Wyd. NieZwykłe | Org. Therapy | 484 str. | 38,90 zł | PREMIERA: 22 października 2017 r. |
O ranach na ciele i gojeniu
duszy
Czerń albo biel. Nigdy
szarość- tak świat postrzega Jessica. Choć życie ma tysiące odcieni, ona
tak bardzo wpatrzona jest w ciemność w
swoim wnętrzu, że nie jest w stanie ich dostrzec. Ból, jaki przynosi każdy
dzień popycha ją w stan odrętwienia, a dziewczyna zna tylko jeden skuteczny
sposób, by cokolwiek poczuć. Emocje wycina na swoim ciele żyletką- tylko to
przynosi jej ulgę, tylko ten rodzaj bólu jest w stanie samodzielnie
kontrolować. Ukojenie przynosi jej też pisanie poezji, w którą wlewa cały swój
smutek i cierpienie. Tylko ze stronami dziennika może podzielić się swoją
codziennością, którą wypełnia samotność, niezrozumienie i okrucieństwo jakiego
doświadcza ze strony rówieśników. Choć Jessica wydaje się wyobcowana i
zamknięta w sobie, całym sercem pragnie uwagi i akceptacji innych. Rozpaczliwa
potrzeba bycia kochaną wpycha ją w ramiona kolejnych mężczyzn, dla których nic
nie znaczy, a odtrącenie za każdym razem rodzi kolejne krwawe szramy na ciele i
duszy. I tak bez końca… aż do dnia kiedy ktoś po raz pierwszy wyciąga do niej
pomocną dłoń. Tylko czy Jessica ze swoim destrukcyjnym charakterem będzie
potrafiła tę dłoń utrzymać? Czy ta znajomość będzie początkiem czegoś dobrego,
czy zniszczy ich oboje?
„Mam wrażenie, że od zawsze gonię za życiem. I nigdy nie będę w
stanie go złapać.”
Historia Jess wywołuje bardzo silne emocje i musicie się z
tym liczyć. Ta historia łamie serce i zostawia blizny na duszy. Myślę, że nikt
nie przetrwa lektury bez obrażeń. Jeśli liczycie na słodką opowieść new adult,
którą przepełnia nadzieja i uzdrawiająca siła miłości- wybraliście zły
kierunek. Ta powieść nie jest słodka i choć pojawia się w niej nadzieja, trzeba
najpierw przedrzeć się przez kilkaset stron najciemniejszego mroku, by zobaczyć
jej promyk. Dramat nie jest tu dodatkiem do romansu, czymś co majaczy w tle,
gdzieś w przeszłości bohaterów i czasem ich nęka. Dramat, depresja, ból
cierpienie- na tym zbudowana jest ta książka.
Ciężko opisać emocje, jakie czułam w trakcie lektury, tak by
niczego nie pominąć i być z Wami szczerą. Na pewno czułam smutek- całe tony
rozdzierającego smutku. Do tego złość i bezradność, na to co działo się w życiu
Jess, jak okrutnie traktowali ją inni ludzie i że nikt nie dostrzegał jej
cierpienia i na nie nie reagował. Ale byłam też zła na samą Jessicę, na to jak
sama siebie niszczyła, jak pozbawiała się możliwości bycia szczęśliwą. Czytanie
tej książki niemal fizycznie boli, ale to taki potrzebny rodzaj bólu, jak
terapia wstrząsowa, która ma w bardzo dobitny sposób uświadomić pewne kwestie,
dać do myślenia i skłonić ludzi do zastanowienia się nad samym sobą, a może
nawet do zmiany swojego zachowania.
Opowieść Jessicy porusza szereg bardzo trudnych i bolesnych
tematów, nie jest to tylko opowieść o znęcaniu psychicznym, samookaleczaniu i
depresji- to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Autorka doświadczyła swoich
bohaterów najróżniejszymi tragediami, ale choć było ich mnóstwo, nie miałam
wrażenia, że przesadziła. Niestety tak właśnie bywa w życiu, że jedna tragedia
ciągnie za sobą kolejną, a złe decyzje, często mogą mieć więcej konsekwencji
niż jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie chcę jednak, byście mieli wrażenie, że
książka niesie negatywny przekaz. Nic z tych rzeczy! Jest mocna, brutalna i
szczera, ale naprawdę daje nadzieję i siłę do walki o siebie i swoje szczęście.
Bardzo ważnym elementem tej powieści jest miłość i nie mam
tu tyko na myśli romansu. Autorka naświetla to uczucie z każdej strony,
pokazuje jak łatwo pomylić je z czymś innym, jak czasem przeradza się w
obsesję, ale też jakie jest cudowne, piękne i kojące. I chyba, przede
wszystkim, jak ważne jest by pokochać samego siebie. Schemat romansu nieco przypominał
mi ten z książki „Mimo moich win”, uczucie nie jest tu łatwe, wręcz przeciwnie,
samo w sobie jest przyczyną wielu dramatycznych momentów, a ja miałam ochotę
udusić autorkę za to jak bardzo plącze ścieżki bohaterów. Ostatecznie jednak
uwielbiam ją za to jak skończyła tą historię, bo zamknęłam książkę z ogromnym,
pełnym ukojenia uśmiechem na ustach.
„Nie pozwól, żeby ten syf, który siedzi w twojej głowie przejął
nad tobą kontrolę. Straszne myśli przychodzą do nas tylko wtedy, kiedy im na to
pozwalamy. Potwory nie żyją pod łóżkami; one zamieszkują nasze umysły.”
O CZYM? „Terapia”, to książka, która w trakcie
lektury wielokrotnie złamała mi serce, wycisnęła łzy i nie pozwoliła opuścić
swoich kart dopóki nie poznałam jej całej. Zafundowała mi dwie nieprzespane
noce, podczas których zbyt wiele myśli i refleksji kołatało mi się w głowie, by
pozwolić spokojnie zasnąć. Emocjonalnie, to bardzo trudna pozycja, mocna,
drastyczna i ciężka, ale też niosąca terapeutyczne pokłady nadziei. Ciężko mi
podsumować tak złożoną i w surowy sposób, piękną opowieść, o cierpieniu,
depresji i walce z własnymi demonami. Ta książka niszczy i buduje, wywołuje
potoki łez, ale też szczere uśmiechy. Dawno nie czytałam tak głębokiej i mocnej
książki, niosącej ważne przesłanie i uświadamiające je w tak dobitny sposób.
Dla mnie, to nie tylko jedna z lepszych książek tego roku- to jedna z
najlepszych w całym moim czytelniczym życiu.
Ocena:
10/10
_______________________________________________________
Skoro książka jest tak dobra to chętnie po nią sięgnę. Zapisuję tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że książka jest pełna potężnego ładunku emocjonalnego. Dawno nie czytałam żadnej książki tego typu, dlatego z chęcią po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Już czeka na mojej półce. Nie mogę wprost doczekać się lektury :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Ja też miałam nieprzespane noce i myśli pełne tego tytułu. Do tej pory jak myślę o tej książce, robię się emocjonalna. Tak bardzo mną wstrząsnęła i bardzo chciałabym poznać więcej powieści tego typu. Przepiękna opowieść o cierpieniu, bólu, stracie, ale też o wybaczaniu, szczęściu i nadziei. Muszę przyznać, że nowe Wydawnictwo wkroczyło na Polski rynek w wielkim stylu i z tego co zapowiadają ten styl podtrzymują. Jeśli wydadzą wszystkie te książki o których piszą, to śmiało będę mogła przyznać, że to moje ulubione wydawnictwo :)
OdpowiedzUsuńTytuł zapisuję, świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuń