterom od czasu do czasu zdarzało się mnie dla
odmiany rozbawić a nie wprawić w zażenowanie. Jak dla mnie to jednak
zdecydowanie za mało, żebym mogła uznać tą książkę za dobrą, a nawet
przynajmniej przeciętną.
O CZYM? „Piorun”, to połączenie romansu biurowego,
komiksowej historii o super bohaterze i tandetnego pornosa z wątkami science
fiction. Ciężko znaleźć pozytywy w tej opowieści, bo autorka dała ciała na
każdej linii. Kreacja bohaterów, fabuła, erotyka, wątki paranormalne, a nawet
spójność i logika- wszystko jest na tak niskim poziomie, że większość opowiadań
z wattpada jakościowo przebija tą historię o głowę. Naprawdę szkoda, bo choć
nie miałam wielkich oczekiwań, książka i tak bardzo mnie rozczarowała. Jeśli lubicie
lekkie erotyki i nie przeszkadza Wam niski poziom ogólnej treści, może nawet
będziecie się dobrze bawić podczas lektury, czego serdecznie Wam życzę, ale ze
swojej strony- raczej nie polecam.
Ocena:
2/10
__________________________________________
Ja, na pewno po tę książkę nie sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńOdpuściłam sobie ten tytuł - wszyscy piszą negatywne recenzje, więc tym bardziej szkoda czasu na nią :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Zdecydowane nie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie. Nie jestem fanką lektur ala grey.
OdpowiedzUsuńJa podziękuję za tę książkę. Naczytałam dość dużo negatywnych opinii, które mnie wręcz rozbawiły a zarazem zażenowały. Twoja utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto sięgać po tę "powieść". Lubię erotyki, ale z fabułą. Tu jak widać jej nie ma, a na pornosa ochoty nie mam. Wielka szkoda, że wydawnictwo skusiło się na wydanie tego "cuda" a tak dużo perełek nie zostaje zauważanych i docenianych. Mam nadzieję, że nie wydają kolejnych części, bo na taki tasiemiec szkoda papieru, pieniędzy i czasu.
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty się przekonywać do słabej książki :]
OdpowiedzUsuńErotyka oraz wątki paranormalne? Brzmi na dość dziwne połączenie, ale w sumie czemu nie. Chyba wypróbuję tę lekturę. Może akurat będzie to genialne połączenie. Choć trochę czuję, że to książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń