14 sierpnia 2020

„Someone new”- Laura Kneidl

Wyd. Jaguar | Org. Someone new | 480 str. | 39,90 zł | Data wydania: 17.06.2020 r.

Ktoś zupełnie nowy

Rzeczy, które dla jednych wydają się oczywiste, dla innych ludzi są nie do zaakceptowania. Kiedy rodzice Micah przyłapują jej brata bliźniaka z mężczyzną, natychmiast postanawiają go wykreślić ze swojego życia. Uprzedzenia i brak akceptacji rozbijają pozornie szczęśliwą rodzinę i stają się kością niezgody między Micah a jej rodzicami. Dziewczyna nie jest w stanie wybaczyć im gwałtownej reakcji, ani tego, że w ogóle jej nie żałują. Po pamiętnej kłótni jej brat Adrian dosłownie zapada się pod ziemię i nie odpowiada na desperackie wiadomości szalejącej z rozpaczy siostry. Miah niczego nie pragnie bardziej, niż odnalezienia brata. Chce mu powiedzieć jak bardzo za nim tęskniła i że dla niej, jego orientacja nie ma żadnego znaczenia. By kontynuować poszukiwania rezygnuje z prestiżowej uczelni i wybiera miejscowy college. Dzieli swój czas między znienawidzone studia prawnicze, szukanie brata  i spotkania z przyjaciółmi. Po cichu liczy, że jeśli będzie wystarczająco wytrwała, uda jej się posklejać swoją rodzinę. Nagle w jej życiu pojawia się jednak ktoś nowy. Ktoś, kto na zawsze zmieni jej świat i po raz kolejny wywróci go do góry nogami.

Są takie spotkania, których nie da się wymazać z pamięci. Dla Micah takim momentem było poznanie Juliana. Chłopak był kelnerem na jednym z eleganckich przyjęć organizowanych przez rodziców dziewczyny. Kilka minut rozmowy wystarczyło, by zaczęło między nimi iskrzyć, jednak przez dwuznaczną sytuację, w której zostają nakryci, Julian traci pracę. Micah nie może sobie darować, że przez nią chłopak wpadł w tarapaty jednak los daje jej szansę, żeby to wszystko naprawić. Kiedy po przeprowadzce  okazuje się, że Julian jest jej sąsiadem, Micah wychodzi z siebie, żeby wynagrodzić mu to, co wydarzyło się z jej winy. Chłopak nie wydaje się jednak zainteresowany przeprosinami, ani bliższą znajomością, a jedyne na co może liczyć Micah, to obojętność. Mimo wszystko ciągnie ją do niego jak ćmę do płomienia i nie ustaje w próbach szukania kontaktu. Problem w tym, że Julian ma tajemnice, które mogą zniszczyć ich kruchą relację. Czy Micah będzie gotowa poznać prawdę i zaakceptować jej konsekwencje?

 

O ile z bohaterką poprzedniej powieści autorki nie potrafiłam się identyfikować, tak Micah od razu polubiłam. Mimo, że pochodzi z zamożnej rodziny, od nadmiaru pieniędzy nie poprzewracało jej się w głowie. Nie ma też w sobie nic ze swoich snobistycznych rodziców, którzy na siłę próbują formować ją na swój obraz i podobieństwo. Micah jest raczej spokojną i poukładaną dziewczyną, ale ma też w sobie nutkę szaleństwa. Lubi prowokować i nie raz mnie zaskoczyła w bardzo pozytywny sposób. Choć decyduje się na studia, które wybrali dla niej rodzice, w głębi serca marzy o rozwijaniu swojego artystycznego talentu. Dziewczyna pracuje nad komiksem i choć ma mnóstwo pomysłów, nie jest w stanie naszkicować głównej bohaterki, co okazało się świetną metaforą dla jej postaci- cały czas szkicuje, poprawia i kształtuje samą siebie, ale by uzyskać satysfakcjonujący obraz musi odkryć to, co jest niewidoczne dla oka. Bardzo podobała mi się kreacja Micah, ale pozostałe postaci również zyskały moje uznanie i sympatię, co niesamowicie umiliło mi lekturę.

 

W „Someone new” znajdziecie wszystkie elementy typowe dla new adult - bohaterkę wkraczającą w dorosłość, problemy rodzinne i miłosne rozterki. Niby wszystko już gdzieś było, a opis nie zapowiada niczego nowego, ale wierzcie mi- takiego romansu jeszcze nie czytaliście. Jeśli chodzi o tajemnicę Juliana- autorka daje sporo wskazówek, które mi osobiście wystarczyły, by domyślić się co ukrywa, ale nie zmienia to faktu, że takiego twistu fabularnego jeszcze w new adult nie było. Autorka podjęła się opowiedzenia historii trudnej, bolesnej i dającej do myślenia, która może stać się punktem odniesienia dla wielu ważnych dyskusji. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem i podziwiam autorkę za odwagę.

 

O CZYM?  „Someone new”, to opowieść o poszukiwaniu siebie i akceptowaniu własnej odmienności. Autorka porusza problem homofobii i braku wsparcia ze strony najbliższych. Opowiada o miłości w różnych odcieniach, bez oceniania i owijania w bawełnę. Choć zazwyczaj lubię opasłe tomiszcza, tym razem grubość książki nie jest niestety zaletą. Pani Kneidl za bardzo skupiła się na opisach codzienności, jakby próbowała na siłę rozciągać historię, by dać bohaterom czas na subtelne poznawanie siebie. Wyszło odrobinę nudnawo, a szkoda, bo na rozwodnieniu akcji straciły też emocje. Nie mogę też nie wspomnieć o opisie książki, w którym znalazły się informacje z finału całej historii. Jeśli jeszcze go nie czytaliście, a planujecie lekturę książki, radziłabym nie zaglądać na tylną okładkę. Po co psuć sobie zabawę. Mimo kilku wad- jak najbardziej polecam! Mocna historia jakiej jeszcze nie było, bardzo bolesna, ale potrzebna, by otworzyć czytelnikom oczy na pewne kwestie, które dotychczas były tabu.

Ocena 7/10

Someone new | Someone else

_____________________________________________________________


6 komentarzy:

  1. Mam w planach przeczytać tę serię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo fajna książka! Podobała mi się i czekam na kontynuację. Laura Kneidl jeszcze mnie nie zawiodła tym, w jak dojrzały sposób podchodzi do poruszanych tematów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawał dobrze napisanej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka bardzo zaskoczyła i to pozytywnie. Ja nie domyśliłam się od razu, co to za tajemnica Juliana. Dopiero w tej scenie, gdzie się dowiadujemy, zaczęłam coś podejrzewać, ale wydawało mi się "Nieee, to na pewno nie to". A tu proszę. Nigdzie wcześniej takiej tematyki też nie spotkałam, więc było to dla mnie nowe doświadczenie. Cieszę się też, że Micah nie zepsuły pieniądze rodziców :) I że Cassie i Aurie dostaną swoją historię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa propozycja do przeczytania. Porusza bardzo życiowe tematy, może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.