15 września 2014

„Zostań, jeśli kochasz” (film)


Opis:
Mia Hall to nieśmiała, niezwykle utalentowana dziewczyna, która stoi przed najtrudniejszym życiowym wyborem. Jeśli zdecyduje się opuścić dom by podążać za muzycznymi marzeniami, straci miłość swojego życia. Wszystko zmienia się w wyniku pewnego wydarzenia, a Mia zawieszona przez jeden dzień między życiem a śmiercią musi zdecydować, po której stronie zostanie.

Zwiastun:


Recenzja:
Najtrudniejszy wybór

„Zostań, jeśli kochasz” jest kolejną ekranizacją, która przenosi na wielki ekran niesamowitą powieść. Ponieważ jak już zapewne wiecie, „Jeśli zostanę”- Gayle Forman, darzę ogromnym sentymentem, dlatego nikogo nie zdziwi fakt, że musiałam, po prostu musiałam jak najszybciej zobaczyć tą historię w filmowej wersji. Zawsze trochę się obawiam ekranizacji moich ulubionych książek, bo mam w stosunku do nich naprawdę duże wymagania. Tym razem, jednak naprawdę nie było czego się bać, bo seans okazał się obłędny.

Podobno przed śmiercią całe życie nagle przewija nam się przed oczami, niczym przyspieszony film. A gdyby ktoś pozwolił nam zdecydować, o tym czy zostać, czy odejść z tego świata? Mia (Chloë Grace Moretz)miała wszystko czego można pragnąć, cudowną rodzinę, kochającego chłopaka Adama (Jamie Blackley) i ogromny muzyczny talent. Lecz niespodziewanie, tragiczny wypadek odebrał jej wszystko. Trwając przez jeden dzień w stanie dziwnego zawieszenia między życiem a śmiercią, wspominając dotychczasowe życie dziewczyna musi odkryć w sobie siłę, by podjąć najtrudniejszą decyzję: zostać i żyć dalej, czy poddać się i odejść.


Zacznijmy może od tego jak film ma się do książki, bo zapewne dla fanów powieści będzie to bardzo istotne. Jeśli obawiacie się luźnej interpretacji, nieścisłości czy przeinaczeń, możecie odetchnąć z ulgą. Film niemal w 100% odwzorowuje książkę, nie odbiega od niej treścią ani przesłaniem. Niektóre elementy zostały (naprawdę nieznacznie) zmienione, ale moim zdaniem wyszło to produkcji na dobre, bo dodaje nieco dramatyzmu a za razem dynamizmu. Książka jest naprawdę cudowna, ale nie miałam pewności, jak odbiorę tak spokojną i melancholijną opowieść w filmowej wersji, bo przyzwyczaiłam się, że do kina chodzę na bardziej… wybuchowe produkcje. Jak widać czasem warto jednak zmienić repertuar, bo wrażenie jakie film na mnie wywarł, przerosło znacznie moje oczekiwania.

W filmie teraźniejszość jest znacznie mniej rozwinięta niż przeszłość i wszyscy, którzy nie znają książki, muszą być na to przygotowani. Film ma charakter wspomnieniowy, roi się w nim od retrospekcji, które niekoniecznie układają się w chronologiczną całość. Mia jest nie tylko główną bohaterką, ale też narratorką i opowiada nam całą swoją historię. Dlatego w jednej chwili jesteśmy w szpitalu i widzimy tragiczne skutki wypadku, by w następnej chwili przenieść się do jakiegoś wspomnienia dziewczyny, potem do kolejnego. Tak właśnie wygląda film i warto o tym wiedzieć, bo nie wszystkim pasuje taki niechronologiczny tok narracji. Znam osoby, które nie mogą się odnaleźć tym, co się dzieje i poskładać faktów w jedną całość. Jednak myślę, że w przypadku tego konkretnie filmu, nie powinno raczej być takich problemów. Może nie wszystko jest jasne od początku, ale w przeciwieństwie do niektórych ekranizacji, ta powinna być w pełni zrozumiała dla wszystkich, niezależnie od znajomości pierwowzoru.



Teraz szepnę może słówko o aktorach, którzy wydali mi się absolutnie nie do zastąpienia. Na pierwszy ogień rzućmy Mię, czyli Chloë Grace Moretz. Ta młodziutka i niezwykle utalentowana dziewczyna miała naprawdę trudną rolę do odegrania. Potrzeba naprawdę wiele zaangażowania, by wiarygodnie zaprezentować wszystkie emocje towarzyszące historii, tym bardziej, że są to emocje bardzo różne. Udało jej się to jednak świetnie. Widząc rozpacz jej bohaterki, widz wprost nie może powstrzymać wzruszenia, jej wspomnienia z przeszłości nadają historii ciepła, a gra na wiolonczeli przyprawia o dreszcze. Widząc jej występy nie mogłam się oprzeć wrażeniu, ze patrzę na profesjonalistkę, tym większe było moje zdziwienie, że Chloë zaledwie przez pięć miesięcy uczyła się grać na tym instrumencie.




Niemniejsze wrażenie zrobił na mnie Adam czyli Jamie Blackley. Szczerze mówiąc kompletnie w niego nie wierzyłam. Po prostu uważałam, że żaden aktor nie będzie tak doskonały jak książkowy Adam. Kompletnie się jednak myliłam. Jamie dokonał czegoś wprost niemożliwego w moich oczach i zagrał swoją postać znacznie lepiej niż została ona przedstawiona w książce. Zagrał słodkiego, czułego i kochającego chłopaka i stworzył z Chloe naprawdę zgrany duet. Do tego spisał się wprost koncertowo, jako muzyk w rockowej kapeli.




Bardzo istotną rolę w filmie odgrywa muzyka, która jest wprost wszechobecna. Z jednej strony mamy muzykę klasyczną, którą reprezentuje Mia, a z drugiej rocka uwielbianego przez wszystkich jej bliskich. Jest to opowieść nie tylko o tragedii i żałobie, ale też właśnie o muzyce, o tym jaki może mieć wpływ na życie i na to jak kształtuje człowieka. Dzięki cudownej ścieżce dźwiękowej, na widza czeka też dodatkowa porcja emocji, których w filmie i tak nie brakuje.


No właśnie. Emocje. Zostawiłam je sobie na koniec, ponieważ jak dla mnie to zdecydowanie najmocniejsza strona filmu. Wszystko mnie tu zachwyciło: historia, aktorzy, muzyka, ale emocje jakie towarzyszą tej historii po prostu powaliły mnie na kolana. O ile książka wywoływała momentami lekkie wzruszenie, tak podczas oglądania filmu łzy są wręcz nieuniknione. Nie cierpię płakać przy innych, dlatego dzielnie wstrzymywałam wybuch niepohamowanego płaczu, ale w pewnym momencie po prostu nie dało się wstrzymać w sobie tak silnych emocji. Co więcej, nawet po wyjściu z kina nie mogłam przestać myśleć o tej historii, utożsamiać się z nią i uwolnić się od wzruszenia. I właśnie dlatego uważam, że pod pewnym względem film przebił książkę. Po prostu rozbił mnie na kawałki.


Pytanie, czy polecam Wam film, jest więc pozbawione sensu. Twierdzę wręcz, że MUSICIE go zobaczyć. To przepiękna opowieść o miłości, godzeniu się ze stratą i trudnych wyborach. Choć historia dostarcza masy wzruszeń, ma też w sobie coś ciepłego, co wywołuje chwilami błogi uśmiech. Mogłabym tak pisać i pisać bez końca, ale myślę, że napisałam już wystarczająco wiele by Was przekonać. Wiem, że nie jest to film, który poruszy wszystkich tak samo, a nawet niektórym może się chwilami wydawać nudnawy, ale jest to produkcja, której trzeba dać szansę.  Jeśli więc czujecie, że to historia dla Was i nie macie serca z kamienia, serdecznie zapraszam do kin. Ja tym czasem czekam na wersję DVD, bo z przyjemnością obejrzę ten film ponownie i z pewnością nie będę już ukrywała wzruszenia.

Ocena:

10/10


27 komentarzy:

  1. No cóż, więc to chyba najlepszy, z najlepszych. :) Poczekam, aż minie cały szum i wtedy go obejrzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że na Tobie również wywrze tak dobre wrażenie ;-) Jestem ogromnym wrażliwcem więc nic dziwnego, że przepadłam :-P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. O Jeżu kolczasty. Jak ja nienawidzę tej twojej recenzji Patko. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak ja jej nienawidzę. Czemu? Bo wygląda na to, że MUSZĘ się wybrać do kina, a niestety nie mam i nie będę miała takiej możliwości. I cierpię, cierpiałam z każdym słowem. ;( Historię pisaną uwielbiam i szczerze mnie ona poruszyła, a skoro twierdzisz, że film wręcz rozbija... O booooorze liściasty! Moje życie nigdy nie wydawało się tak żałosne jak w tej chwili, kiedy muszę zrezygnować z tak cudownej produkcji na rzecz szkoły. :( UMIERAM. :(
    Daj mi chwilę, muszę się pozbierać. ;(
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz Sherry ale musiałam, po prostu MUSIAŁAM to napisać, bo mimo iż oglądałam film w sobotę, to do dziś nie mogłam się pozbierać. Może w trakcie oglądania miałam pewne momenty zwątpienia, tak jak mówiłam, historia jest bardzo wierna oryginałowi więc wszystko toczy się bardzo powoli i z najdrobniejszymi szczegółami, ale ten ładunek emocjonalny po prostu rozbija na kawałki. Pamiętasz ten moment kiedy dziadek żegna się z Mią? Dosłownie nie da się przy nim nie poryczeć. Nawet teraz mam łzy w oczach na samo wspomnienie! Do tego to rodzinne ciepło w domu Mii, jej związek z Adamem, rodzice w rockowych czasach... Ach, cóż mogę dodać...
      Mam nadzieję, że zdarzy się cud i jednak uda Ci się obejrzeć ten film w kinie, a jeśli nie, to że szybko pojawi się w internecie. Naprawdę chciałabym, żebyś go zobaczyła i oceniła, bo już sama nie wiem, czy to było naprawdę takie arcydzieło, czy po prostu zaślepia mnie moja wrodzona wrażliwość ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Witam droga Patko;) powiem tak do tej pory zdarzało mi się dość rzadko odwiedzać Twój blog i czytać te świetne recenzje. No i przyszedł ten dzień w którym przeczytałem tą konkretną. Jestem tak oszołomiony tym w jaki sposób opisałaś tą historię że nie sposób oderwać się od tego, a to wszystko dlatego, że byłem w kinie na tym filmie i o tu moje wielkie zdziwienie poczułem się jakbym tam znowu był... Film był po prostu niesamowity, obłęd sięgał zenitu moich możliwości z racji, że jestem facetem powiem krótko i raczej o głównej bohaterce. Jeśli chodzi o nią właśnie zakochałem się w niej od pierwszego wrażenia ( chodzi mi tu głównie o grę aktorską ) szczerze nigdy nie sądziłem, że jedna tak niepozorna dziewczyna zrobi tak straszny bałagan w mojej głowie i przede wszystkim w sercu! Tyle dostarczonych emocji a co najważniejsze to jak ona się zmieniała nie zmieniając myślę że wiesz o co mi chodzi;) i ten najważniejszy wybór coś strasznego, rozmowa z dziadkiem tak jak wyżej terror dla moich oczu tak tak nie udało mi się powstrzymać:p historia piękna, boska po prostu!!! Chwilę o reszcie cały klimat rodzinny jaki tworzyli bliscy do pozazdroszczenia. Może zmierzając do końca muszę się trochę odnieść i do Twojej recenzji czytając odpłynałem i nic wokół mnie się nie liczyło żywy trup po prostu:D Reasumując przeniosłaś mnie do kina ponownie co zachęci z pewnością pozostałych. A teraz najtrudniejsze nie czytałem jeszcze książki więc uwaga uwaga postaram się ją przeczytać bym był pełnym fanem;) kończę i pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, ile cudownych słów, bardzo, bardzo dziękuję :-*
      Strasznie się cieszę, że udało mi się uchwycić w recenzji, klimat tej opowieści, bo wydawał mi się tak cudowny i niepowtarzalny, że odtworzenie go nawet mi się nie śniło ;-)
      W mojej głowie również panuje straszny chaos i bałagan, myślałam, że kiedy spiszę te wszystkie emocje, uda mi się jakoś wszystko uporządkować, ale jak się okazuje, to nie takie proste. A skoro nawet teraz- kilka dni po seansie- wciąż czuję te wszystkie emocje, to chyba znak, że film jest naprawdę fenomenalny.
      Bardzo się cieszę, że recenzja wywarła na Tobie tak pozytywne wrażenie. To dla mnie naprawdę wiele znaczy. A książkę bardzo serdecznie polecam, bo choć emocji w niej trochę mniej, to naprawdę solidna opowieść, do której chętnie się wraca. Trzymam Cię za słowo i mam nadzieję, że już wkrótce po nią sięgniesz ;-)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Ostatnio byłam w kinie i widziałam trailer tego filmu. Przyznam, że strasznie mi się spodobał i zaciekawił mnie, więc zaplanowałam sobie obejrzenie go. Teraz jestem świeżutko po przeczytaniu wersji książkowej, gdyż wolałam najpierw z nią się spotkać, ale z całą pewnością niedługo udam się do kina. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie, czekam na Twoją opinię o filmie :-) Mam nadzieję, że będzie równie pozytywna co moja ;-) Fajnie, że zaczęłaś od książki, bardzo mnie to cieszy, bo takie jest właśnie moje motto- "najpierw książka, potem film" ;-) dzięki temu, książka jest Twoim własnym wyobrażeniem, a i film wydaje się bardziej logiczny i niczego wtedy nie przeoczysz. Same plusy ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Strasznie chciałabym przeczytać książkę, a dopiero później wybrać się do kina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak właśnie polecam zrobić, zwłaszcza, że książka jest cienka a co za tym idzie- niedroga ;-) W sumie wyjdzie nawet taniej niż za bilet do kina ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Płaczę :'( Wszyscy opisują jak świetny jest film, a do najbliższego kina mam jakieś 100 km:-( Nie mogę po prostu czytać o tym jak ten film jest doskonały bo sama nie mogę go obejrzeć:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, wielka szkoda :-( Ale mam w takim razie nadzieję, że uda Ci się zdobyć jak najszybciej wersję DVD. Myślę, że na mniejszym ekranie, w domowym zaciszu, będzie się go równie dobrze oglądało. I nie będziesz musiała się przejmować, że płaczesz a tłum patrzy ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję. Oby DVD szybko wyszło bo film musi się znaleźć na mojej półce :)

      Usuń
    3. Na mojej też, bo czuję, że będę do niego często wracać ;-)

      Usuń
  7. Cieszę się, ze Ci się spodobał, bo to jest moja kolejna gwarancja na to, że film odbiore jak najbardziej pozytywnie. To dziwne, ale już nie mogę się doczekać, aż sama go obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd! Wcale nie dziwne ;-) sama chętnie poszłabym na niego ponownie do kina, bo to jedna z najcudowniejszych produkcji jakie ostatnio widziałam! :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Jeśli zostanę w wersji książkowej bardzo mi się podobało, tom drugi podbił moje serce, a wersja filmowa Jeśli zostanę... Też mi się podobała. Teraz czekam na wydanie DVD, by móc spokojnie obejrzeć film jeszcze raz w domowym zaciszu, bo niestety... ale niektórzy widzowie psuli kinowy seans - gadali, śmiali się, rozwalając atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, że masz lekturę drugiego tomu za sobą. Sama mam nadzieję, że jak najszybciej pojawi się on u nas.
      Odnośnie rozwalania atmosfery- wiem coś na ten temat... Strasznie denerwowała mnie jedna dziewczyna siedząca za mną, wyraźnie nie grzesząca inteligencją, która ciągle dochodziła do "niesamowitych" wniosków i wszystko komentowała. Ale kiedy akcja zrobiła się bardziej dramatyczna, wszyscy nagle zamilkli i dało się słyszeć gdzie niegdzie pociąganie nosem ;-) Ale pierwszy raz żałowałam, że sala nie jest zupełnie pusta.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Już sobie postanowiłam, ze obejrze ten film, o ksiazce slyszalam same dobre rzeczy;)
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pamiętaj, najpierw książka ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Cóż, masowa reklama i wielki szum, potrafią czasem nieźle człowieka zniechęcić...
    Ale mimo wszystko polecam i mam nadzieję, że kiedy szum opadnie, dasz zarówno książce, jak i filmowi drugą szansę :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Film bardzo chcę obejrzeć, jednak najpierw zapoluję na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam zarówno książkę, jak i film. Dokładnie w tej kolejności :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. tak jak rzadko czytam recenzję - bo mam tę świadomość, że nie mogę komuś powiedzieć: to nie tak! nie rozumiesz! - tak wiedz, że będę stale zaglądać na tego bloga.
    podoba mi się sam fakt, że przekonujesz kogoś i mimo iż wymieniasz minusy, - „czasem wydaje się nudnawy” - zachęcasz tym do obejrzenia.
    masz świadomość, że inne osoby nie są takie same, i przekonujesz na każdy możliwy sposób.
    plus za to, że dodajesz czasem ciekawostki (jak to, że Chloë na fakcie uczyła się gry, a sama o tym nie wiedziałam. jako zainteresowana grą na wiolonczeli, jest to bardzo pomocne c:)
    no i tak — plus za to, że kochasz tę książkę tak samo jak ja! :') nie martw się, też płakałam, nawet bardziej niż na książce.
    wiem, że ten komentarz jest chaotyczny, ale po prostu jestem zachwycona tym blogiem.
    Klasa przez duże „K”.
    pozdrawiam. 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję serdecznie za te wszystkie ciepłe słowa! :-*
      Zawsze staram się pisać tak by zaprezentować książkę lub film z każdej możliwej strony. Często też nie polecam jednoznacznie ani nie odradzam, ale staram się zostawić czytelnikowi przestrzeń by mógł sam przekonać się z czym ma do czynienia i samodzielnie podjąć decyzję czy warto :-) Naprawdę bardzo się cieszę, że mi się to udaje ;-)
      Bardzo dziękuję za odwiedziny i zapraszam częściej :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. film mistrzostwo , jest tak piekny , ze nie da sie go opisac słowami :( łzy do teraz mi leca... :( ale dziekuje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się w nim zakochałam. Ostatnio oglądałam go ponownie i choć nie było to już to samo co magia wielkiego ekranu, to i tak poczułam znów te wielkie emocje ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.