Wyd. Akurat | org. Darkest Corners | 416 str. | 39,90 zł | Premiera: 20.09.2017 r. |
… wcale nie takie mroczne…
Dom kojarzy się z ciepłem i miłością. Miejscem, do którego
chce się wracać. Dla Tessy powrót do rodzinnego miasteczka po dziewięciu latach
nieobecności nie jest jednak niczym przyjemnym i daleko mu do ciepłej rodzinnej
wizyty. Jej siostra przed laty rozpłynęła się w powietrzu, bez słowa
wyjaśnienia, matka zwyczajnie ją porzuciła, a ojciec odsiaduje dożywotni wyrok
w więzieniu za swoje napady z bronią w ręku. To tyle jeśli chodzi o rodzinną
sielankę.
„Można kogoś poznać, naprawdę dobrze poznać. Ale zaczynam
nabierać przekonania, że większość z nas nawet nie próbuje zbliżyć się do
drugiego człowieka, dopóki nie jest za późno, żeby go ocalić.”
Są jednak tajemnice, które przerażają dziewczynę o wiele
bardziej niż nieszczęśliwe rodzinne wspomnienia. Jako mała dziewczynka Tessa
wraz z koleżanką, były świadkami zbrodni seryjnego mordercy, który grasował w miasteczku. Za sprawą zeznań
dziewczynek, główny podejrzany w sprawie trafił do celi śmierci, gdzie do dziś
oczekuje na wykonanie wyroku. Tylko co, tak naprawdę, widziały dwie przerażone ośmiolatki
tamtego tragicznego wieczoru? Czy mogły się pomylić i wskazać niewłaściwego
człowieka? Teraz po dziewięciu latach koszmar powraca i budzą się nowe wątpliwości.
Wszystko wskazuje na to, że prawdziwy Potwór
znad rzeki Ohio jest wciąż na wolności i wkrótce może znowu wyjść z
ukrycia.
Jeśli jesteście fanami mrocznych historii z dreszczykiem
grozy, na pewno nie przejdziecie obojętnie obok intrygującego opisu i niepokojącej
okładki „Mrocznych zakamarków”. Duszna aura tajemniczego miasteczka, groza i
dramatyczne zwroty akcji- tego właśnie oczekiwałam. Poszukiwałam budzącego
dreszcz thrillera, ale niestety okazało się, że „Mroczne zakamarki” wcale nie
są takie mroczne…
„Zawsze uważałam, że wątpliwości mnie wykończą. Ale teraz się
zastanawiam, czy ich przeciwieństwo nie jest groźniejsze- czy rzeczy, których
nie jesteśmy tak bardzo pewni, nie są dla nas bardziej zabójcze.”
Kara Thomas napisała nie tyle thriller, co powieść
młodzieżową zawierającą elementy tego gatunku. O dreszczu grozy możecie
zapomnieć, podobnie jak o klimacie tajemniczego ponurego miasteczka. Fayette zostało
opisane po prostu jako nudna, zabita dechami dziura, której jedyną atrakcją był
seryjny morderca. Fabuła nie porywa, ma w sobie coś, co sprawia, że
czytelnikowi jest wszystko jedno jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Ciężko
było mi wczuć się w historię nie wywołującą absolutnie żadnych emocji. Ani tych
negatywnych ani pozytywnych. Rozwiązania kolejnych zagadek nie wywoływały zaskoczenia
ani niedowierzania, a niektóre kluczowe dla fabuły fakty, zapodziały się gdzieś
po drodze.
Choć za zakończenie zabrałam się bez najmniejszego
entuzjazmu, to właśnie ono okazało się elementem ratującym całą fabułę. Zaskoczył
mnie pomysł autorki, naprawdę świetny i oryginalny. Wielka szkoda, że dopiero
na koniec pojawił się tak oczekiwany przeze mnie element mrocznego thrillera i,
że to, co w książce najlepsze, zostało okrojone do absolutnego minimum. Mimo
ciekawego finału, nie mogę pozbyć się wrażenia, że to historia spowita dymem
zmarnowanego potencjału.
„Czuję się jakbym ciemną nocą dryfowała w stronę pełnego morza
unoszona falą odpływu, bo ktoś odciął cumy, które trzymały mnie w bezpiecznej
przystani.”
O CZYM? „Mroczne zakamarki”, to lekki młodzieżowy
thriller, który nikogo nie przestraszy i zaskoczy tylko w niewielkim stopniu. Z
czystym sumieniem mogę go polecić jedynie młodszej młodzieży, która szuka
książki odpowiedniej do rozpoczęcia przygody z nieco mroczniejszymi gatunkami.
Starsi czytelnicy, oczekujący mocnych
wrażeń i zaskakujących zwrotów akcji, znajdą tu jedynie rozczarowującą, nudnawą
treść, która mimo naprawdę dobrego zakończenia ulatuje z pamięci natychmiast po
przekręceniu ostatniej strony. Wielka szkoda, bo liczyłam na intensywne emocje,
a otrzymałam historię w której ich totalnie brak.
Ocena:
5/10
____________________________________________________
Myślę, że może mi się spodobać. Poza tym świetna recenzja, przyjemnie się ją czytało :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawa książka. Może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Okładka świetna, jednak książka mnie nie zainteresowała...
OdpowiedzUsuńLubię powieści z dreszczykiem, ale jakoś na tę się nie skusiłam. Po twojej opinii nie bardzo żałuje :)
OdpowiedzUsuńNiedługo zaczynam ją czytać. Ciekawe jaka będzie moja opinia :)
OdpowiedzUsuńFabuła mnie ciekawi i troszkę ciągnie, gdyż lubię takie historie, ale jednak wiem, że nie zadowoli mnie młodzieżówka dla rozpoczynających dopiero przygodę z thrillerem :/ ...ja zaczynałam z tym gatunkiem daaaawno temu, żądam czegoś mocniejszego, gdyż teraz to we mnie takie lekkie, przewidywalne historie wzbudzają instynkt mordercy... :D :D :D
OdpowiedzUsuńNo to ja chyba bym się znalazła właśnie w gronie tych starszych czytelników i bym się nudziła...
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Zastanowię się nad lekturą :)
OdpowiedzUsuń