26 lipca 2011

„Na strunach szyn orkiestra może grać…”*



Teatr to muza która wciąż nie przestaje mnie zachwycać. Uwielbiam to uczucie kiedy siadam, światła gasną i zaczyna się przedstawienie. Wtedy istnieje tylko scena i ja. Nie widzę nic więcej. Mam wrażenie, że jestem duchem, który podgląda czyjeś życie. A kiedy kurtyna opada , pragnę tylko przeżyć to wszystko jeszcze raz.
Jakiś czas temu wybrałam się z klasą do teatru „Buffo” by obejrzeć musical „Metro”. Nie wiem czego się spodziewałam ale przedstawienie zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie, że postanowiłam się nim z wami podzielić.
„Metro” obchodziło niedawno swoje 20-lecie. Spektakl miał premierę 30 stycznia 1991 roku. Trzeba przyznać, że to naprawdę długo. Co jest w nim takiego, że mimo wielu lat wciąż cieszy się popularnością i wzrusza tłumy? Jakim cudem historia jeszcze się nie „zużyła” i ciągle gra nam w sercach?
Spektakl opowiada historię grupy młodych ludzi, którzy spotykają się w tunelu metra. Różni ich wszystko. Łączy miłość do muzyki i pragnienie zaznania szczęścia. Są młodzi, pełni życia, utalentowani, ale mimo to podczas przesłuchania do musicalu zostają odprawieni z kwitkiem. Rozczarowani, choć nadal pełni nadziei zostają przyjaciółmi.  Razem wzbudzają sensację dzięki swoim amatorskim przedstawieniom w tunelu metra. Wkrótce dostają szansę zaistnienia na wielkiej scenie. Szczęśliwe zakończenie jest w zasięgu ręki. Ale nie wszystkim jest ono pisane. 





„Co dzień ta sama zabawa się zaczyna
I przypomina dziecinne twoje sny
Chcesz rozbić taflę szkła, a ona się ugina
I tam są wszyscy a na przeciw- ty...”**



Opowieść o buncie, pragnieniu sławy, ogromnej pasji, spełnianiu marzeń, rozczarowaniach i wielkiej miłości. Jest to historia młodych ludzi którzy pragnęli czegoś więcej i nie bali się sięgać po swoje marzenia. Muzyka i choreografia są niesamowite i przenoszą widza w całkiem inny wymiar. Miałam ochotę wbiec na scenę i razem z tancerzami dać się ponieść muzyce. Dosłownie CZUŁAM ogromną pasję tych ludzi. Bez wątpienia wybiorę się na ten spektakl jeszcze raz. Na ten i wiele innych. „Metro” pokazało mi, że w teatr naprawdę warto inwestować. Dajcie się ponieść tej niezwykłej magii. Zapewniam, że warto.

-----------
*   Fragment piosenki "Na strunach szyn"
** Fragment piosenki "Szyba"


4 komentarze:

  1. mówiłam, że to nie będzie takie trudne? ;)
    fajnie, że tu jesteś :D

    w teatrze nie byłam bardzo dawno.. w sumie to jeszcze w szkole średniej z klasą - wstyd... ale Twój zachwyt teatrem podzielam.. to niesamowite uczucie zatopić się w życie postaci występujących na scenie i pochłaniać je całą sobą.. :)

    pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a co do miłości to.. ja już w nią nie wierzę.. zresztą dawałam sobie czas do dzisiaj, żeby ją poznać.. nie poznałam.. teraz już została mi szara monotonia wypełniona magią zaklętą w powieściach.. to lepsze niż cierpienie na żywo.. zdecydowanie..

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam z klasą na tym musicalu. Jakoś nie do końca przypadło mi to do gustu, ale wycieczka (z klasą), była pełna wrażeń, więc źle go nie wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna sprawa, taki blog. Miło mi, że ktoś chce to czytać :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.