Alex Flinn- "Bestia"
Wyd. Galeria Książki
Czasami kiedy idziesz ulicami Nowego Jorku – pewnie w innych miastach jest podobnie, ale w Nowym Jorku szczególnie, ponieważ jest bardzo zatłoczony – widzisz ludzi na wózkach inwalidzkich, z kikutami ledwie sięgającymi brzegu siedzenia, albo osoby z poparzeniami twarzy. Może stracili nogi na wojnie albo ktoś polał ich kwasem. Nigdy tak naprawdę o nich nie myślałem. Najwyżej zastanawiałem się, jak ich ominąć, żeby mnie nie dotknęli. Wydawani mi się obrzydliwi. Ale teraz myślałem o nich nieustannie. Jednego dnia można być zupełnie normalnym – a nawet pięknym – następnego wszystko się zmienia. Szkody są nieodwracalne. Stajesz się potworem. Ja nim byłem i jeśli miałem przed sobą pięćdziesiąt, sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt lat życia, musiałem przeżyć je jako bestia. A wszystko zmieniło się w tej jednej minucie, kiedy Kendra za karę rzuciła na mnie czar.*
Kyle Kingsbury – zabójczo przystojny, obrzydliwie bogaty, potwornie zepsuty. Tymi słowami można w skrócie podsumować głównego bohatera. Jako syn słynnego prezentera telewizyjnego, Kyle był traktowany niemal jak król. Nic dziwnego więc, że w ekskluzywnym liceum do którego uczęszczał został nominowany na członka rodziny królewskiej. Jednak na lekcji podczas której odbywało się głosowanie stało się coś niespodziewanego. Jedna z uczennic wyraziła sprzeciw tej parodii elitaryzmu jak to ujęła. Była jedną z tych osób którymi Kyle się brzydził – brzydka, gruba, w nie markowych ciuchach. Dlatego postanowił w okrutny sposób dać jej nauczkę, zaprosił ja na bal po czym publicznie upokorzył. Nie wiedział jednak, że pierwsze wrażenie, kiedy to pomyślał o niej: wiedźma, było jak najbardziej słuszne. Za karę Kendra rzuciła na Kyle’a czar, który sprawił, że stał się na zewnątrz równie brzydki jak był w środku. Futro, kły pazury. Dla chłopaka, dla którego wygląd był wszystkim, cały świat legł w gruzach. Jednak dzięki pewnej małej dobrej rzeczy, którą zrobił podczas balu, dostał druga szansę. Dwa płatki róży – dwa lata by znaleźć miłość, której pocałunek zdejmie klątwę. Tylko jak znaleźć kogoś kto cię pokocha kiedy wygląda się jak bestia?
Przyznam szczerze, że początek niespecjalnie mi się podobał, głównie dlatego, że po prostu nie znoszę tego typu bohaterów. Nie musze zatem pewnie dodawać, że Kyle nie wzbudził mojej sympatii. Jednak ten zabieg był konieczny dla dalszego rozwoju fabuły i przemiany głównego bohatera. Z kartki na kartkę było coraz lepiej i ostatecznie muszę przyznać, że książka trafia do grona moich ulubieńców. Futro… na początku moja wyobraźnia trochę się buntowała i chciała złagodzić wizję potwora. Przystojny Kyle (tu oczywiście pojawia się obrazek Alexa Pettyfera, jakżeby inaczej, ech te zwiastuny…) który w ciągu kilku chwil staje się tak obrzydliwy, że nie można na niego patrzeć. Trudna sprawa. Ale w końcu poddałam się i pozwoliłam autorce wykreować w swojej głowie dokładnie taki obrazek jaki chciała nam przekazać. I wiecie co? Naprawdę pokochałam bestię mimo futra i pazurów!
Literatura paranormal romance przyzwyczaiła nas do pewnego bardzo wygodnego schematu: przeciętna dziewczyna spotyka „tajemniczego i zabójczo przystojnego” i od razu się w nim zakochuje, tak naprawdę w ogóle go nie znając. Po lekturze „Bestii” zaczęłam się jednak zastanawiać, czy jest to w ogóle możliwe. Prosty przykład: czy Bella pokochałaby Edwarda gdyby był porośnięty futrem? Szczerze wątpię. Albo czy jakakolwiek z naszych zakompleksionych brzydkich kaczątek zwróciłaby uwagę na kolesia, który ma kły i pazury? Z pewnością nie. I w tym tkwi cały problem, bo czy bohaterki kochają naprawdę swoich wybraków, czy tylko są zauroczone ich powłoką zewnętrzną? (mówię to głównie o początkach historii, absolutnie nie mam zamiaru obrażać, żadnego paranormalna!) Myślę, że to, co wyróżnia „Bestię” na tle gatunku, to przede wszystkim szczerość uczuć. Miłość która po prostu jest i nie prosi o nic w zamian.
Główny bohater jest za razem narratorem, dlatego jesteśmy świadkami ogromnej przemiany jaka w nim zachodzi już u samych podstaw. Każde jego słowo skłania do refleksji, jak drastycznie brzydota zmienia człowieka. Myślę, że dramat Kyle’a zaczął się na długo przed tym jak stał się bestią. Opuszczony przez matkę, niedostrzegany przez ojca, tak naprawdę nigdy nie zaznał miłości. Jak ktoś kto nigdy nie był kochany ma nauczyć się kochać innych ludzi? „Piękni są lepsi”- mawiał jego ojciec., Myślę, że Kyle obrał sobie zdecydowanie zły autorytet. I w końcu sam to zrozumiał.
Alex Flinn czerpie pełnymi garściami z baśni o „Pięknej i Bestii” ale nie tylko. Pojawiają się tam również motywy znane z „Dzwonnika Z Notre Dame” czy „Upiora z operze”. Naprawdę podobało mi się przeniesienie tego wszystkiego do współczesnego, nowoczesnego świata. „Bestia” jako współczesna baśń niesie pewne przesłanie, jak każda baśń zresztą. Morał „Pięknej i Bestii” znają wszyscy, nawet dzieci. Jednak to, że „znamy”, nie znaczy wcale, że „akceptujemy” albo „kierujemy się nim w swoim życiu”. Myślę, że lektura zwróci choćby na chwilę uwagę wszystkich na problem nieakceptacji a wręcz tępienia ludzi, którzy są inni. Zmusza też do zastanowienia się który Kyle tak naprawdę był bestią: piękny i okrutny, czy ohydny i dobry? Jakie czynniki tak naprawdę mają prawo decydować o istocie człowieczeństwa?
Chciałabym polecić tą książkę wszystkim, bez względu na wiek. Porusza ona w baśniowy sposób pewne bardzo ważne kwestie, o których wspomniałam powyżej, ale również opisuje silną i desperacką potrzebę miłości i daje nadzieję, że bez względu na to kim jesteśmy, naprawdę możemy ją znaleźć.
Ocena: 8/10
W 2010 roku na podstawie powieści Alex Flinn powstał film z Alexem Pettyferem, Vanessą Hudgens i Mary-Kate Olsen w głównych rolach. Jak dla mnie Vanessa jako Linda to fatalny wybór... Nie lubię jej, ale trzeba przyznać, że jest bardzo ładna a Linda z powieści była przeciętna a do tego ruda... Alex za to pasuje do roli idealnie jednak to jak przedstawiono go po przemianie jest bardzo rozczarowujące. Zero futra i podobnych atrakcji z książki. Jestem z tych, którzy lubią wiernie odwzorowane filmy. No i Mary-Kate... Totalnie niepodobna do Kendry z książki, ale bądź co bądź na wiedźmę się nadaje ;) Filmu co prawda nie oglądałam, zrobię to już wkrótce, jednak już po zwiastunach przeczuwam, że nie przypadnie mi do gustu tak jak książka. Postanowiłam dać pierwszeństwo papierowej wersji ponieważ naprawdę nie znoszę kiedy film narzuca mi wizję przedstawionego świata. Czy ktoś z Was oglądał?
*********************************
* Fragment książki str. 98, 99
I książkę, i film z chęcią poznam osobiście:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
.Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( agbazara@gmail.com ) możesz również Whatsapp na ten numer +2348104102662
UsuńKsiążkę czytałam [ polecam, a film może uda się zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńAni nie widziałam filmu, ani nie czytałam książki, ale może kiedyś... chociaż jakoś nie mogę się przemóc.
