15 grudnia 2015

„Ostatni dzień roku”- Katarzyna Misiołek

Wyd. Muza/ 448 str./ 39,90 zł/ 21.10.2015 r.

Karmić się nadzieją, czy bezwzględnie ją porzucić?

Sylwester to czas śmiechu i zabawy. Żegnania się z tym co minęło i planowania tego, co dopiero nadejdzie. Dla Magdy miała to być fantastyczna noc spędzona z przyjaciółmi i ukochanym chłopakiem. Wszystkie plany poszły jednak w odstawkę, kiedy w progu mieszkania dziewczyny pojawił się jej szwagier oznajmiając, że jego żona wyszła z domu i ślad po niej zaginął. Odnalezienie ukochanej siostry staje się dla młodej dziewczyny priorytetem. Wielogodzinne poszukiwania, rozwieszone plakaty, a nawet współpraca z policją- nic nie daje oczekiwanego rezultatu. Monika dosłownie rozpłynęła się w powietrzu…


Teraz wyobraźcie sobie, że to nie Monika, lecz ktoś bardzo Wam bliski zapada się pod ziemię. Co robicie? Co czujecie? Nie siedzicie w miejscu, to pewne. Pytacie, szukacie, sprawdzacie każdy trop, chwytacie się każdej informacji. Ale co dzieje się w środku? Co, jeśli ukochana osoba nie wraca przez dzień, tydzień, miesiąc… Czy może nie wrócić już nigdy? Spotkała ją tragedia, czy może odeszła rozczarowana swoim życiem? Bezwzględnie Was zostawiła, a może leży gdzieś zimna i martwa? Pytania piętrzą się nie znajdując odpowiedzi, a życie toczy się dalej. Tylko czy można normalnie żyć pomimo strachu i ciągłej niepewności?

 „Mówią, że czas goi rany, ale czy można uciec od czegoś, co było dla nas całą przeszłością, przez chwilę stanowi teraźniejszość, a później planowaną przyszłość, która jednak nie nadchodzi?”

Z wszystkim tymi rozterkami zmaga się Magda, siostra zaginionej. Dziewczyna nie jest w stanie poradzić sobie ze zniknięciem Moniki, stale wypatruje jej w tłumie, czeka na jej powrót, a jednocześnie w głowie niczym cierń tkwi jej myśl, że być może, siostra nie żyje. Z każdym kolejnym, bezowocnym dniem poszukiwań, dziewczyna coraz bardziej traci samą siebie, a myśli o Monice stają się jej obsesją. Magda rzuca studia, zrywa z chłopakiem i odcina się całkowicie od wszystkich pozytywnych emocji. Bo jak może uśmiechać się i być szczęśliwa, kiedy jej siostrze w tym samym czasie może dziać się krzywda? Jak dziewczyna ma ruszyć do przodu, podczas gdy żyjąca we wspomnieniach siostra stale trzyma ją w wypełnionej niepewnością pustce?

Książka Katarzyny Misiołek totalnie mną wstrząsnęła i zafundowała prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Wszystko za sprawą precyzyjnie opisanych emocji młodej kobiety, której życie rozsypało się na kawałki. Zachwyciła mnie kreacja bohaterów, a w szczególności ich strona psychologiczna, która była dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Nie da się przejść obok tej historii obojętnie, i mimo, że nie jest to lekka lektura, nie da się jej odłożyć na bok. Autorka dużo czasu poświęca na budowanie napięcia, w pewnym momencie czytelnik nie może wręcz znieść już dłużej niepewności i oczekiwania, ale zakończenie nie przynosi wcale oczekiwanej satysfakcji, a rozgoryczenie. Byłam strasznie rozczarowana zabiegiem na jaki zdecydowała się autorka, jakby sama nie mogła już wytrzymać zbudowanego przez siebie napięcia i bez większych tłumaczeń postanowiła czym prędzej zakończyć całą  opowieść. Wielka szkoda, bo choć dostałam część odpowiedzi, nie usatysfakcjonowały mnie tak jak powinny.

O CZYM?   „Ostatni dzień roku” to dobrze napisana, wciągająca i wstrząsająca opowieść o niepewności i stracie. Bardzo bolesna, szalenie emocjonalna i niedająca spokoju. Na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci.

Ocena: 8/10


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza!


16 komentarzy:

  1. Chociaż rzadko sięgam po pozycje polskich autorów, w dodatku okładka i tytuł jakoś mnie do siebie nie przekonały, wywołują u mnie poczucie, że będzie to jakaś zwykła obyczajówka z mocno przesadzonym wątkiem miłosnym - a tu proszę, taka niespodzianka. Pewnie gdybym nie trafiła na Twoją recenzję nigdy nie zainteresowałabym się tą powieścią. A coś czuję, że może mi się spodobać.
    Jakiś czas temu czytałam książkę "Ponieważ cię kocham" autorstwa Musso i także był w niej wątek zaginięcia, chociaż trochę inny. Pamiętam te emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania, a Ty piszesz, że przy tej książce tak miałaś, więc to chyba coś dla mnie :)
    Z perspektywy czytelnika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek miłosny się pojawia ale jest intrygujący i nie przysłania tego, co w książce najważniejsze czyli dramatu ;-) Jeśli szukasz mocnych wrażeń i pięknej historii to coś dla Ciebie ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Okładka zupełnie nie zdradza, że będzie to książka o tematyce kryminalnej, spodziewałam się obyczajówki :D Bardzo ciekawi bohaterowie i sprawa zaginięcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardziej dramat niż kryminał, ale okładka faktycznie nie pasuje. Odnosi się jedynie do tego, że bohaterka lubi herbatę, ale kto jej nie lubi? :-P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Bo i książka warta przeczytania :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Książki jeszcze nie czytałam, ale mam ją w planach;) Muszę w końcu na nią zapolować sporo tak zachwalasz:)

    www.ksiazkohliczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam solidne powody by zachwalać :-) Cudowna i dotykająca do głębi lektura :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Bardzo smutna książka, taka ładna okładka, a taka ciężka emocjonalnie treść...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego ciężaru kompletnie się nie spodziewałam i muszę przyznać, że trochę mnie przygniótł...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Kurcze, chyba rozsypałabym się przy tej książce tak, jak życie bohaterki powieści. Ale mimo to chcę tę historię przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj bo warto! Tylko zakończenie napisałabym inne :-/
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. "Emocjonalny rollercoaster" - mówię zdecydowanie tak ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę, a jak pierwszy raz spojrzałam na okładkę, pomyślałam, że to jedna z polskich, typowych obyczajówek, które robią sobie we mnie wroga już od jakiegoś czasu. Cieszę się, że się myliłam. Fabuła brzmi bardzo obiecująco, tak że mimo iż jeszcze mi brakuje, żeby się do niej przekonać w 100%, gdybym ją zobaczyła w bibliotece - na pewno bym wzięła.
    Poza tym, tak z innej beczki - okładka. Widzisz te pomarańcze z goździkami? Od lat próbuję na Święta stworzyć takie cudo i za każdym razem muszę coś zepsuć. :(
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam w zanadrzu żadnej złotej rady, bo sama nigdy nie próbowałam zrobić czegoś podobnego. Okładka jest strasznie myląca, ale książka naprawdę mi się podobała. Szkoda tylko, że zakończenie było takie a nie inne... Czytaj, bo spojlery same cisną mi się na usta! :-P
      Pozdrawiam!

      Usuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)

Zobacz też:

.