Wyd. Editio Red | Org. Running Barefoot | 344 str. | 39,90 zł | Data wydania: 7.08.2018 r. |
Braterstwo dusz i miłość
ponad wszystko
Bratnia dusza. Wyobraź ją sobie. To osoba, która rozumie Cię
bez słów, która słyszy melodię Twojego serca, zna najgłębiej skrywane myśli i kocha
bezwarunkowo. Myśląc o bratniej duszy zazwyczaj wyobrażamy sobie dwie, niemal
identyczne osoby, które łączy nie tylko to, co wewnątrz ale również to co na
zewnątrz. A teraz spójrz na Josie i Sama, którzy jak co dzień siedzą obok
siebie w szkolnym autobusie. Ona- urocza trzynastolatka z burzą blond loków,
niesamowicie niebieskimi oczami, bardzo poważna, niesamowicie dojrzała jak na swój
wiek, ale pełna ciepła, nadziei i optymizmu. I On- ponury osiemnastolatek,
pełen gniewu i złości. Jest w połowie Indianinem, ma ciemne włosy, śniadą cerę
i wrogie spojrzenie. Niesamowity kontrast, prawda? Gdybym powiedziała Ci, że
Josie i Sam są najlepszymi przyjaciółmi i bratnimi duszami, na pewno byś mi nie
uwierzył. A jednak to prawda. Nietypowa znajomość, która zaczęła się w szkolnym
autobusie, rozwijała się poprzez wspólne słuchanie muzyki i czytanie książek i
była pielęgnowana przez wzajemną troskę, przemieniła się w prawdziwą i szczerą
przyjaźń.
Choć miedzy Josie i Samem jest wiele różnic, jedno
zdecydowanie ich łączy- obojga los nie oszczędzał. Josie jako mała dziewczynka
straciła matkę, przez co szybko musiała dorosnąć i zająć się domem pełnym
mężczyzn. Ukojenie znalazła w muzyce poważnej, tak nietypowej dla nastoletniej
dziewczynki. Słuchanie Bethovena i Rachmaninowa dodawało jej sił, a gra na fortepianie
stała się jej terapią. Podobnie działały na nią książki, a bohaterki Jane
Austen stały się dla niej wzorem do naśladowania. Bardzo zaimponowała mi ta poważna
i mądra dziewczynka, pełna wewnętrznej siły i bijącego od niej blasku. Josie jest
naprawdę niesamowitą bohaterką, bardzo zaradną, troskliwą i gotową do poświęceń.
Często dziwiłam się, jak bardzo jest dojrzała, do jak mądrych wniosków
potrafiła dojść. Nawet jej dorosła wersja w tej historii nie miała w sobie tyle
mądrości, co trzynastolatka, którą poznałam na początku.
Samuel również nie miał lekko. Jako syn Indianki i białego
mężczyzny, zawsze był rozdarty między dwoma światami, ale tak naprawdę w żadnym
nie czuł się chciany. Dla Indian był „zbyt biały”, a dla białych „zbyt kolorowy”.
Nie mogąc znaleźć swojego miejsca na świecie, coraz bardziej się buntował i
pogrążał w gniewie. Zazwyczaj myśląc o rasizmie mamy na myśli jedną grupę
piętnującą drugą z powodu jej odmienności, ale rzadko słyszy się o rasistowskim
podejściu dwóch różnych grup, do osoby, która
należy do obydwu kultur. Autorka poruszyła ciekawy temat przynależności i szukania
swojego miejsca w świecie. Samuel czuł, że nie należy do żadnego ze światów,
dlatego zdecydował się na wojsko, gdzie wszyscy są równi, nie liczą się różnice
i ważny jest zespół. Wracając do indiańskich korzeni Sama- autorce udało się
niesamowicie, wręcz bajkowo opisać kulturę i opowieści rdzennych mieszkańców
ameryki. Zafascynowała mnie ich historia i tradycje. Razem z Josie, słuchałyśmy
z zapartym tchem opowieści Sama, o tym niezwykle mądrym i dzikim narodzie.
Nie tylko dzięki odniesieniom do kultury Indian, książka zyskuje
niepowtarzalny klimat. Również miasteczko w którym toczy się akcja powieści,
niesamowicie mnie oczarowało i stało się żywym bohaterem tej historii. Małe,
zżyte społeczności mają w sobie coś wyjątkowego. W Levan sąsiedzi znają się na
wylot, wiedzą o sobie wszystko i choć są trochę wścibscy, potrafią również
dobyć się na największe poświęcenie dla potrzebujących pomocy ludzi ze swojej
społeczności. Levan zostało przedstawione jako idealnie działający mechanizm, w
którym każdy ma swoje miejsce i z radością sprawia, że maleńka społeczność jest
niemal samowystarczalna. Życie w takim miejscu ma swoje wady i zalety, dlatego cieszę
się, że autorka nie zapomniała ani o jednych, ani o drugich. Jako ciekawostkę
dodam, że Levan istnieje naprawdę. To miasteczko, w którym wychowała się
autorka i starała się wiernie oddać ducha tego pięknego i spokojnego miejsca.
O CZYM? „Biegając
boso”, to przepiękna historia o niewinnej przyjaźni, która musiała przejść
wiele prób i mimo ogromnych przeciwności losu, przerodziła się w prawdziwe i
szczere uczucie. Ta książka ma niesamowity klimat, jest tak piękna, szczera i
autentyczna, że dosłownie nie mogłam się nią nasycić. Kartki są wręcz
przesiąknięte muzyką, emocjami, mądrością i pięknymi legendami. Czytając tą
historię dosłownie przeniosłam się w opisywane miejsca, czułam zapach pór roku,
razem z bohaterami odczuwałam najróżniejsze emocje, przeżywałam tragedie i
chwile szczęścia. Kilka scen szczególnie zapisało się pod moimi powiekami i są
jak piękne zdjęcia, które z przyjemnością dołączę do albumu moich ulubionych
książkowych momentów. Wzruszające rozstanie, w miejscu zwanym przez Josie „Senną
Dziuplą” czy obserwowanie gwiazd odbijających się w tafli jeziora, na zawsze
zapiszą się w mojej pamięci. Autorka posługuje się niezwykle plastycznym
językiem, w którym jest za razem piękno i prostota. Snuje swoją opowieść
subtelnie i z gracją, nie stawia na pędzącą akcję, lecz mądre i cenne sceny i
potrafi doprowadzić czytelnika do bardzo intensywnych emocji w niezwykle
delikatny sposób. nie mogłam się nasycić tą historią, ciągle było mi mało,
pochłaniałam z pasją kolejne strony. Odrobinę rozczarowało mnie zakończenie,
zbyt skrótowe jak na tak potężnie budowane napięcie. Dopisałabym jeszcze kilka
rozdziałów, żeby w pełni usatysfakcjonować moją dociekliwą duszę, ale i tak to
jedna z piękniejszych książek jakie miałam ostatnio przyjemność czytać.
Ocena:
8/10
_________________________________________________________________
Poluje na tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńJest przepiękna♡
UsuńPozdrawiam
Chyba się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńDaj jej szansę jest naprawdę wyjątkowa ♡
UsuńPozdrawiam
Mam za sobą trzy powieści tej autorki, które przypadły mi do gustu, więc z pewnością sięgnę także po "Biegając boso". :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko tą jedną ale mam już na półce 3 kolejne:-)
UsuńPozdrawiam
Jestem w trakcie czytania, na razie bardzo mi się podoba. Czekam na dorosłą wersję, bo na razie jestem w wersji 13/18, która jest taka słodka i... piękna po prostu. Także czytam dalej!
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Ta część 13/18 podobała mi się najbardziej♡
UsuńPozdrawiam
Okładka wygląda niesamowicie. Chętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jest piękna i idealnie oddaje klimat książki:-)
UsuńPozdrawiam
Naprawdę piękna historia♡ Polecam:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam