Wyd. Dragon | Org. De fievre et de sang | 424 str. | 39,95 str. | Data wydania: 20.03.2019 r. |
Pradawne rytuały i wilki w lustrach
Jakie to uczucie wiedzieć, że za chwilę straci się życie? Ofiary
braci Salaville z całą pewnością czuły, że ich mrocznego domostwa nie opuszczą
w jednym kawałku. Pozamykane okiennice, kałuże krwi na podwórzu i wszechobecny
odór śmierci- te znaki nie dają wielkich nadziei na przeżycie. Jest jednak
kobieta, która w rozwiązywaniu spraw seryjnych morderców nie ma sobie równych. Czerwonooka
albinoska, komisarz Eva Svarta, jak sama mówi o sobie, jest potworem, tropiącym
inne potwory. To właśnie ona połączyła serię zaginięć młodych kobiet z braćmi
mieszkającymi w górskiej samotni. Brawurowa akcja kończy się sukcesem. Brutalni
mordercy podzielili los swoich licznych ofiar. Choć w sprawie wciąż jest wiele
luk i niewiadomych, można ją uznać za zamkniętą. „Wampiry z Ciemnogóry” z całą
pewnością nie podniosą się z prosektoryjnego stołu i nikogo już więcej nie
skrzywdzą. A jednak dokładnie rok później cały koszmar zaczyna się od początku.
Kolejne porwania i morderstwa, identyczne z tymi, za które odpowiedzialni byli
Salavillowie. Czyżby bracia zyskali równie brutalnego naśladowcę? A może niepokojące
uczucie, że ta sprawa nie jest jeszcze w pełni zamknięta, nie było jedynie
złudzeniem? Czy to możliwe, że za morderstwami stoi coś nie z tego świata?
Natknęłam się kiedyś na stwierdzenie, że „Francuzi nie
potrafią straszyć”, ale w przypadku Cedrica Sire, ta teoria nie znajduje
potwierdzenia. Autor nie próbuje niepostrzeżenie zajść czytelnika od tyłu, by w
pewnym momencie szepnąć mu do ucha „buuu!”. O nie, on po prostu zalewa nas
potokiem krwi i rzuca wilkom na pożarcie. Nie owija w bawełnę i daje czadu od
pierwszej strony. Trzecioosobowa narracja z różnych perspektyw daje
czytelnikowi możliwość wcielenia się nie tylko w gliniarzy prowadzących sprawę,
ale także w ofiary i samego mordercę. Niemal na własnej skórze czułam
przerażenie porywanych kobiet, ciarki pokrywały moje ciało, kiedy razem z
komisarzami skradałam się korytarzami wymazanymi krwią i włos jeżył mi się na
głowie, kiedy wchodziłam do głowy seryjnego mordercy. Jednak pomimo tego
wachlarza perspektyw, książka ma w sobie tyle tajemniczości, sekretów i
niedomówień, że do pewnego momentu nie sposób odgadnąć, co wydarzy się dalej i dlaczego
te wszystkie okrutne wydarzenia mają miejsce.
Autor naprawdę dał czadu z fabułą i nawet mi- osobie nie
czytającej kryminałów i niecierpiącej motywu gliniarza rozwiązującego jakąś
sprawę- naprawdę szalenie się podobało. Od pierwszej strony dzieje się naprawdę
sporo i to tempo utrzymuje się niemal przez całą lekturę. Pytania mnożą się z
zastraszającym tempie, podobnie ilość trupów, a wydarzenia stają się coraz
mniej realne. Ogromnym plusem w moim odczuciu było połączenie klasycznego
kryminału z wątkami fantasy, co dało niesamowicie mroczny i intrygujący efekt. Czerwonookie
wilki czające się w lustrach, pradawne rytuały, bogowie czekający na krwawą
ofiarę, to wszystko tworzy niesamowity klimat, który przeraża, ale i fascynuje.
Nie mniej zaintrygowała mnie postać prowadzącej dochodzenie
Evy Svarty, która zdaje się również mieć w sobie jakiś paranormalny
pierwiastek. Jej przeszłość owiana jest mgiełką tajemnicy, ale czytelnik od
początku wie, że przeżyła w dzieciństwie coś strasznego. Coś, co wpływa nie tylko
na jej pracę, ale nawiedza ją zarówno w snach jak i na jawie. Pozostali bohaterowie
wydają się przy tej niecodziennej postaci dosyć zwyczajni, ale też dają radę.
Cedric Sire postarał się, żeby żadna z jego postaci nie była płaska i
szablonowa i każdego obdarował zestawem intrygujących cech, jednak w szale
akcji nie ma za bardzo miejsca, by dokładnie wszystkich poznać. Szczegółowe
przemyślenia zdecydowanie przegrywają z wartkim pędem wydarzeń, ale wyjątkowo,
nie przeszkadzało mi to, bo właśnie od pędzącej galopem akcji nie mogłam się
oderwać. Zdecydowanie jest to książka, która potrafi uzależnić!
O CZYM? „Gorączka i krew”, to krwawy i brutalny
kryminał z domieszką wątków rodem nie z tego świata. Konstrukcja fabuły przypomina
pułapkę- im bardziej się w nią zagłębiasz, tym trudniej się z niej wydostać. Napięcie,
ciarki i przerażenie, to efekty specjalne, które towarzyszą czytelnikowi od
pierwszej do ostatniej strony. Intrygujący bohaterowie, mroczna zagdaka, krwawe
sceny i pradawne rytuały dopełniają całości. Brutalna zabawa w kotka i myszkę z
seryjnym mordercą wciąga na maxa i zapewnia kilka godzin świetnej rozrywki,
rozwiązywania łamigłówek i ciarek na całym ciele. Nie jest to książka, przy
której można się rozluźnić i zrelaksować, ale jeśli lubicie czasem dać się
przestraszyć i oczekiwać w napięciu wstrząsającego rozwiązania zagadki- to zdecydowanie
książka, która skradnie Wasze serca.
Ocena:
8/10
__________________________________________________________
Ciekawi mnie jaką książkę "rozczłonkowałaś", by służyła za tło do zdjęcia :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Spokojnie to był rozpadający się egzemplarz "Lalki" z mojej biblioteki przeznaczony do przerobienia na makulaturę :-) Bibliotekarka wapaniałomyślnie zgodziła się żebym go zabrała;-) Choć "Lalki" nie lubiłam, nigdy nie skrzywdziłabym celowo żadnej książki. Tłumaczę to w ten sposób, że uchroniłam ją przed przerobieniem na papier toaletowy:-D
UsuńPozdrawiam
Uwielbiam tego typu literaturę, więc chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPolecam z czystym sumieniem! Jest świetna:-)
UsuńPozdrawiam
Kocham takie książki, więc na pewno przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com
Na pewno Ci się spodoba:-D
UsuńPozdrawiam
Sięgnij koniecznie. Jest moc!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeśli będę miała okazję, to z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Polecam, bardzo!
UsuńPozdrawiam
Ja wręcz przeciwnie - uwielbiam kryminały! A seryjny morderca? Elegancko! Tego mi było trzeba! ;) Jest to więc zdecydowanie książka dla mnie! Bardzo chętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJeśli nie przeszkadzają Ci wątki fantasy w tego typy lekturach- będziesz zachwycona!
UsuńPozdrawiam!
Jak mnie ta okładka przyciąga :) Chyba się zdecyduje :)
OdpowiedzUsuńNiby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale w ty przypadku śmiało można ;-) Bo i oprawa graficzna i środek, to istny majstersztyk :-)
UsuńPozdrawiam