Strony 2

14 sierpnia 2018

„Biegając boso”- Amy Harmon


Wyd. Editio Red | Org. Running Barefoot | 344 str. | 39,90 zł | Data wydania: 7.08.2018 r. 

Braterstwo dusz i miłość ponad wszystko

Bratnia dusza. Wyobraź ją sobie. To osoba, która rozumie Cię bez słów, która słyszy melodię Twojego serca, zna najgłębiej skrywane myśli i kocha bezwarunkowo. Myśląc o bratniej duszy zazwyczaj wyobrażamy sobie dwie, niemal identyczne osoby, które łączy nie tylko to, co wewnątrz ale również to co na zewnątrz. A teraz spójrz na Josie i Sama, którzy jak co dzień siedzą obok siebie w szkolnym autobusie. Ona- urocza trzynastolatka z burzą blond loków, niesamowicie niebieskimi oczami, bardzo poważna, niesamowicie dojrzała jak na swój wiek, ale pełna ciepła, nadziei i optymizmu. I On- ponury osiemnastolatek, pełen gniewu i złości. Jest w połowie Indianinem, ma ciemne włosy, śniadą cerę i wrogie spojrzenie. Niesamowity kontrast, prawda? Gdybym powiedziała Ci, że Josie i Sam są najlepszymi przyjaciółmi i bratnimi duszami, na pewno byś mi nie uwierzył. A jednak to prawda. Nietypowa znajomość, która zaczęła się w szkolnym autobusie, rozwijała się poprzez wspólne słuchanie muzyki i czytanie książek i była pielęgnowana przez wzajemną troskę, przemieniła się w prawdziwą i szczerą przyjaźń.

 Przyjaźń Josie i Sama przypomina bieg z przeszkodami. Tak wiele między nimi różnic- wiek, pochodzenie, kolor skóry, spojrzenie na świat. A jednak ta dwójka pokonuje wszelkie przeciwności z prawdziwą gracją i niesamowitym uporem. Ich relacja jest magiczna. Bardzo subtelna, nieco niepewna, pełna drobnych przyjacielskich gestów. Cudownie było poznawać ich oboje i każde z osobna. Czułam magię między nimi. Coś wyjątkowego, ulotnego i bardzo delikatnego. Coś , co stopniowo wymykało się z rąk i na jakiś czas zostało zerwane, kiedy Sam po ukończeniu szkoły zaciągnął się do wojska, a jednak przetrwało w ich sercach i znów zaczęło się tlić, kiedy spotkali się ponownie po wielu latach i już jako dorośli, zaczęli patrzeć na siebie zupełnie innym wzrokiem. A może zawsze patrzyli tak samo?



Choć miedzy Josie i Samem jest wiele różnic, jedno zdecydowanie ich łączy- obojga los nie oszczędzał. Josie jako mała dziewczynka straciła matkę, przez co szybko musiała dorosnąć i zająć się domem pełnym mężczyzn. Ukojenie znalazła w muzyce poważnej, tak nietypowej dla nastoletniej dziewczynki. Słuchanie Bethovena i Rachmaninowa dodawało jej sił, a gra na fortepianie stała się jej terapią. Podobnie działały na nią książki, a bohaterki Jane Austen stały się dla niej wzorem do naśladowania. Bardzo zaimponowała mi ta poważna i mądra dziewczynka, pełna wewnętrznej siły i bijącego od niej blasku. Josie jest naprawdę niesamowitą bohaterką, bardzo zaradną, troskliwą i gotową do poświęceń. Często dziwiłam się, jak bardzo jest dojrzała, do jak mądrych wniosków potrafiła dojść. Nawet jej dorosła wersja w tej historii nie miała w sobie tyle mądrości, co trzynastolatka, którą poznałam na początku.

Samuel również nie miał lekko. Jako syn Indianki i białego mężczyzny, zawsze był rozdarty między dwoma światami, ale tak naprawdę w żadnym nie czuł się chciany. Dla Indian był „zbyt biały”, a dla białych „zbyt kolorowy”. Nie mogąc znaleźć swojego miejsca na świecie, coraz bardziej się buntował i pogrążał w gniewie. Zazwyczaj myśląc o rasizmie mamy na myśli jedną grupę piętnującą drugą z powodu jej odmienności, ale rzadko słyszy się o rasistowskim podejściu  dwóch różnych grup, do osoby, która należy do obydwu kultur. Autorka poruszyła ciekawy temat przynależności i szukania swojego miejsca w świecie. Samuel czuł, że nie należy do żadnego ze światów, dlatego zdecydował się na wojsko, gdzie wszyscy są równi, nie liczą się różnice i ważny jest zespół. Wracając do indiańskich korzeni Sama- autorce udało się niesamowicie, wręcz bajkowo opisać kulturę i opowieści rdzennych mieszkańców ameryki. Zafascynowała mnie ich historia i tradycje. Razem z Josie, słuchałyśmy z zapartym tchem opowieści Sama, o tym niezwykle mądrym i dzikim narodzie.



Nie tylko dzięki odniesieniom do kultury Indian, książka zyskuje niepowtarzalny klimat. Również miasteczko w którym toczy się akcja powieści, niesamowicie mnie oczarowało i stało się żywym bohaterem tej historii. Małe, zżyte społeczności mają w sobie coś wyjątkowego. W Levan sąsiedzi znają się na wylot, wiedzą o sobie wszystko i choć są trochę wścibscy, potrafią również dobyć się na największe poświęcenie dla potrzebujących pomocy ludzi ze swojej społeczności. Levan zostało przedstawione jako idealnie działający mechanizm, w którym każdy ma swoje miejsce i z radością sprawia, że maleńka społeczność jest niemal samowystarczalna. Życie w takim miejscu ma swoje wady i zalety, dlatego cieszę się, że autorka nie zapomniała ani o jednych, ani o drugich. Jako ciekawostkę dodam, że Levan istnieje naprawdę. To miasteczko, w którym wychowała się autorka i starała się wiernie oddać ducha tego pięknego i spokojnego miejsca.

O CZYM?Biegając boso”, to przepiękna historia o niewinnej przyjaźni, która musiała przejść wiele prób i mimo ogromnych przeciwności losu, przerodziła się w prawdziwe i szczere uczucie. Ta książka ma niesamowity klimat, jest tak piękna, szczera i autentyczna, że dosłownie nie mogłam się nią nasycić. Kartki są wręcz przesiąknięte muzyką, emocjami, mądrością i pięknymi legendami. Czytając tą historię dosłownie przeniosłam się w opisywane miejsca, czułam zapach pór roku, razem z bohaterami odczuwałam najróżniejsze emocje, przeżywałam tragedie i chwile szczęścia. Kilka scen szczególnie zapisało się pod moimi powiekami i są jak piękne zdjęcia, które z przyjemnością dołączę do albumu moich ulubionych książkowych momentów. Wzruszające rozstanie, w miejscu zwanym przez Josie „Senną Dziuplą” czy obserwowanie gwiazd odbijających się w tafli jeziora, na zawsze zapiszą się w mojej pamięci. Autorka posługuje się niezwykle plastycznym językiem, w którym jest za razem piękno i prostota. Snuje swoją opowieść subtelnie i z gracją, nie stawia na pędzącą akcję, lecz mądre i cenne sceny i potrafi doprowadzić czytelnika do bardzo intensywnych emocji w niezwykle delikatny sposób. nie mogłam się nasycić tą historią, ciągle było mi mało, pochłaniałam z pasją kolejne strony. Odrobinę rozczarowało mnie zakończenie, zbyt skrótowe jak na tak potężnie budowane napięcie. Dopisałabym jeszcze kilka rozdziałów, żeby w pełni usatysfakcjonować moją dociekliwą duszę, ale i tak to jedna z piękniejszych książek jakie miałam ostatnio przyjemność czytać.

Ocena:
8/10


_________________________________________________________________


11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Daj jej szansę jest naprawdę wyjątkowa ♡
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Mam za sobą trzy powieści tej autorki, które przypadły mi do gustu, więc z pewnością sięgnę także po "Biegając boso". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam tylko tą jedną ale mam już na półce 3 kolejne:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Jestem w trakcie czytania, na razie bardzo mi się podoba. Czekam na dorosłą wersję, bo na razie jestem w wersji 13/18, która jest taka słodka i... piękna po prostu. Także czytam dalej!
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta część 13/18 podobała mi się najbardziej♡
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Okładka wygląda niesamowicie. Chętnie po nią sięgnę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest piękna i idealnie oddaje klimat książki:-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Naprawdę piękna historia♡ Polecam:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Bardzo dziękuję za przeczytanie mojego tekstu, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Znasz już mój punkt widzenia, będę bardzo wdzięczna jeśli podzielisz się również swoim. A jeśli zdecydujesz się do mnie wrócić, możesz być pewien, że najdziesz tu odpowiedź ;-)