4 czerwca 2015

„Wiek Adaline”


Opis :

Urodzona na początku XX wieku piękna Adaline jako dwudziestolatka ulega wypadkowi, na skutek którego przestaje się starzeć. To co wydaje się spełnieniem marzeń o nieśmiertelności z czasem przynosi dramatyczne konsekwencje. Adaline musi się ukrywać przed władzami, które chcą poddać ją eksperymentom. Wciąż podróżując, zmieniając tożsamość traci kontakt z najbliższymi, którzy starzeją się na jej oczach. Ta pełna przygód i dramatycznych wydarzeń podróż przez życie Adaline trwa przez cały XX wiek. To życie jest fantastycznie wręcz interesujące, kolorowe, niezwykłe ale także bardzo samotne. W końcu Adaline znajduje miłość, dla której warto wyrzec się nawet nieśmiertelności. Ale czy to możliwe?


Zwiastun :




Odnaleźć swoje miejsce… w czasie

To nie będzie zwykła opowieść. To baśń. Opowiem ją Wam najlepiej jak potrafię, choć nie wiem, czy potrafię w ogóle. Przeleję tu wszystkie swoje emocje, choć nie wiem czy oddadzą choć w małej części to, co powinny. Sprawię, że przeniesiecie się w czasie i przestrzeni, ale tylko odrobinę, bo nie jestem czarodziejką, mimo iż bardzo bym chciała zaczarować Was równie mocno, jak mnie zaczarowano. Zamknijcie więc oczy, otwórzcie umysły i wsłuchajcie się w opowieść o darze i przekleństwie. O uczuciach i wiecznej ucieczce. I o miłości. Przede wszystkim, o miłości…

Wyobraźcie sobie, że żyjecie idealnym życiem. Jesteście szczęśliwi, kochacie i jesteście kochani. Tracicie i zyskujecie na zmianę, ale takie w końcu jest życie. Lecz pewnego dnia wszystko się zmienia… W skutek tajemniczego wypadku zyskujecie wieczne życie. Zaczynają się podejrzenia, nagonka i wieczny strach. Musicie zostawić wszystko, co jest Wam drogie, uciekać i za wszelką cenę strzec swojego największego sekretu. Z biegiem lat wszystko ulega zmianie, tylko Wy pozostajecie tacy sami, równie smutni i zagubieni, co przed dekadami. Ale przede wszystkim przeraźliwie samotni i pozbawieni szansy na miłość. Bo czy miłość ma sens, jeśli nie można się razem zestarzeć?


Straszna wizja, prawda? Myślę, że oddalibyście wszystko, by nigdy naprawdę tego nie doświadczyć. Adaline Bowman jednak doświadczyła. Całą sobą. I choć pewnej zimowej nocy, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinna stracić życie, nagle otworzyła się przed nią wieczność. Przepełniona strachem, bólem i brakiem nadziei. Aż nagle pojawił się ktoś, kto zapalił nikłe światełko na końcu mrocznego tunelu. Pokazał, że uczuć nie da się wyrzucić z serca, bo tak naprawdę zawsze będą w nim płonąć. Udowodnił, że miłość może pokonać nawet czas. Jednak czy Adaline, która uciekała przez ponad wiek, będzie w stanie zatrzymać się na wystarczająco długą chwilę, by to dostrzec?

O nieśmiertelności słyszałam już wiele. Mnóstwo książek i filmów krąży wokół tego tematu, bezustannie ewoluując i snując coraz to nowsze teorie i coraz dziwniejsze wyjaśnienia. Twórcy „Wieku Adaline” nie silą się na przesadną oryginalność. Nie poznacie tu szokujących teorii, nie weźmiecie udziału w niezwykłych eksperymentach. Nie dostaniecie także gotowego przepisu na eliksir wiecznej młodości, ani nie dowiecie się, gdzie jest ukryty Kamień Filozoficzny. Wyjaśnienia niezwykłej przypadłości Adaline zostały wyjaśnione bardzo prosto, niemal skromnie. I choć nie wiem jak to możliwe, brzmiały one jednocześnie magicznie i logicznie, pozwalając się skupić na tym, co w filmie naprawdę było istotne.



Cała sztuczka sukcesu tej produkcji,  polega na tym, że została opowiedziana niemal wyłącznie od strony emocjonalnej. Mało się tu dzieje. Życie Adaline, choć długie, nie obfitowało w niezwykłe przygody. Mimo to, jej historia przykuwa widza do ekranu i sprawia, że z bijącym sercem i wilgotnymi oczami czeka na kolejne sceny, przezywając razem z bohaterką każdą radość i każdy smutek. Obserwujemy życie, które płynie, choć nie powinno. Chwile, które powinny przynosić radość, a niosą tylko cierpienie. Patrzymy jak te sztucznie podarowane minuty przeciekają przez palce, bo nie mogą być właściwie wykorzystane. Jednak jak wyrzec się czegoś, nie wiedząc jak zostało nam dane?

Na wielkie brawa zasługuje przede wszystkim rewelacyjna Blake Lively, która w zasadzie wcale nie zagrała Adaline. Ona się nią stała. Odrzuciła wszystko i ubrała się w skórę swojej bohaterki, poświęcając jej wszystkie swoje emocje. Każdy uśmiech, każde spojrzenie, każda wątpliwość i każda łza i ostatecznie to wielkie zmęczenie ciągłym uciekaniem, były tak prawdziwe, że chwilami zapominałam, gdzie tak naprawdę się znajduję. Myślę, że gdyby nie ona, film byłby czymś zupełnie innym i na pewno nie tak bliskim ideału jak w tym momencie.  
Ogromnie podobał mi się także wątek córki Adaline, która w przeciwieństwie do matki musiała zmierzyć się z potęgą czasu. Ich wspólne sceny dosłownie emanowały miłością i ogrzewały serce.  Kolejnym wielkim, pozytywnym zaskoczeniem była rola Farrisona Forda, która, choć niewielka, okazała się punktem zwrotnym całej akcji.


Jeśli mogłabym coś zmienić myślę, że rozwinęłabym odrobinę przeszłość bohaterki, opowiadaną w formie retrospekcji. Były to w moim odczuciu najciekawsze momenty filmu i pięknie przeplatały się z teraźniejszością, ale było ich po prostu za mało. Na pewno nie zmieniłabym jednak całej reszty, którą rozkoszowałam się od początku do końca. Historia opowiedziana została w formie bardzo smutnej i nostalgicznej baśni, przesyconej spokojem i refleksjami. Myślę, że nie każdy przełknie ten potężny kęs nostalgii, również nie każdy pokocha historię Adaline, ani nie wczuje się w nią na tyle, by zrozumieć jej przesłanie. Mimo to, ja jestem całkowicie zauroczona i uważam, że naprawdę warto poznać tą opowieść i dać jej szansę, by stała się jedną z najważniejszych w całym naszym życiu. Więc jeśli moje słowa trafiają choć w najmniejszym stopniu do Waszych serc, uwierzcie mi, że i opowieść Adaline znajdzie tam swoje miejsce.

Ocena :

9/10

Polecam cudowną stronę filmu.
Koniecznie zajrzyjcie do zakładki „decades”!



24 komentarze:

  1. Oglądałam ten film kilka dni temu i muszę przyznać, że jest bardzo magiczny. Czasem jego naiwność mnie drażniła i ogólnie mówiąc nie zachwycił mnie tak, jak Ciebie, ale myślę, że jest bardzo przyjemny w odbiorze i zdecydowanie wart zobaczenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że chwilami był naiwny, ale chyba właśnie o to chodziło. Całość została zaprezentowana w magiczny sposób, niemal jak baśń, w której naiwność jest przecież na porządku dziennym ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Film przede mną, ale widzę, że będę zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję! Naprawdę warto go zobaczyć ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Hmm,...widzę, że nad książką należy się zastanowić. W sumie już dawno nie czytałam pozycji zaczerpniętej w innym wieku niż nasz współczesny..;p Myślę więc, że mogłabym ją przeczytać i poczuć przy niej relaks. W sumie, myślę, że nasz gust aż tak się nie różni od siebie, więc jak najbardziej posłucham Ciebie i tej zachęty zamieszczonej w recenzji! :)
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie, to film :-) Choć przyznam szczerze, że strasznie chciałabym przeczytać taką książkę, bo choć kilka podobnych już znam, to nigdy nie trafiłam na aż tak emocjonalną ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Bardzo lubię Blake Lively, więc ten film na pewno obejrzę, jestem go niezwykle ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za ten film pokochasz Blake jeszcze bardziej, bo zagrała fenomenalnie ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Chciałem wybrać się na ten film, jednak sobie odpuściłem - jak widzę niepotrzebnie. Cieszy mnie, że seans się podobał. Film prędzej czy później i tak obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzyj i to koniecznie! Produkcja naprawdę warta zapamiętania ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Oglądałam go pod koniec maja i jestem zachwycona. Za jakiś czas mam również zamiar napisać coś o nim u siebie na blogu. :) Również uważam, że przeszłość Adaline powinna zostać bardziej rozbudowana, ale poza tym film był po prostu świetny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli znalazłam bratnią duszę, która myśli dokładnie tak samo :-) Będę wypatrywać recenzji ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Koniecznie będę musiała zobaczyć! Czekałam na ten film tyle czasu, że nie ma opcji, żebym go teraz przegapiła. Zwłaszcza, jeśli tak wychwalasz! :) Ogromnie się cieszę - tak swoją drogą, bo skoro na tobie zrobiła ta produkcja tak wielkie wrażenie, ze mną prawdopodobnie będzie podobnie. :) A Blake Lively.. ja to ją w ogóle uwielbiam, jakikolwiek serial czy film z nią bym nie oglądała, ona zawsze wypada autentycznie. ZAWSZE. I zastanawiam się, jak to u diabła jest możliwe, że jedni aktorzy grają dane postacie, a inni potrafią nimi żyć. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz się tylko odpowiednio nastawić, bo film jest bardzo melancholijny i spokojny ;-) Kilka osób niestety wyszło z kina w połowie seansu, czego naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć... Moim zdaniem to czyste piękno i NA PEWNO Ci się spodoba :-) Po prostu musi!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Film który chcę pooglądać jak najszybciej ogranicza mnie ostatnio szkoła ale to tylko kilka dni i będę mogła nareszcie pooglądać wszystkie odstawione filmy :33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten szczególnie polecam, bo jest po prostu piękny :-) A Blake- rewelacyjna ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Film był świetny.Nie spodziewałam się takiej udanej produkcji.Blake cudowna ♥ ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też urzekła :-) Była niezwykle przekonywująca w tej roli ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. na filmie byłam ostatnio w kinie i muszę przyznać, że miło spędziłam czas, choć spodziewałam się czegoś lepszego. jak dla mnie zabrakło tutaj akcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może minimalnie mi też, ale tylko na samym początku, później emocje całkiem mną zawladneły;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Film jest cudowny... bardzo mnie urzekł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma w sobie magię nie da się ukryć ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Blake Lively tak bardzo kojarzy mi się z Plotkarą, że nie wiem czy dam radę zobaczyć ją w innej roli :)
    Niemniej jednak ciekawie napisałaś o tym filmie i oczywiście tekst ląduje w zestawieniu konkursowym :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.