Wyd. Znak Literanova | 208 str. | 32,90 zł | 02.11.2015 r. |
„Odrobina
tajemnicy ekscytuje,
jej
nadmiar otępia.”
Chyba żadne słowa nie oddadzą trafniej tego, co czuję po
lekturze „Sekty egoistów”, niż
powyższe, o ironio, pochodzące właśnie z tej książki. Czuję się otępiona. Każda
poprzednia książka Schmitta działała na mnie wprost odwrotnie. Jego powieści są
jak przebudzenie z długiego snu, pewien stopień olśnienia i chwila ciszy kiedy
uświadamiamy sobie, że to, co wydawało się nam znajome, nagle nabiera nowego
kształtu. Niestety nie tym razem…
„Ból jest po prostu pytaniem, które stawiam samemu sobie,
żeby zmierzyć siłę swojego pragnienia: jeśli cierpienie mnie powstrzymuje,
oznacza to, że właściwie wcale mi nie zależy na pożądanej rzeczy. Gdy jednak
okazuje się ono jedynie drobną przeszkodą, wiem, że moje pragnienie jest silne,
że jest głębokie. Ból jest poniekąd barometrem moich chęci.”
W twórczości Schmitta zawsze fascynowało mnie to, że z czegoś
na pozór banalnego potrafi wyczarować głęboką i pełną chwytliwych przemyśleń
opowieść, równie piękną, co łatwą w interpretacji. W swoim debiutanckim dziele,
stawia jednak bardzo ryzykowne hipotezy, a mnogość typowo filozoficznych
przemyśleń, zwyczajnie przytłacza, zwłaszcza, że większość z nich bardzo ciężko
zrozumieć. Sam egoizm został przedstawiony zupełnie inaczej niż się
spodziewałam. Autor snuje teorie w których materia nie jest realna, a umysł jest
twórcą całej otaczającej rzeczywistości. Filozofia wkracza na poziom duchowy i
niesamowicie przytłacza. Czytanie książki przypominało nieco czołganie się w
smarze i jeszcze nigdy dobrnięcie do zakończenia nie było tak trudne. Nie
mogłam jednak odpuścić sobie finału, bo autor jest mistrzem szokujących
zakończeń. I tym razem udało mu się mnie zaskoczyć, lecz upragnione odpowiedzi
pozostały wciąż poza moim zasięgiem.
„To co nazywamy światem, jest sumą naszych doznań.”
O
CZYM? „Sekta egoistów” to
niepublikowany dotąd w Polsce debiut Erica-Emmanuela Schmitta, nie mogę jednak
nazwać go „udanym”. Książka jest filozoficzną wariacją na temat egoizmu, pełną
absurdalnych teorii i choć czuć tu wyraźnie potencjał autora, jego chęć stworzenia
wybitnego dzieła okazała się gwoździem do trumny. Z pewnością znajdzie się
grupa ludzi zachwycona pozycją, ale ja, jako umysł całkowicie przeciętny kompletnie
się w niej nie odnalazłam. Wiem jednak, że Schmitt potrafi oczarować i będę
dalej szukać wśród jego dzieł, książek równie pięknych, co „Oskar i pani Róża”, czy „Dziecko Noego”. O „Sekcie egoistów” z przyjemnością zapomnę, bo przyniosła mi tylko
rozczarowanie.
Ocena: 4/10
Inne książki autora, które zrecenzowałam:
Ojej, nie spodziewałam się, że może być tak źle. To w końcu Schmitt! Ale skutecznie ostudziłaś mój entuzjazm!
OdpowiedzUsuńNiestety tego typu rozważania są dla mnie zdecydowanie zbyt ciężkostrawne...
UsuńPozdrawiam
A mi się podobała... ;) Nie mniej... Twoje nawiązanie w recenzji do pierwszego cytatu rozłożyło mnie na łopatki - świetne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Dzięki! ;-) Książka może się podobać- jak każda z resztą, ale mi niestety nie dała tego, czego od niej oczekiwałam :-)
UsuńPozdrawiam!
Tego autora czytałam tylko słynną książkę "Oskar i pani Róża". Póki co nie zabieram się za nic z jego książek, może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Moim zdaniem "Oskar..." na zawsze pozostanie najlepszym dziełem Schmitta i nic go niestety nie przebije :-)
UsuńPozdrawiam!
Nie czytałam żadnej książki tego autora. Miałam to w planach i bardzo się ciesze że napisałaś recenzje tej książki. Wiem teraz że to chyba nie jest jego najlepsza książki i chyba lepiej zacząć od innej jego książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/
Zaczynając od sety, tylko byś się zraziła. O wiele bardziej polecam "Oskara i panią Różę" :-)
UsuńPozdrawiam!
Skoro tak się sprawy mają, bez żalu sobie tą książkę odpuszczę i skupię się na innych dziełach autora (w końcu tyle ich jeszcze mam do przeczytania). ;)
OdpowiedzUsuńTu muszę przyznać Ci rację, jest w czym wybierać :-)
UsuńPozdrawiam!
Przykro mi, że się zawiodłaś. Kurczę, pomysł jest taki interesujący! I chyba ze względu na moją ciekawość, kiedyś dam szansę tej pozycji, ale tylko jeśli znajdę ją w bibliotece. Choć już teraz boję się tego o czym pisałaś - że ja też ugrzęznę. Plus - wolałabym wcześniej poznać coś co mi się rzeczywiście spodoba - a mam dobre nadzieje wobec "Oscara i pani Róży". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Pomysł mnie oczarował, ale autor zdecydowanie przekombinował temat. Na całe szczęście inne jego książki są o niebo lepsze :-)
UsuńPozdrawiam!