Każdy ma swój numer.
Każdy ma swoją śmierć.
Po rodzicach można odziedziczyć naprawdę wiele. Cechy
wyglądu albo charakteru. Czasem jednak dostajemy w spadku wiele więcej niż
byśmy chcieli. Wystarczy wyobrazić sobie choroby genetyczne, które mogą nawet
zabić. Jednak znacznie gorsze od śmierci jest patrzenie na śmierć innych. Wciąż
od nowa, bez ustanku, każdego dnia. Ale jeszcze gorsze jest to, że tą śmierć
widzisz zanim się jeszcze wydarzy. A jedyne, co możesz zrobić to patrzeć
bezczynnie. To twoje dziedzictwo. Twoja klątwa…
Szesnastoletni Adam odziedziczył po swojej mamie pewien
wyjątkowy dar, równie niezwykły, co przerażający. Wystarczy mu jedno spojrzenie
w twoje oczy by dowiedzieć się, kiedy i jak zginiesz. Można by pomyśleć, że ten
dar czyni z niego boga. Ale on nie jest w stanie Cię ocalić. Bo numeru nie da
się zmienić…
Każdy ma swój numer. Każdy ma swoją śmierć.
Jęki, krzyki, szok i ból. Ból w moich
nogach i ramionach, ból ściskający głowę, ból w całym ciele. Rozcinający mnie
metal, ciężar na piersi tak wielki, że nie mogę z nim walczyć, krew tryskająca
strumieniem nie do zatrzymania, płuca, które nie pracują, walka o oddech, który
nie przychodzi. Ale to nie jest jak oglądanie filmu- ja czuję każdą śmierć.
Przechodzi przeze mnie i zostawia po sobie ślady. Każda jest jak cios. Każda mnie
szokuje i osłabia.
Zapisuję je. To mój sposób, żeby każda
poszczególna śmierć albo grupa śmierci znikały z moich myśli, przechodząc do
notesu. Kiedyś to działało, ale teraz już nie. Na raz nie mogę wytrzymać dłużej
niż kilka godzin. Potem mam głowę zbyt przepełnioną. Muszę znaleźć się daleko
stąd, daleko od ludzi, od ich historii, od ich końców.
Kiedy poziom wody niebezpiecznie się podnosi wszyscy
mieszkańcy Weston zostają ewakuowani. Wśród nich znalazł się Adam i jego babcia
Val. Wyruszają oni do Londynu, by tam zacząć życie od nowa. Dla Val jest to
jednak podróż do przeszłości, do dawnego domu, gdzie wychowywała ojca Adama i
gdzie poznała Jem- nastolatkę, po której Adam odziedziczył swój dar. Nad Londyn
nadciągają jednak czarne chmury. Coś wielkiego się zbliża. Adam to wie, bo w
oczach niemal każdego przechodnia widzi ten sam numer 112027. Zawalone budynki,
wielkie powodzie, wstrząsy i pożary. Nowy rok. Wtedy nadejdzie koniec…
Jak ludzie mogą
spokojnie spać w nocy? Jak zamykają powieki, odprężają się i odpływają? Kiedy ja
zamykam oczy, widzę numery, śmierć, chaos. Widzę jak wokół walą się budynki,
czuję wodę wdzierającą mi się do płuc, widzę płomienie dookoła. Słyszę krzyki i
ludzi wzywających pomocy. Widzę Błysk ostrza, czuję, jak wślizguje się między
moje żebra, i wiem, że to koniec.
Adam wie, że nie może zatrzymać kataklizmu, który nadciąga
nad Londyn, jednak wszystko się zmienia, kiedy poznaje Sarę…
Gdy zobaczyła go pierwszego dnia w nowej szkole, nie mogła
uwierzyć, że istnieje naprawdę. Chłopak z jej koszmarów. Każdej nocy budziła
się przerażona, mając wciąż pod powiekami tą okropną wizję: Płomienie, dym… Wszystko stoi w ogniu. A wtedy przychodzi on i zabiera jej
najcenniejszy skarb. Jej dziecko. Zabiera je prosto w płomienie… Kiedy Sara
spotyka Adama, wie, że to nie sen lecz wizja, która już wkrótce się spełni.
Adam wniósł, bowiem do jej koszmaru kolejny element. Numer. 112027. Wtedy to
się wydarzy. Ale ona nigdy do tego nie dopuści. Nie pozwoli by on ją
skrzywdził…
Narracja prowadzona jest naprzemiennie. Raz do głosu
dochodzi Adam, raz Sara. Poznajemy wiec historię z dwóch punktów widzenia. Zarówno
Sara jak i Adam to bardzo ciekawe postacie. Zbuntowane, bezkompromisowe,
zdeterminowane. Oboje wiele przeszli i te wszystkie okrutne wydarzenia z
przeszłości odcisnęły na nich wyraźne piętno. Ale nie tylko przeszłość
nie była dla nich łaskawa. Również przyszłość dla obojga maluje się w ciemnych
barwach. Czy uda im się dojść do porozumienia i połączyć siły by ostrzec
mieszkańców Londynu przed zbliżającym się niebezpieczeństwem?
Chcę, żeby zegary
przestały tykać. Chcę, żeby czas się zatrzymał. Chcę, żeby numery zniknęły…
Choć Sarę i Adama bardzo polubiłam, nie mogę pominąć faktu,
że bohaterowie są bardzo podobni do Jem i Pająka z pierwszej części „Numery.
Czas uciekać” . Charakter, zachowanie, nawet scena z obcinaniem włosów, by nie
dać się rozpoznać, była żywcem z kalkowana
z pierwszego tomu. Język również „trzyma poziom” poprzedniej części.
Jest stylizowany ma młodzieżowy, chwilami może nawet za bardzo, niepozbawiony
przekleństw. Rozdziały są króciutkie, przez co większość opisów jest bardzo
skrótowych i pobieżnych. W książce znajdziemy też wiele brutalności i
okrucieństwa. Rachel Ward porusza w niej naprawdę wiele trudnych tematów i choć
w pierwszym tomie było podobnie- teraz jest ich znacznie więcej, dzięki czemu
powieść spodoba się nie tylko młodzieży. Może właśnie w związku z tematyką nie
pasuje mi trochę wiek bohaterów. Ich zachowanie odpowiadałoby raczej
18-20-latkom.
Nienawidzę numerów.
Chcę je zmienić. Chcę je wymazać. A jeśli mi się nie uda, zginę, próbując to
zrobić.
Przyznam szczerze, że trochę się obawiałam, co wyniknie z
kontynuacji. Tom pierwszy to zamknięta historia, której nieznajomość w żaden
sposób nie wpływa na odbiór części drugiej. Historia mamy Adama została w
telegraficznym skrócie streszczona, więc nawet, jeśli nie znacie początku „Numerów”,
możecie spokojnie zacząć od tego tomu (choć generalnie jestem zdania, że serie
powinno czytać się w całości. Dla zasady). Zarówno historia Jem jak i jej syna
Adama, bazują na tym samym schemacie. Stąd obawy przed powtórką z rozrywki. Jak
się jednak okazało, były one całkowicie zbędne. Szybko przekonałam się, że tym
razem mam do czynienia z czymś całkowicie innym. Na czym polegają różnice?
Podczas gdy Jem przeklina swój dar i ucieka przed jego konsekwencjami, Adam
stara się zrobić z niego użytek i pomóc innym. Nie ucieka, lecz walczy. Choć ta
walka wydaje się być z góry skazana na klęskę. Bo jak można walczyć z
przeznaczeniem? Przede wszystkim różnica polega jednak na tym, że tym razem
mamy do czynienia z dystopią. Opowieść toczy się w niedalekiej przyszłości,
zagrożonej wizją apokalipsy. Jak pani Ward odnalazła się w tym gatunku? Przekonajcie
się sami.
Książkę oczywiście polecam. Tym, których nie przekonała
jedynka mogę powiedzieć, że tym razem jest znacznie lepiej. Mam jednak małe
ostrzeżenie: w moim egzemplarzu brakowało stron 257-289. Część historii, więc
niestety mi umknęła… Dlatego zanim zdecydujecie się zakupić egzemplarz,
sprawdźcie, czy jest kompletny. Nikomu nie życzę takiej niemiłej niespodzianki
podczas lektury.
Ocena:
9/10
W serii:
"Numery. Chaos"
"Numery. Przyszłość"
Książka wydana przez wydawnictwo Wilga
Pamiętacie piosenkę Nickelback "Savin me"?
Dla mnie na zawsze będzie to piosenka tej serii! Co ciekawe, bohater teledysku, podobnie jak Adam, nie jest w stanie sam zobaczyć swojego numeru ;)
Oceńcie się sami jak wam się podoba.
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
pozycja wydaje się zaciekawiać :) może w wolnym czasie się skusze :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest w bibliotece, muszę na nią tylko trafić...
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
No nie wiem może kiedyś ;p
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat każdej z części. Pomysł wydaje się być oryginalny i interesujący :D
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu miałam tę serię w planach, ale jakoś mi umknęła, może tym razem się uda :)
OdpowiedzUsuńJeeej nareszcie recenzja ;P.
OdpowiedzUsuńO matko, uwielbiam okładki tej trylogii, a najlepsza jest część trzecia z zielono-jabłkowym kolorem... normalnie przypominają mi się kwaśne żelki z Lidla ;3.
Ale naprawdę, żeby brakowało tylu stron!? To przecież musisz zgłosić się do wydawnictwa, czy chociażby do sklepu, w którym to kupiłaś... no patrz, jakie chamstwo :P.
Miłego dnia :*!
Melon
Taa szkoda tylko że mnie olali...
UsuńMam na oku tą serię już od dłuższego czasu i bardzo chciałabym ją w końcu dorwać w swoje ręce, jednak jak na razie nie miałam sposobności. W każdym razie uwielbiam dystopię i liczę, że ta również wzbudzi we mnie sympatię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Czytałam dwie części i bardzo mi się ta seria spodobała! Jestem ciekawa trzeciej części. A piosenka Savin' me faktycznie pasuje :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, ale mam ją w planach, bo kiedyś ją kupiłam, myślę, że będzie ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Faktycznie ta część jest lepsza niż poprzednia. Ogólnie podobało mi się i również miałam skojarzenia z tym teledyskiem ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze to sama nie wiem, jak na razie chyba sobie odpuszcze, a z twoja przestrogą gdyby co bede kupowac ta pozycje :)
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawa książka, a twoja ocena dodatkowo zachęca do jej zakupu ;)
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o całej tej serii i mam nadzieję, ze niedługo uda mi się znaleźć ją w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńBosz, cały czas sobie obiecuję, że przeczytam, ale jakoś nie mogę się zabrać za tę serię. Musze nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom wydał mi się taki sobie - mocno mnie denerwuje "styl" osobowości, jakim charakteryzują się bohaterowie tej serii - takie skrajnie buntowniczy. Ale sama historia z numerami przyciąga, a do tego jaki ta seria ma finał.
OdpowiedzUsuńTo chyba właśnie drugi tom tej serii tak mnie do niej jednoznacznie przekonał ;)
Koniecznie muszę sięgnąć po pierwszą część ;)
OdpowiedzUsuńWitaj, oceniłaś ksiązkę pozytywnie, więc z pewnością po nią sięgnę :) Pozdrawiam, Cień Mojego Cienia.
OdpowiedzUsuńBył czas kiedy ta książka królowała na blogach. A ja jeszcze jej nie przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam przekonania co do tej serii.
OdpowiedzUsuń