Wyd. Jaguar | Tom III | 400 str. | 39,90 zł | Data wydania: 17.03.2021 r. |
Miłość w biegu
Marzenia są po to, żeby je
spełniać, ale kiedy bierzesz na siebie zbyt wiele, nagle może się okazać, że
sukces nie smakuje tak dobrze jak powinien. Aliza prowadzi bloga kulinarnego,
ma wielu fanów na instagramie i właśnie wydaje swoją pierwszą książkę kucharską.
Dodatkowo studiuje prawo i stara się o prestiżowy staż. Nauka, planowanie
postów i promocja książki zajmują jej każdą chwilę. Nie ma czasu na spotkania z
przyjaciółmi, a już na pewno nie w głowie jej nawiązywanie romantycznych
relacji. A jednak kiedy poznaje Luciena, nie może przestać o nim myśleć.
Chłopak jest jednak równie zapracowany, co ona, a nawet bardziej. Ma na głowie
nie tylko studia, ale też pracę i wychowanie nastoletniej siostry. Czy dwie tak
zajęte osoby znajdą czas na to, by się lepiej poznać? Czy dadzą szansę
kiełkującemu uczuciu?
Alizę i Luciena poznałam i
polubiłam w poprzednich tomach serii. Ona ma pakistańskie korzenie i chce w
przyszłości walczyć o prawa imigrantów w Ameryce. Środkiem do celu są dla niej
studia prawnicze, których nie znosi, ale nie widzi innej drogi, by w
przyszłości pracować w organizacji, którą podziwia. Jej prawdziwą pasją jest
jednak gotowanie, a książka, która niedługo się ukarze jest spełnieniem jej
marzeń. Choć autorka wyraźnie daje nam do zrozumienia, że Aliza uwielbia
gotować, w całej książce są może dwie sceny, kiedy faktycznie to robi. Fabułę zdecydowanie
zdominował motyw zapracowania i braku
czasu, ale tu też nie wyszło zbyt wiarygodnie. Aliza głównie narzeka na brak
czasu i powtarza to usilnie, odwołuje spotkania z przyjaciółmi, bo ścigają ją
terminy, ale prawda jest taka, że najwięcej czasu zajmuje jej… samo narzekanie.
Lucien, miał w sobie wszystkie
elementy jakie powinien posiadać bohater książki new adult. Ma bolesną
przeszłość, masę tatuaży, jest typem bad boya, ale tylko pozornie, bo w gruncie
rzeczy sympatyczny z niego gość. Podobał mi się motyw jego pasji, którą jest
makijaż i charakteryzacja. Wątek romansowy nie wyszedł jednak tak dobrze jak
powinien, bo choć bohaterowie mają się ku sobie (nie zgadniecie!) nie mają dla
siebie czasu. Wspólnych scen było zdecydowanie za mało, a i tak autorka
postanowiła nie opisywać szczegółów części z nich. Zrobiła w tym tomie
dokładnie to, co w pierwszej części- skupiła się na codzienności bohaterki,
poświęciła masę czasu na opisanie jej emocji i rozterek, ale faktyczną akcję
skondensowała dopiero w finale.
O CZYM? „Someone to stay”, to opowieść o dwóch zapracowanych osobach, które mimo samotności, nie mają czasu na uczucie. Całkiem sympatyczna lektura, choć nie ukrywam, że liczyłam na więcej. Ponieważ to finał serii, czas podsumować całość- jedynka była chwilami nudnawa, ale zakończenie wbiło mnie w fotel. Dwójka zapowiadała się słabo, ale okazała się przesłodka i urocza. Trójka z kolei zapowiadała się rewelacyjnie, ale w trakcie coś jednak nie wyszło. To już piąta książka Laury, którą poznałam i choć lektura jest lekka i przyjemna, a autorka porusza ciekawe tematy i problemy, niestety schemat każdej jest taki sam, a pani Kneidl ma skłonności do lania wody. Najbardziej w jej twórczości nie podoba mi się fakt, że kreuje ciekawe sceny, ale nie opisuje ich tylko urywa wątek. Trochę szkoda, ale muszę przyznać, że jej powieści są na tyle sympatyczne, że nie żałuję, że je przeczytałam.
Ocena 6/10
Someone
new | Someone else | Someone to stay
Mimo wszystko, chcę poznać ten cykl.
OdpowiedzUsuńJa chyba raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie odebrałaś tej książki bardzo pozytywnie. Mnie z kolei postać Alizy urzekła, uważam, że problem bycia overachieverem Kneidl przedstawiła bardzo dobrze i wiarygodnie.
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytać, bo niedawno skończyłam Someone New i Someone Else. Obie książki uważam za dobre, ale ja ogólnie nie przepadam za Laurą Kneidl. Nie wzbudzają we mnie dużo emocji, ani nie czuję przywiązania do bohaterów.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam drugi tom i teraz czytam pierwszy. ;)
OdpowiedzUsuń