9 lutego 2019

„Korona kłamstw”- Pepper Winters

Wyd. Kobiece |  Org. Crown of Lies | Tom I | 420 str. | Data wydania: 23.01.2019 r.

Księżniczka w złotej klatce i czarodziej kłamstw

Podobno nawet najbrzydsza prawda jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa. Czasem jednak iluzja jest zbyt kusząca, by odrzucić ją dla brutalnych faktów. Prawda jednak ma to do siebie, że lubi wychodzić na jaw w najmniej spodziewanym momencie…

Życie Noelle przypomina mydlaną bańkę. Jako złote dziecko właściciela jednej z największych sieci sprzedażowych w Stanach, Belle Elle, od zawsze była przygotowywana do przejęcia rodzinnego dziedzictwa. Jednak władza to nie tylko luksus, pieniądze i dobra zabawa. Dla Noelle, to przede wszystkim ciężka praca i całkowite oddanie firmie.  Jej dzieciństwo zamiast zabaw, wypełnione było nauką strategii marketingowych. Zamiast przyjaciół, miała statystyki sprzedaży i arkusze kalkulacyjne. Choć musiała dorosnąć zbyt szybko i nie miała żadnego wpływu na swoją przyszłość czuła, że tak musi być i nie widziała siebie w żadnym innym miejscu. Jednak w dniu swoich dziewiętnastych urodzin, zdecydowała się na mały bunt. Tylko jedną noc kiedy nie będzie przyszłą panią prezes, dziedziczką fortuny i przykładną córką. Chciała spróbować być kimś normalnym, dlatego wyrwała się ze swojej złotej klatki i ruszyła w nieznane. Jednak ta noc sprawiła, że mydlana bańka pękła. I już nic nie było takie jak dawniej.

 Niespodziewany atak w ciemnej uliczce mógł całkowicie zrujnować przyszłość dziewczyny, lub ją zakończyć, ale nagle ktoś przybył jej na ratunek. Tajemniczy wybawca nie tyko ocalił ją przed gwałtem, ale w ciągu kilku spędzonych razem godzin, pokazał również świat z tej drugiej strony i odcisnął piętno na jej dalszym życiu. Teraz, kilka lat później, kiedy Noelle jest już poważną panią prezes, Bezimienny chłopak wciąż siedzi w jej głowie i nie daje o sobie zapomnieć. Nagle jednak na jej drodze staje Penny- niezwykle arogancki biznesmen, który chce uwieść Elle na własnych niebezpiecznych zasadach i nie cofnie się przed niczym by osiągnąć zamierzony cel. Choć wzbudza w dziewczynie głównie złość i rozdrażnienie, przywołuje też emocje, które dotychczas ożyły tylko przy  Bezimiennym. Tą dwójkę spowija sieć kłamstw i namiętności, ale ich wspólna historia nie może skończyć się happy endem. Teraźniejszość i przeszłość układają się w dziwną mozaikę z niedopasowanymi elementami, lecz gdy wszystkie sekrety wyjdą na jaw, nic już nie będzie takie jak dawniej.

„Miłość jest największą istniejącą prawdą. Cała reszta, pytania i zmartwienia, to tylko nic nieznaczący hałas.”

„Koronie kłamstw” dałam się oczarować od pierwszej strony. Zaciekawiła mnie fabuła, poruszyła gama różnobarwnych emocji, i całkowicie zachwyciła baśniowa otoczka. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że autorka czerpała inspirację z baśni o Roszpunce, bo w obydwu historiach mnóstwo elementów się ze sobą pokrywa. Zarówno Noelle jak i Roszpunka, to długowłose piękności, które zostały uwięzione w wysokiej wieży jako dwunastolatki i obydwie przeżyły fatalne zauroczenie w chłopcu, z którym zostały później rozdzielone. Mniej więcej do polowy myślałam, że mam do czynienia z powieścią doskonałą, ale wtedy właśnie na scenę wkroczył Penny i niestety wszystko zaczęło się sypać.



