7 listopada 2017

„Until November”- Aurora Rose Reynolds

Wyd. Editio Red | Org. Until November | Seria Do utraty tchu #1 | 256 str. | 39,90 zł | Premiera: 6.10.2017 r. 

Od pierwszego wejrzenia

Czasem potrzebne jest prawdziwe trzęsienie ziemi by ruszyć z miejsca i wreszcie zacząć wszystko od nowa. Dla November punktem zwrotnym okazuje się tajemniczy napad, którego padła ofiarą. Mógłby się on skończyć o wiele gorzej gdyby nie… pies, który ratuje ją w ostatniej chwili. November nie czuje się już bezpieczna w Nowym Jorku, z którym w dodatku wiąże się masa złych wspomnień. Dlatego pakuje cały swój dobytek i futrzastego wybawiciela do niebieskiego kabrioletu i wyrusza do Tennessee, gdzie ma zamieszkać ze swoim niedawno poznanym ojcem. Niestety szybko okazuje się, że kłopoty podążają za nią niczym cień i dopadają nawet w spokojnym miasteczku. Kto chce skrzywdzić November i jaki ma to związek z jej przeszłością?

 Z wątkiem mrocznej przeszłości i prześladowania jakiego ofiarą pada November, wiązałam spore nadzieje. Czyżby w końcu w tłumie jednakowych romansów i erotyków pojawiło się coś nowego  i oryginalnego? Niestety w całej książce naliczyłam tylko trzy sceny nawiązujące do tego wątku i o ile dwie mogły rozbudzić przynajmniej minimum ciekawości, tak trzecia, finałowa, okazała się całkowicie rozczarowująca i wręcz śmiesznie krótka.

Czy w związku z tym przynajmniej romans podnosi nieco poprzeczkę. Niestety również nie. Pierwsze spotkanie pary głównych bohaterów, zapowiadało mnóstwo sprzeczek, droczenia i elektryzujących scen, ale niestety, autorka postawiła na bardzo szybkie rozwiniecie romansu, co wypadło wręcz nienaturalnie. W zasadzie po dwóch spotkaniach November i Asher byli gotowi założyć rodzinę, co przy ich zachowaniu wypadło potwornie nienaturalnie. Asher to typowy samiec alfa, który nie znosi sprzeciwu, nawet w najmniej istotnych kwestiach. November z kolei miała ten irytujący nawyk buntowania się i nagłego ulegania w ciągu kilku sekund. Ich romans nie tylko rozwinął się błyskawicznie, ale w sumie nie napotkał nawet najmniejszych przeszkód czy zawirowań, co czyniło w zasadzie najważniejszy wątek całej opowieści zwyczajnie nudnym.



Co więcej mogę opowiedzieć o samych bohaterach? November robi ogólnie pozytywne wrażenie. Jest słodka, miła i dobra. Przejmuje się losem innych i ma w sobie mnóstwo ciepła. W  odpowiednich momentach potrafi również pokazać pazurki i ma skłonności do lekkich szaleństw. Niestety jej wizerunek rujnuje jedna, gigantyczna wada- głupota. Miałam wrażenie, że między jej umysłem a ustami nie ma żadnego filtra, a ponieważ myśli miała naprawdę okropnie głupie, co chwila kreowało to koszmarnie żenujące sytuacje. Nie zabawne, jak zapewne było w zamyśle autorki, lecz takie, po przeczytaniu których miałam ochotę walnąć bohaterkę w pustą głowę jej własną książką.

Asher niestety zrobił na mnie jeszcze gorsze wrażenie. W nim nie podobało mi się w zasadzie nic. Jego despotyczne zachowanie, ciągłe wybuchy agresji i władczość we wszystkich dziedzinach życia okropnie działały mi na nerwy. W dodatku uczucie jakim obdarzył November nie tylko wypadło nieco obsesyjnie i sztucznie, ale wręcz przypominało opętanie przez miłosny czar- bo jak inaczej uzasadnić fakt, że kobieciarz pozbawiony uczuć wyższych nagle jest gotowy paść na kolana przed kobietą, którą pierwszy raz widzi na oczy?

O CZYM?  „UNTIL November”, to pierwszy tom cyklu o braciach Mayson, którzy zawrócili w głowach czytelniczkom w wielu krajach. Niestety na mnie nie zrobili dobrego wrażenia. Wszystkie wątki na które liczyłam zostały całkowicie spartaczone, a kreacja bohaterów nie podniosła poziomu nawet odrobinę. Niewielka objętość i lekki język mogą Wam zapewnić rozrywkę na jeden wieczór jeśli oczekujecie relaksującej historii romantycznej, która niczym Was nie zaskoczy. Wiele kobiet oszalało na punkcie serii więc wierzę, że jest w niej coś, co może się podobać, ale niestety ja nie znalazłam w tej opowieści nic dla siebie. Same zdecydujcie czy dacie braciom Mayson szansę.

Ocena:
4/10

Seria Do Utraty Tchu:
Until November | Until Trevor | Until Lily | Until Nico


______________________________________________________


12 komentarzy:

  1. Szkoda, że się zawiodłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż nie można wiecznie trafiać na perełki:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem przekonana, że zbyt często irytowałabym się podczas czytania, a po co szastać nerwami bez potrzeby? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wykluczam że książka może się podobać ale jeśli masz gust podobny do mojego raczej wrażenia będą takie same :-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Czasem relaks też jest potrzebny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że tak! Dlatego nie zniechęcam- jeśli właśnie relaksu szukasz czemu nie może książka akurat Ci się spodoba:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ile osób, tyle opinii :) Ja jeszcze nie znam żadnej powieści autorki i raczej na początek skuszę się na coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam w zasadzie same pozytywne opinie i sama jestem zdziwiona że tak bardzo mi się nie podobało:-( Ale cóż gusta są różne:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Szkoda, a fabuła tak fajnie się zapowiadała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety całkowicie si zawiodłam:-(
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Szkoda, że książka wypada tak słabo. Nie ukrywam, że bardzo na nią czekałam, bo słyszałam bardzo dużo dobrego na jej temat jeszcze przed wydaniem jej u nas. Jednak po wydaniu spotykam się w większości z negatywnymi opiniami. Nie lubię gdy bohaterzy przedstawieni są jako "bez uczuć" a przy najbliższym spotkaniu tracą rozum i nagle wyznają sobie miłość, gotowi paść sobie do stup. Ponadto bardzo też nie lubię, gdy autorzy zaczynają książkę ciekawym wątkiem - tak jak tutaj napadem - ale nagle jakby zapomnieli o tym i skupiają się na czymś innym. Mimo to chciałabym zapoznać się z tą książką, w końcu długo na nią czekałam. I myślę, że jak będę miała ochotę na na lekką książkę to sama przekonam się czy mi podejdzie. Oby kolejne tomy były lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie zniechęcam! To, że mnie rozczarowała nie znaczy, że w Twoim przypadku będzie tak samo. Wręcz przeciwnie mam nadzieję że bardziej Ci się spodoba :-)
      Pozdrawiam

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.