Wyd. Znak litera nova/ 307 str./ 34,90 zł/ 2014 r |
„Wszelkie
światło jest wieczne-
wszelka
miłość jest światłem”
Dla rodziców nie istnieje żadna gorsza tragedia od utraty
dziecka. Kiedy przychodzi czas, by pożegnać się
z istotą, której dali życie, kładą razem z nią do grobu cząstkę swojego
serca. Jednak, czy utrata ukochanego dziecka usprawiedliwia całkowite
zamknięcie, choćby tej nędznej resztki serca, na miłość do osoby, która dzieli
z nimi tą tragedię?
Kiedy MaryAnne, ukochana żona Davida Parkina, postanawia wyjechać
do Londynu na ślub brata, mężczyzna nawet nie podejrzewa, że opuszcza go ona na zawsze. Przed laty ich życiem
zachwiała niewyobrażalna tragedia. W wyniku nieszczęśliwego wypadku ginie ich
trzyletnia córeczka. Ból po utracie dziecka nie zbliża jednak do siebie
małżonków, wręcz przeciwnie, coraz bardziej ich od siebie oddala. Uczucie,
które miało trwać wiecznie, stopniowo wygasa. Zrozpaczony David odcina się od
swoich emocji uciekając w pracę, jednak zamykając się na ból, zamyka również serce
dla swojej żony. Czas nie leczy ran i po wielu latach MaryAnne odchodzi od
męża, nie mogąc znaleźć w jego sercu miejsca dla siebie. Zostawia mu jednak list, który stanie się dla
mężczyzny początkiem ogromnych zmian.
Rodzinny dramat Parkinów rozgrywa się w czasach, które już same
w sobie są przyczyną wielu tragedii. Lata trzydzieste ubiegłego wieku to czas
wielkiego kryzysu, a co za tym idzie biedy, głodu i śmierci. Są to też lata
nietolerancji i rasizmu, kiedy to czarnoskórzy mieszkańcy Ameryki byli
prześladowani, dręczeni i uznawani za złodziei miejsc pracy białych. Usunięcie
się w cień MaryAnne pozwala czytelnikowi bardziej skupić się na tym i innych
problemach, bez tracenia z oczu głównego celu powieści. Problematyka jest
bowiem szersza i nie skupia się jedynie na gasnącym uczuciu. Bardzo ważnym
elementem powieści okazuje się wątek przeszłości, wspomnień i odrzucenia, a
także tego jakie mają one konsekwencje w dalszym życiu. Utrata wszystkiego, co
było mu drogie prowokuje Davida do podróży, nie tylko w sensie dosłownym, ale
głównie w metaforycznym. Jest to podroż w głąb siebie, która ma na celu
znalezienie odpowiedzi, ale także spokoju ducha i przebaczenia. Przede wszystkim
pozwala ona pogodzić się z tym, co minęło i otworzyć serce na to, co ma dopiero
nadejść.
Mimo trudnej tematyki, „List” nie jest ciężką powieścią.
Krótkie rozdziały i niezwykle malowniczy styl autora sprawiają, że jest to
lektura na zaledwie kilka godzin. Warto jednak zarezerwować ten czas z góry i
nie rozwlekać zanadto czytania, bo może to skutecznie umniejszyć wartość
książki. Historia opisana przez Evansa jest piękna, tragiczna i smutna. Jest
lekcją, którą każdy z nas powinien poznać i ukryć głęboko w sercu. Największe
wrażenie robi jednak kiedy poznaje się ją całą od razu i tak proponuję
postąpić.
O CZYM? „List”, to smutna i nostalgiczna opowieść o miłości,
która choć czasem przygasa, musi płonąć mocno by oświetlać mroki codzienności. Jest
to również portret rodziców, przeżywających w różny sposób utratę dziecka,
obraz okrucieństwa minionego wieku oraz opowieść o poszukiwaniu samego siebie,
wybaczaniu i godzeniu się z przeszłością. Całości dopełnia piękny styl Evansa i
klimatyczna oprawa graficzna idealnie wpasowująca się w tematykę powieści.
Evans z niezwykłą subtelnością i wyczuciem wkrada się prosto do serc czytelników,
udowadniając jak mało wiemy o miłości i sobie nawzajem, ale też wskazując
właściwe ścieżki refleksji i zostawiając przesłanie, które każdy powinien
poznać.
Ocena:
7/10
Raz czytałam Evansa i niestety jego Zegarek z różowego złotanie przypadł mi do gustu. Może jeszcze kiedyś sprubuje poznać jego twórczość, ale jak na razie nie mamna to ochoty :)
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza powieść autora ale już po niej widzę że Evans ma specyficzny sposób pisania skupiający się głównie na stylu. Mi odpowiada choć muszę mieć na takie książki odpowiedni nastrój więc wrócę do jego twórczości za jakiś czas;-)
UsuńPozdrawiam!
Czy jest coś nowego w tej książce? Coś co Cię urzekło?
OdpowiedzUsuńNowego? Kompletnie nic. Ale urzekł mnie styl autora, który nadał głębi bardzo prostej opowieści. Takie książki po prostu trzeba lubić;-)
UsuńPozdrawiam!
Uwielbiam Evansa i tę książkę też mam w planach:)
OdpowiedzUsuńW takim razie powinna Ci przypaść do gustu;-)
UsuńPozdrawiam!
Lubię styl Evansa, jego książki dobrze mi się czyta. Klimatem bardzo mi pasują, dlatego postaram się tę powieść przeczytać.
OdpowiedzUsuńMi też pasuje styl Evansa i na pewno wrócę do jego twórczości, ale po fabule oczekiwałam odrobine więcej i stąd taka ocena;-)
UsuńPozdrawiam!
Ostatnio coraz częściej sięgam po książki o podobnych klimatach, więc może i na tę się skusze :)
OdpowiedzUsuńZachęcam;-) mimo smutnej tematyki czyta się naprawdę lekko i przyjemnie;-)
UsuńPozdrawiam!
Chciałabym spróbować jakiejś książki tego autora i w sumie, wydaje mi się, że "List" na dobry początek powinien być niezły. :) Lubię takie melancholijne ksiązki, przy których można się zatrzymać i pomyśleć, ale tylko kiedy zostanę uprzedzona, że oto mam przed sobą taką powieść i nie oczekuję od niej już od początku wybuchów i szalejącej akcji. :) Także książkę z przyjemnością poznam, mam nadzieję, że gdzieś ją znajdę.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza te czasy mnie zauroczyły! Klimat lat trzydziestych! Uwielbiam!
Pozdrawiam,
Sherry
Na początek ta powieść będzie idealna. Szkoda że mnie nikt nie uprzedził jaki klimat ma książka bo na pewno inaczej bym do niej podeszła. Klimat i styl autora to największe zalety pozycji więc myślę że nawet jeśli nie będziesz nią zachwycona to zauroczona na pewno ;-)
UsuńPozdrawiam!