Dreams/ 567 str./ 44.90 zł/ 2014 r. |
Tam, gdzie nie istnieją granice…
Ma kształt okręgu, w którym zamknięte są piękne wzory i
motywy, namalowane bordową farbą. Gdy wpisze się w niego odpowiednie współrzędne,
zabierze Cię dokąd zechcesz. To Portal. Rewolucyjny sposób podróżowania,
zabierający nie więcej niż kilka sekund. Mistrzowie słynnej Akademii Portali przez
lata zgłębiali tajniki malowania tych niezwykle praktycznych dzieł sztuki, lecz
już niedługo okaże się, że ta dziedzina wciąż ma przed nimi wiele nieodkrytych
tajemnic.
Wszystko rozpoczyna się od pracy dyplomowej Tabita, jednego
z najzdolniejszych studentów Akademii. Chłopak ma stworzyć portal na zlecenie…
ubogiego wieśniaka z odległej wioski. Tabit jeszcze nie wie, że to wydarzenie pociągnie
za sobą lawinę innych, brzemiennych w skutki i doprowadzi go na trop jednej z największych
tajemnic Akademii, które mogą być dla niej rewolucją, lub przyczyną jej upadku…
Jakby tego było mało, w okolicy zaczyna dochodzić do tajemniczych zbrodni, a
pikanterii całej sprawie dodaje mit o Niewidzialnym, który może być za nie
odpowiedzialny.
Rolnik, górnik, strażnik portali, dwójka studentów i jeden
szalony mistrz… Co wyniknie z tej mieszanki? Jedno jest pewne: niezwykła przygoda
nadchodzi!
„Wszędzie może istnieć wszystko. Musisz tylko
znaleźć odpowiednie współrzędne, które Cię tam zaprowadzą.”
Choć nigdy nie było mi dane zapoznać się z poprzednią
powieścią autorki „Tam, gdzie śpiewają
drzewa”, mam już pewne doświadczenia z jej piórem i trzeba dodać, że są to
doświadczenia bardzo udane. Inna jej książka, pierwsza część niewydanej do
końca w Polsce serii „Kroniki Idhunu”,
spodobała mi się do tego stopnia, że przeczytałam ją kilka razy. Miałam więc
wobec „Księgi portali” pewne oczekiwania
i choć w moim odczuciu to „Kroniki…”
wypadają lepiej i ta pozycja okazała się satysfakcjonującą lekturą.
Przede wszystkim jest to książka od pierwszej do ostatniej strony
naszpikowana zagadkami i tajemnicami z przeszłości. Autorka wprowadza akcję nieśpiesznie,
ale konsekwentnie, i co ciekawe swoim spokojem budzi dodatkowe napięcie w czytelniku.
Jestem pod wrażeniem konstrukcji świata, który został dopracowany z ogromną
precyzją. I choć w przypadku nowych światów ciężko jest zamknąć ich opis w
zaledwie jednym tomie, to autorce udało się nie zbagatelizować, żadnego z ważnych
jego elementów.
Jednak gdyby nie cudowni, barwni bohaterowie, myślę, że
stworzona przez Laurę Daruzja, ze swoimi portalami czy bez nich, byłaby dla
mnie takim samym średniowieczem jak każde inne. Bo to właśnie bohaterowie
dodają tej opowieści kolorów i rumieńców. Najwięcej mojej sympatii skradła
chyba Caliandra- studentka, pomagająca Tabitowi odkrywać tajemnice portali.
Szczerze polubiłam tą roztrzepaną, impulsywną i kierującą się intuicją
dziewczynę. Jednak nie mniejsze wrażenie zrobił na mnie Tash- młody górnik wydobywający
surowiec, z którego wytwarzana jest farba do malowania portali. Ujęła mnie
szczególnie jego tajemnica i to jakie stale niosła ze sobą konsekwencje. Ale o
tym sza, musicie przekonać się sami jaki sekret skrywa.
Język jakim posługuje się Laura Gallego, jest nie tylko
bardzo plastyczny, ale też przyjemny i niezwykle przystępny w odbiorze. Książkę
czytało się więc świetnie i dosyć szybko, mimo znacznych gabarytów, jednak
bardzo długie rozdziały, mające niekiedy po kilkadziesiąt stron sprawiały, że
rzadziej dawałam się skusić na „jeszcze jeden rozdział”. O dziwo nie przypadł
mi też do gustu wątek romantyczny, a raczej wątki, które były po prostu bardzo
słabo nakreślone. Jednak przez wzgląd na rewelacyjnie wykreowany wątek główny
mogę na to przymknąć oko.
O CZYM?
„Księga portali” jest pięknie
napisaną powieścią fantasy dla młodego czytelnika. Łączy w sobie wątki
kryminalne, detektywistyczne, przygodowe i magiczne, ale porusza też bardziej
przyziemne tematy, takie jak przyjaźń, lojalność i potrzeba akceptacji. Bardzo
chętnie przeczytam więcej dzieł tej niezwykle utalentowanej pisarki, tym czasem
Wam serdecznie polecam tą pozycję. Cudowna przygoda czeka bliżej niż myślicie-
wystarczy przekroczyć portal…
Ocena:
8/10
Inne książki autorki:
„Tam, gdzie śpiewają drzewa”
Hmm, ładna okładka. Chociaż książka nie do końca dla mnie, to jednak zastanawiam się, czy nie byłby to całkiem miły prezent dla młodszej kuzynki:)
OdpowiedzUsuńWydanie jest naprawdę cudne, podobnie jak treść, więc uważam, ze na prezent nada sie idealnie ;-) Choć faktycznie to propozycja dla nieco młodszych mimo, że bohaterowie mają prawie po 20 lat ;-)
UsuńPozdrawiam!
Chociaż młoda nie jestem, to bardzo intryguje mnie ta książka, sądzę, że tak jak i Tobie mi by się spodobała
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam by się z nią zapoznać :-)
UsuńPozdrawiam!
Cóż ja nie jestem młodszym czytelnikiem, ale jestem ciekawa tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest się za starym na dobrą powieść ;-)
UsuńPozdrawiam!
Ja już jestem tak zrażona do wydawnictwo Dreams, że nie wierzę w to, że mogli wydać jakąś dobrą książkę. Na razie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNo coś Ty! A "Baśniarz"? To jedna z moich ulubionych książek :-)
UsuńPozdrawiam!
Ładny tytuł, ale na razie mam co czytać:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś w przyszłości sobie o niej przypomnisz ;-)
UsuńPozdrawiam!
Chyba mnie zachęciłaś. ^^
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
W taki razie życzę przyjemnej lektury ;-)
UsuńPozdrawiam!
Zapowiada się ciekawie. Chętnie przeczytałabym.
OdpowiedzUsuńKoniecznie później daj znać jak Ci się podobała ;-)
UsuńPozdrawiam!
''Tam gdzie śpiewają drzewa'' już leży na półeczce i czeka.
OdpowiedzUsuńjak się spodoba to zastanowię się nad tą książką. ;)
Też chciałabym zdobyć tamtą pozycję :-) Ale najchętniej widziałabym u siebie na półce wszystkie tomy "Kronik Idhunu". Byłoby świetnie, gdyby wydawnictwo się nimi zainteresowało :-)
UsuńPozdrawiam!
Coooooo?! Słaby wątek miłosny?! Podłość! PODŁOŚĆ! Jak można znieważyć coś tak ważnego! Ale ogólnie rzecz biorąc książka wygląda ciekawie i ma ładną okładkę więc możliwe, że dałabym jej szansę, gdyby była w bibliotece. Na razie jednak z lektury zrezygnuję (parędziesiąt książek spogląda na mnie oskarżająco z półki, wiesz. :D), ale będę trzymać kciuki, by jednak biblioteka się skusiła na zakup.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Mam nadzieję, że się skusi, bo książka jest naprawdę przyjemna (choć myślę, że nie wydałabym na nią 45 zł :-P) Ale wątki miłosne zostały poprowadzone naprawdę beznadziejnie, ale może miałam co do nich zbyt wygórowane wymagania, jak to ja :-P
UsuńPozdrawiam!
To nie jest książka dla mnie. Spasuję ;)
OdpowiedzUsuńNic na siłę :-)
UsuńPozdrawiam!
Chciałabym tę książkę <3
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążysz dopisać ją do listu do Świętego Mikołaja ;-)
UsuńPozdrawiam!