OdpowiedzUsuńKsiążka dopiero przede mną, ale już czeka n półce. Z wielka niecierpliwością oczekuje na moment kiedy będę mogła się za nią wziąć. Zwłaszcza po wszystkich przychylnych recenzjach jakie miałam okazje czytać na jej temat.
OdpowiedzUsuńa ja chyba najpierw zacznę od filmu, jak mi się spodoba to wtedy doczytam książkę :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, książki jeszcze nie czytałam ale mam w planach:)
OdpowiedzUsuńOglądałam film jakieś pół roku temu. Nic nadzwyczajnego. ;)
OdpowiedzUsuńPo książkę chętnie sięgnę, zwłaszcza, że spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami. :)
Właśnie skończyłam tę książkę! Dosłownie na moment przed wejściem na twojego bloga. :) Bardzo mi się podobała, szczególnie, że "Piękna i Bestia" to moja najukochańska i najulubieńsza baśń (o ile takie słowa istnieją). Takie odświeżone wydanie zdecydowanie przypadło mi do gustu. Film także widziałam, już po przeczytaniu książki, i muszę przyznać, że miałam podobne odczucia jak ty - jedyna dobrze dopasowana postać to Kyle. Poza tym zupełnie nic się nie zgadza - fabuła zmieniona, bohaterowie też... Jednym słowem: rozczarowanie, i to wielkie, bo książka daje niezwykły potencjał, zarówno aktorom, jak i scenografowi oraz, oczywiście, charakteryzatorowi. No a tam - fuszerka w każdym calu.
OdpowiedzUsuńUpss... Trochę się rozpisałam... :)
Ale gratuluję celnej recenzji. Masz gust bardzo podobny do mojego - oj, trudny los cię czeka... :D
Czytajcie, naprawdę warto! :)
OdpowiedzUsuńRyśek- uwielbiam długaśne komentarze :D I fajnie, że Ci się podobało, im ciekawsza książka tym bardziej się rozpisuję, bo jest co omawiać :)
A tak w ogóle w kinach (już bądź wkrótce) "Piękna i Bestia 3D"! Chętnie obejrzę ponownie :)
Cieszę się, że wspomniałaś o filmie, bo akurat go oglądałam. Nie podobał mi się i zraził mnie do książki. Jednak skoro raczej (na pierwszy rzut oka) stwierdzasz, że nie ma wiele wspólnego z książką to dam się skusic :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już tę książkę i zachwyciła mnie właśnie z powodu zahaczenia o wątek z "Pięknej i Bestii" (którą uwielbiam), a jednocześnie przedstawieniem tego w zupełnie inny sposób. Nie wiem, czy tylko ja odnalazłam tam wątki, które mogę przyrównać do tej baśni, ale całość zyskała pozytywny oddźwięk.
OdpowiedzUsuńNie przymierzam się ani do czytania ani do oglądania. Chociaż mój kochany disneyowski klimacik się wyczuwa....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam i film też obejrzę;]
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie, jeśli chcesz;)
Pozdrawiam!
Z chęcią zapoznam się zarówno z filmem jak i książką ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać! A film dwa dni temu oglądałam i strasznie mi się podobał ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale chyba książka nie dla mnie ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak, wiem. Zapomniałam podać maila w notce :P Oto on: gabcia.gabcia@wp.pl ;)
OdpowiedzUsuńNo moja Droga, co tu taka cisza? Proszę proszę, ostatnia recenzja w styczniu, no ładnie! Czekam na kolejne ;) A za Bestią się podpisuję, bo książka piękna :)
OdpowiedzUsuńHm, nie wiem czy byłabym w stanie przekonać się do gatunku jakim jest paranormal romance. Mimo że fabuła "Bestii" brzmi ciekawie, to mam pewne obawy. Zainteresował mnie jednak ostatni akapit Twojej recenzji. Stwierdzenie, że "Bestia" mogłaby być współczesną baśnią zachęca mnie do sięgnięcia po tę książkę...
OdpowiedzUsuńmoże i coś dla mnie? w każdym razie napisałaś świetną recenzję! :)
OdpowiedzUsuńTaka współczesna baśń o Pięknej i Bestii, lecz nie wiem, czy by mnie wciągnęła... Może kiedyś sięgnę, by się przekonać.
OdpowiedzUsuń