Bardzo lubię czytać o aroganckich i bezczelnych facetach, zwłaszcza jeśli na ich drodze stanie pewna siebie i zadziorna kobieta, ale w tym przypadku schemat nie zdał egzaminu. Choć początkowo Noelle potrafiła pokazać pazurki, szybko przekonałam się, że przy Pennie totalnie traci rozum. Choć uważa, że jest silna i dominuje, tak naprawdę od zawsze była marionetką, która zmienia jedynie pociągających za sznurki lalkarzy. Mężczyzna wciąga Elle w dziwną grę, manipuluje nią, zmusza do perwersyjnych rzeczy, a jej nawet nie przyjdzie do głowy pytanie kim on do cholery jest. Jak dla mnie ta kwestia była jasna od początku, dla bohaterki już mniej, choć kilka razy w trakcie książki doznawała nagłego olśnienia, co niezmiennie wywracało jej świat do góry nogami, a mnie wkurzało, bo znormowała tak dużo czasu na igraszki z nieznajomym i próżne domysły, że autorka nie wyrobiła się w tym tomie z wyjaśnieniem sekretu Penna. I tak oto nie wiem, o co w ogóle chodziło w tym tomie. Czy moje przypuszczenia są słuszne? Jaki związek ma teraźniejszość z przeszłością? Choć wydenerwowałam się niesamowicie przez końcowe 150 stron, nie mogę powiedzieć, że nie przeczytam kontynuacji. Ja muszę ją przeczytać! I to już! Teraz! Natychmiast! Bo choć nie jest to opowieść idealna, ma mnóstwo irytujących wad, o wlazła mi pod skórę do tego stopnia, że nie mogę przestać o niej myśleć.

„Prawda to kapryśne stworzenie. Wierzyłam, że jej chciałam. Błagałam, przeklinałam i jej żądałam. A teraz, gdy ją miałam… jedyne, czego pragnęłam, to skasować to, co wyrządziła i wybrać inne zakończenie.”

O CZYM?  „Korona kłamstw”, to opowieść o dziewczynie, której życiem rządzi rodzinne dziedzictwo; wplątanej w pełną kłamstw i namiętności intrygę, która może skończyć się tylko złamanym sercem. Historia odrobinę baśniowa, trochę nierzeczywista, mocno wciągająca, choć równie irytująca. Niestety nie polubiłam głównej postaci męskiej, ale chyba już tak mam, że panowie z książek Pepper Winters po prostu do mnie nie przemawiają. Wszystko przez wątki dominacji, okrucieństwa, poniżania partnerki i braku głębszych uczuć, które wplata do każdej swojej książki. Mimo wszystko książka mi się podobała, a to dzięki genialnemu stylowi autorki, która łączy piękne poetyckie opisy z dynamiczną i brutalną akcją, tworząc wybuchowy kontrast. W sumie nawet jeśli Pepper pisze akurat o totalnych głupotach, jej styl tak odurza, że treść nie ma większego znaczenia. Pierwszy tom nowej serii, okazał się więc dla mnie tyle zachwycający, co rozczarowujący. Czekam niecierpliwie na drugą część i rozwiązanie wszystkich zagadek, bo mimo swoich wad „Korona kłamstw” skradła mi serce i zawładnęła umysłem do tego stopnia, że oczekiwanie na ciąg dalszy będzie prawdziwą torturą.

Ocena:
7/10

Seria Duet:
Korona kłamstw | Tron prawdy


_________________________________________________________________________


5 komentarzy:

  1. Miło czytać tak entuzjastyczne recenzje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przez pierwszą połowę nie mogłam się wciągnąć. Mam też trochę mieszane zdanie, bo dzieciństwo Elle totalnie do mnie nie przemawia i jest z kosmosu, no xD Choć nie ukrywam, że pomimo wad, jestem ciekawa, jak to dalej się potoczy :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej książki strasznie mnie ciągnie i muszę ją przeczytać. Nieważne ile dobrych i złych opinii przeczytam. Choć tak naprawdę nie wiem, skąd bierze się to przyciąganie. To nie mój typ książek. Chyba okładka swoje robi. Jakkolwiek mi się nie podoba, to jest hipnotyzująca. Ale do tego chyba nie powinnam się przyznawać :)))

    PS: Od niedawna wróciłam do pisania, więc bardzo serdecznie zapraszam na lustrzana nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ochotę przeczytać tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam pojęcia czy przeczytam, nie wiem też czemu za bardzo nie mam na niej ochoty. Nie lubię właśnie gdy bohaterka nie umie wpaść na fakt oczywisty i gdy się tak daje manipulować aroganckiemu facetowi. No i też fakt, że nie wiadomo o co w tej książce chodzi, też nie za bardzo mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.