Wyd. Galeria Książki | 432 str. | 36,90 zł | 13.01.2016 r. |
Kanarek w klatce z trollowego
złota
Trolle to potężne istoty, które nie należą do naszego
świata. Są piękne, choć nie zawsze doskonałe. Kochają złoto. Władają potężną
magią, a ich siła jest nieporównywalnie większa od ludzkiej. Przez lata demonstrowały
swoją władzę panując nad ludźmi. Wszystko do czasu kiedy potężna czarownica pogrzebała
ich miasto Trollus pod gruzami Samotnej Góry i rzuciła klątwę uniemożliwiającą im
wydostanie się na powierzchnię. Dzięki magii, trollom udało się powstrzymać
górę przed upadkiem, jednak już od pięciu stuleci są uwięzieni w przeklętym
mieście. Jedynym ratunkiem jest dla nich przepowiednia, która głosi, że związek
ludzkiej dziewczyny z księciem trolli może przełamać klątwę. Jednak to tylko
legenda, a żaden mieszkaniec Kotliny nie
jest na tyle szalony by w nią uwierzyć. W każdej legendzie jest jednak ziarno
prawdy…
Obdarzona anielskim głosem Cecile, która właśnie ma
rozpocząć karierę u boku swojej matki, nigdy nie wierzyła w mroczne opowieści,
którymi straszono ją w dzieciństwie. Jednak kiedy zostaje porwana i sprzedana
jako żona dla księcia trolli, wszystko w co wierzyła zostaje poddane pod
wątpliwość. Legendy ożywają na jej oczach, a trolle, podziemne miasto i klątwa
okazują się najszczerszą prawdą. Jednak już od pierwszej chwili dziewczyna
czuje zło przenikające to przeklęte miejsce i pragnie tylko jednego- wolności.
Planując ucieczkę Cecile niejako wbrew sobie zostaje wplątana w sieć intryg,
poznaje historię miasta i jego mieszkańców i odkrywa, że nie wszystko w Trollus
jest złe. Czy ludzka dziewczyna będzie potrafiła przełamać klątwę i przeżyć w
tajemniczym, mrocznym miejscu?
Mity o magicznych stworzeniach i wszelkie wariacje na ich
temat zostały w literaturze wykorzystane chyba do cna. Wśród barwnego tłumu
pozostał jednak gatunek o którym powstało wyjątkowo mało opowieści. Trolle, bo
o nich mowa są moim zdaniem traktowane nieco po macoszemu i nie mogą konkurować
chociażby z elfami. Te szpetne, groźne i niezbyt inteligentne stworzenia
autorka postanowiła nieco podrasować i uczyniła głównymi bohaterami swojej
powieści. W jej wyobraźni stały się piękne i inteligentne, a do tego potrafiące
władać potężną magią. Nie wszystkie trolle pasują jednak do tego opisu.
Zdarzają się takie przypominające bardziej potwory z mrocznych opowieści, a
inne za sprawą domieszki ludzkiej krwi są pozbawione magii. Czystość krwi jest
tu kluczowa i rodzi podziały na arystokrację i zniewolonych mieszańców, a bunt
dosłownie wisi w powietrzu.
Największym plusem powieści jest samo miasto, które nie
tylko przeraża, ale również fascynuje. Jest mroczne, ale też piękne, ma swoją
historię, tajemnice i mnóstwo detali, które autorka dopieściła sprawiając, że
Trollus rozkwitało w moich oczach z
każdą przewróconą kartką. Największe wrażenie robi jednak szklany ogród, który
wprowadza do historii dodatkową porcję baśniowości i magii.
Niemniejsze wrażenie robi para głównych bohaterów, którzy
oczarowali mnie od pierwszej chwili. Cecile nie jest potulną, szarą myszką,
która pozostawia swoją przyszłość losowi. Dziewczyna jest charakterna, odważna
i zdeterminowana by odzyskać wolność. Nie ma też zamiaru pokornie pogodzić się
z losem żony księcia trolli. Wspomniany książę, czyli Tristan, o dziwo również
nie pała optymizmem na myśl, że jego małżonką ma zostać ludzka istota.
Początkowo zostaje ukazany jako bardzo arogancki i skłonny do sarkazmu, choć
jego zachowanie ma swoją przyczynę. Z Cecile zostają złączeni magiczną więzią,
co mimo początkowej niechęci w końcu musi się jednak skończyć uczuciem.
Mimo tych wszystkich zalet w książce zdarzały się pewne mankamenty.
Nie wiem czy to wina autorki, czy tłumaczenia, ale zdarzały się momenty, kiedy
miałam wrażenie że przespałam kilka linijek tekstu i nie byłam w stanie
zrozumieć niektórych zachowań bohaterów, czy motywów, które nimi kierują. Słabo
wypada w moim odczuciu również końcówka książki, która dla mnie była po prostu
wielkim chaosem akcji, magii i uczuć, co nieco mnie oszołomiło i to niestety
nie pozytywnie.
O CZYM?
