Wyd.Mag
Znacie takie serie, które chwytają za serce i nie pozwalają
o sobie zapomnieć już nigdy? Takie, które znacie na pamięć a ich bohaterowie
prawie należą do rodziny? Taką właśnie serią są „Dary Anioła” Cassandry Clare.
Wątpię by ktokolwiek choć odrobinkę o niej nie słyszał. Co wpłynęło na taką
popularność? Moim zdaniem ciekawa fabuła, cudowni bohaterowie i magia
eksplodująca z każdej kartki. Co mogę poradzić- kocham ją. I choć o nocnych
łowcach mogę czytać bez końca to coraz częściej się zastanawiam czy rozszerzenie
trylogii do sześciotomowej serii nie było błędem…
Co to są nocni łowcy, demony, Clave i takie tam powinni
wszyscy wiedzieć. A jeśli nie to marsz do poprzednich tomów! Serio bardzo lubię
kiedy czytacie moje wypociny ale nie chcę Wam psuć zabawy, dlatego lepiej
pomińcie ten kawałek.
Poprzedni tom kończy się w momencie kiedy niby to martwy
Sebastian, prawdziwy syn Valentine’a i brat Clary, zmusza Jace’a do zawarcia
swego rodzaju braterstwa krwi, co przywraca mu życie ale też związuje ich obu
bliźniaczą więzią. „Miasto zagubionych dusz” zaczyna się bezpośrednio po tych
wydarzeniach. A konsekwencje są tragiczne. Jace ucieka z Sebastianem z
instytutu, lecz nie jest już tym samym człowiekiem- staje po złej stronie mocy,
jest ślepo podporządkowany i nie jest w
stanie uwolnić się od czaru Sebastiana. Ich więź jest zabójcza- dosłownie. Syn
Valentine’a ma swoje plany. Jeszcze okrutniejsze niż plany ojca. Dlatego Clave
postanawia zabić ich obu. Niewielu wierzy, że Jace’a można jeszcze ocalić, lecz
Clary nie ma co do tego wątpliwości. Zakochana dziewczyna zrobi wszystko by
ocalić ukochanego- choćby ryzykując przy tym własne życie. Choć ta walka należy
do niej i sama musi się z nią zmierzyć w ocalenie Jace’a wierzą jeszcze jego
przyjaciele. Poruszą niebo i piekło by zdobyć broń, która uwolni go spod władzy
złych mocy. Jednak nie wszystko jest takie proste. A im lepiej pozna się wroga
tym więcej rodzi się wątpliwości…
Nie wiem czy to normalne czy nie, ale ostatnio strasznie
lubię złych chłopców. Choć Sebastian jest bardzo złym chłopcem i najogólniej
bohaterem negatywnym zaczęłam postrzegać go troszeczkę inaczej. Wszystko przez
autorkę, która nieźle namieszała mi w głowie. Nie dałam się co prawda oszukać,
ale doceniam tą postać za nieprzewidywalność. Choć od początku wiadomo, że ten
chłopak to czyste zło, można dostrzec, że rodzi się w nim coś na kształt
uczucia. I choć wszyscy wokół twierdzą, że to jedynie maska widać w nim coś co
można uznać za potrzebę bliskości, bo w gruncie rzeczy mimo całej swej siły
jest to jedynie chłopiec wychowany przez ojca na potwora, niemający na świecie
absolutnie nikogo. Dlatego mimo iż powinnam go znienawidzić w zasadzie jeszcze
go nie skreśliłam.
Jeśli jest w tej części coś co wyróżnia ją na tle reszty
serii to zdecydowanie jest to namiętność. Uff było gorąco. Pani Clare naprawdę
się rozszalała pod tym względem. Tym bardziej, że nie podglądamy tu wcale
jednej pary. Naliczyłam ich co najmniej pięć. Nie wszystkim idealnie się
układa. U jednych się sypie, u innych uczucie rozkwita. Możecie być pewni, że
pod tym względem emocji nie zabraknie.
Jak już wcześniej wspomniałam miała to być trylogia. I po
tym moim radosnym świergocie mogliście odnieść wrażenie, że całym sercem
popieram. Otóż niekoniecznie. Książki pani Clare świetnie się czyta jednak ta
historia powinna była się zakończyć na tomie 3. Generalnie całą serię dzielę na
dwie trylogie: pierwszą i drugą. Druga jest zdecydowanie bardziej dramatyczna,
mroczna i poważniejsza, jednak nie mogę się pozbyć wrażenia, ze też odrobinę
naciągana… Bo mimo iż to spotkanie z nocnymi łowcami było równie udane co
poprzednie, czegoś mi tu zabrakło. Nie jestem w stanie nawet określić czego.
Coś było zwyczajnie nie tak. Cassandrze nie udało się odtworzyć tego
niepowtarzalnego klimatu „pierwszej trylogii”. Myślę, że lepiej by zrobiła
gdyby skupiła się na preqelu („Diabelskie
Maszyny”)bdo tej serii, który aktualnie tworzy (i jest genialny!), lub na
kolejnej serii o nocnych łowcach której wypatruję od dawna z wielkim napięciem.
Chętnie też przeczytałabym coś zupełnie nowego jej autorstwa bo styl bardzo mi
się podoba. A zresztą do diabła ze stylem kocham tą kobietę za humor! Jest
genialna.
Choć ten tom nie zalicza się do czołówki moich ulubieńców,
poprzez sentyment daję ocenę:
9/10
Uwielbiam tę serię:) Ta część jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że niedługo uda mi się ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńKocham całą serię i tę część też bardzo lubię. :) Znacznie lepsza od 4 tomu, ale Miasto Szkła i tak zawsze będzie moją ulubioną częścią, chyba, że 6 tom mnie powali na kolana. Nie mogę się go doczekać. :)
OdpowiedzUsuńWszędzie gdzie nie wejdę (za wyjątkiem mojej toalety, oczywiście) tam "Dary Anioła"... Już od dawna zastanawiam się czy nie sięgnąć po te "Miasta...", ale chyba to jest sama miłość na kółkach okraszona fantastyką... I kurcze właśnie ten mocny wątek miłosny mnie odpycha ;)...
OdpowiedzUsuńCzy może się mylę? Czy tam nie ma tak dużo o miłości :P?
Pozdrawiam Cię serdecznie Patka!
Melon ;3
Właśnie to jest dobre w tej serii, ze jest dokładnie odwrotnie. Wątek romantyczny jest tylko małym dodatkiem i myślę, że nie będzie Ci przeszkadzał. Dopiero w tej części trochę ich ponosi ale i tak wszystko jest traktowane skrótowo. Czytaj czytaj :) Znam wielu facetów którzy uwielbiają tą serię.
UsuńOooo jak miło to słyszeć ;P. Czyli przysięgam Ci, że się za to zabiorę (postaram się jak najszybciej ;D)...
UsuńDla mnie sentyment to zbyt mało, aby dać wysoka notę.
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniałam "pierwsza trylogia" jest cudowna i całkowicie wystarczająca. Jednak aktualnie jestem uzależniona od twórczości autorki i czytam wszystko co stworzy- można powiedzieć, że stałam się niewolnicą jej książek :P
UsuńZa dużo dobrych książek już mam na oku, aby sięgnąć po nią w najbliższym czasie...
OdpowiedzUsuńJak już przejdzie moda na "Dary Anioła" to kupię sobie wtedy całą serię na wyprzedaży w Biedronce :D
Na razie jednak stop! Bo inaczej zbankrutuję :P
pierwszy tom w najbliższych planach ;>
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze nadrobić trzy poprzednie tomy nim dobiorę się do tego. Pierwszy tom po prostu mnie powalił na kolana :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę czyta się cudownie, ale kurde, jest napisana w całości pod publiczkę. Nie lubię Cassandry za to -.-
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serie :) Ta książka jest jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńzaczęłam kiedyś czytać pierwszy tom, ale jakoś nie dotrwałam do końca, nie mam pojęcia dlaczego..
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, postaram się ja przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://myworldismovie.blogspot.com/