„Porwana pieśniarka”, to
magiczna, baśniowa i pełna uroku opowieść o trollach uwięzionych w podziemnym
mieście za sprawą klątwy i o pewnej dziewczynie, porwanej by je od tej klątwy
uwolnić. Czy jej się to uda? Pokocha czy może znienawidzi księcia którego jest
zmuszona poślubić? Tego nie zdradzę, ale zachęcam do lektury, bo to naprawdę
dobra książka. Ja wsiąkłam w jej magiczny klimat, naprawdę go polubiłam i mam
nadzieję, że także pokocham po kolejnych tomach. Póki co jestem zadowolona,
choć nie w pełni usatysfakcjonowana, ale jestem pewna, że nie ustanę w
poszukiwaniach innych powieści o tych magicznych istotach, bo autorka
rozbudziła moją ciekawość.
Ocena: 8/10
Trylogia Klątwy:
Porwana pieśniarka |
Ukryta łowczyni | Warrior witch
Czekam na swój egzemplarz. Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńGwarantuję Ci baśniową przygodę. Mam nadzieję że dasz się oczarować.
UsuńPozdrawiam
Tyle słyszałam o tej książce, więc chyba czas po nią sięgnąć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Warto, chociażby dla tych cudny trolli!:-)
UsuńPozdrawiam
Każda kolejna recenzja "Porwanej pieśniarki" przedstawia ją jako świetną powieść o charakterze fantastycznym, której nie sposób nie przeczytać z przyjemnością. Chyba własnie to muszę w końcu zrobić :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
To bardzo przyjemna opowieść i to tego bardzo baśniowa i klimatyczna. Chwilami słodka a chwilami brutalna. Dla każdego coś miłego;-)
UsuńPozdrawiam
Magiczna opowieść *___* Wiesz, że ja takie uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPewnie że wiem! Baśniowością i odrobiną magii tez nie pogardzisz wiec jest duża szansa, że spodoba Ci się w Trollus;-)
UsuńPozdrawiam
Poluję na tę książkę od pierwszej recenzji, jaką przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo naprawdę warto :-)
UsuńPozdrawiam
Jestem w trackie czytania i zmuszam się do tego. Historia zupełnie nie przypadła mi do gustu. Jedynie czytam dla Tristana bo podoba mi się jego ironiczny humor.
OdpowiedzUsuńPóźniej niestety i Tristan Cię rozczaruje, bo to tylko jego przykrywka i ironia szybko się wypala. Szkoda, że Ci się nie podoba. Ja co prawda też nie jestem jakoś mega zachwycona, ale ogólnie było bardzo przyzwoicie.
UsuńPozdrawiam
Książka coraz bardziej mnie intryguje. Jak wychodziła, to nie miałam zamiaru jej czytać. Uznałam, że trolle to nie dla mnie, ale teraz mnie zaczyna do niej ciągnąć ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Ja też nie miałam zamiaru jej czytać ale obejrzałam bardzo pozytywną recenzję na Anity z Book reviews i po prostu musiałam kupić, a że akurat trafiłam na promocję... W każdym razie: nie żałuję :-)
UsuńPozdrawiam
Wooooow! Strasznie się cieszę, że przeczytałaś i zrecenzowałaś tę powieść bo marzyłam o niej, ale nie byłam pewna, jak do niej podchodzić. A teraz, kiedy wiem już czego się spodziewać i nie spodziewać - myślę, że i ja zostanę oczarowana. :) Poza tym, sam fakt, że faktycznie autorka wykorzystała rasę, która nie była jakoś... wynoszona przed wszystkie inne, napawa optymizmem. :) Także kupię na pewno - nie wiem czy szybko - ale kupię i przeczytam i już się nie mogę doczekać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Jeśli mogę się wypowiedzieć z bardziej krytycznej strony -
OdpowiedzUsuńKsiążkę dostałm niedawno, na urodziny. Długo nie mogłam się do niej przekonać po przeczytaniu opisu ( nie potrafię utożsamiać się z bohaterkami, takie moje dziwactwo ) ale w końcu postanowiłam sie przemóc, a nuż Cecile zmieni moje nastawienie do postaci żeńskich?
Nie zmieniła, a pogłębiła moją teorie. Nie polubiłam jej. Dziewczyna niezwykle mnie denerwowała, już nie licząc tego, że dla wszystkich była niezwykle cudowna, piękna i OH ah, to jeszcze denerwowała całą swoją egzystencją. Przytaczam przykład - moment jej zapoznania z księciem - zaczęła wyraźnie pyskować, co moim zdaniem było oznaką głupoty, w końcu wokół niemiło nastawione stwory z wyraźną przewagą.
Moje serce skradła postać Tristana, jego kąśliwe uwagi, sarkazm ( i to, że razem ze mną jechał po dumie bohaterki ) no miód na moje serduszko. A potem czar pryska, razem z serduszkiem, bo Tristan zakochuje sie ( no co za szok ) w bohaterce i po jego charakteru który tak pokochałam. Bywa.
Czytając, kilka razy parsknęłam śmiechem, znowu przytocze - wszystkie trolle zdeformowane, nie zbyt przystojne, co za pospulstwo, aż tu nagle pojawia sie Tristan ( o ironio przyszły mąż bohaterki ) i jest niezwykle przystojny, wysoki, szczupły, no po prostu cudo! Cudo! Oczywiście, bo przecież przyszły ukochany Cecile nie mógłby być brzydki, albo zreformowany. NO BO NIE.
Tyle z mojej strony. Styl pisania autorki bardzo mi sie podoba, świat który wykreowała też, chociaż czasami pisała zbyt chaotycznie i trudno było połapać sie w fabułę.
Ktoś podziela opinie?
Ciekawi mnie świat stworzony przez autorkę. Przeczytamy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuń